#4 Wiedźmy w Krylos

28 3 14
                                    

Rano Dagie, River, Otis i Eryk pożegnali się ze wszystkimi, by następnego dnia ze wschodem słońca dojść do miejsca zwanym w tej krainie Krylos. Od razu zauważyli różnicę, gdyż te miejsce sporo się różniło od Enden. Każde miejsce charakteryzowało się czym innym, przez co granice były dobrze widoczne, ale Krylos przeciwnie do miejsca pełnego kwiatów, było z samych kryształów.


- Witajcie w największym magicznym amulecie - przywitał ich Eryk na granicy przyglądając się wielkim kryształom w kształcie drzew. Po chwili poczuł nagły dotyk na swoim ramieniu. Gdy się obejrzał nikogo nie było prócz Dagie i Rivera. Spojrzał z powrotem przed siebie, a serce mu podskoczyło na widok Otisa, pojawiącego się jak zwykle znikąd. - Boże, ty serio mnie kiedyś zabijesz na zawał serca - zaśmiał się elf.

- Zobacz rzeczy warte zapamiętania i czyń rzeczy warte opisania, bo istnieją dwie drogi śmierci: pierwszą jest, gdzie wszystko jest cudowne, drugą jest, gdzie nic nie jest dla nas cudem - odparł Otis patrząc na kryształy i przy okazji ignorując co powiedział mu właśnie chłopak, bo i tak dobrze wiedział, że Eryka bawiły jego zdolności cichego skradania się. - Jak tam śmierć? - zapytał nagle spoglądając na o wiele wyższego blondyna.

- Miło, że pytasz, kolego. Właśnie zostałem przestraszony przez wampira, który zawsze się za mną chowa i skrada, by zabić mnie po raz drugi, bo nie ma to jak dwa razy umrzeć. A tak poza tym, to od dwóch tygodni nie szedłem taki kawał, mój drogi, i to jeszcze nie koniec, więc uważam, że mogłem rozkoszować się śmiercią i zostać w Enden, by dokończyć swój wynalazek. Nie dodając już, że dotarcie do Tomy zajmie nam kolejny dzień, a przejście tej pustyni zajmie nam dwa dni. Później prawdopodobnie dwa dni zajmie nam zaprzyjaźnianie się i będę miał cztery kolejne zmarnowane dni na powrót do Enden, a mógłbym lepiej wykorzystać ten czas - westchnął. - A jak tam śmierć u ciebie?

- Idę tam, gdzie mam - wzruszył ramionami. - Nie skarżę się.

- W takim razie, trzymaj to.

Nagle z bladej dłoni Eryka wyskoczył prąd, który uderzył prosto w równie blade ramię chłopaka na przeciwko. Wampir spojrzał obojętnie na swoje ramię, gdzie został porażony i znowu na twarz zadowolonego ze swojego czynu elfa.

- Prąd na mnie nie działa - przypomniał mu. 

Czarnowłosy miał żywioł nie inny niż plazmy, a że część cząstek plazmy jest naładowana elektrycznie, jest on oczywiście odporny na elektryczność, dlatego właśnie Eryk nigdy nie był nic wstanie zrobić Otisowi swoim żywiołem.

- Wiem, dlatego właśnie nie był to wcale tak lekki prąd, jaki bym użył na innych. Był o wiele mocniejszy, ale też nie był to piorun, którym był walnął naszych wrogów.

- Wow! - Minęła chłopaków rudowłosa dziewczyna oddalając się szybkimi krokami od Rivera. Przeszła jako pierwsza granicę między Enden i Krylos, by kręcić się wokół własnej osi przyglądając się każdemu kawałku tego nowego miejsca. W tej części Ebvolatu jeszcze nie była.

Naprawdę wszystko było tu z krzyształów i miało jasne barwy. Niektóre drzewa były białe, inne czerwone, różowe, pomarańczowe, niebieskie, fioletowe, żółte i nawet zielone, ale dziewczyna widziała tylko seledynową zieleń. River widział pomarańcz, na którego sam widok stawał się bardziej zrelaksowany, Otis widział samą czerń, a Eryk jedynie zielony kolor kryształów. Dagie dopiero po chwili rozglądaniu się zobaczyła rosnące kryształowe grzyby i ze wielkim entuzjazmem przykucnęła, po to by się nim lepiej przyjrzeć. Miały o wiele gładszą powierzchnię niż wszystko inne tutaj, jakby były oszlifowane.

- Nazwijmy te miejsce, Pałacem Cud Blasku - stwierdziła po chwili namysłu.

Rudowłosa zawsze lubiła nazywać jakoś nowe rzeczy, a najbardziej nowe miejsca, które jej się podobały. Nawet nazwała inaczej Enden. Na jej mapie nazywa się Kwiecieniec. Gdy już podzieliła się nazwą Pałacem Cud Blasku, spojrzała na chłopaków dumna, że wymyśliła taką cudowną nazwę dla Krylos, podobało jej się choć było długie. Zobaczyła lekko uśmiechniętego Otisa i śmiejącego się Eryka, szybko też napotkała za nimi twarz Rivera, który na pewno nie wyglądał na tak samo rozentuzjazmowanego tym nowym miejscem jak ona.

Serce Eteru "Wojna o serce" Część 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz