#23 Winni

17 3 47
                                    

Uciekając z wioski Dagie i chłopacy rozdzielili się, ale nie na długo. Spotkali się znów na granicach Ri i Tomy. Stamtąd szedli już razem. Słońce pomału zaczęło znikać za horyzontem i pojawił się księżyc na ciemnym niebie. Była noc, a to był bardzo długi dzień.

- Powinniśmy zjeść i się drzemnąć przed dalszą drogą. - Zatrzymał się Eryk przy palmach. Bez wachania zrzucił z siebie plecak i rozciągnął się. Sam czuł się lekko wyczerpany od tego podróżowania i chodzenia tam i tu i wiecznego stania.

Jego przyjaciele równierz się zatrzymali. Oboje spojrzeli na niego z podnięsiątymi brwiami.

- Ostatnio gdy spaliśmy w Tomie to porwały nas żywioły. A teraz gdy wiemy, że polują na ciebie, nie możemy się zatrzymać byle gdzie i ryzykować. Coś może nam się stać. Tym razem na poważnie. Nie grają dłużej żadnych gierek z nami.

Eryk uśmiechnął się do niej i dotknął jej ramienia. Wiedział, że teraz tego potrzebowała; konfirmacji, że nie są iluzją. Choć im tego nie mówiła, zauważył jak cały czas dotykała ich. Dopiero wtedy wypuszczała powietrze z ust relaksując się delikatnie.

- Otis może czuwać, co nie? - Spojrzał na chłopaka który kiwnął głową.

- Dobra - westchnęła. Całkowicie zapomniała, że wampir się napił czegoś w barze i teraz nie jest w stanie zasnąć. - Ale wyruszamy wcześnie BARDZO WCZEŚNIE rano. Od razu gdy słońce zacznie się pojawiać. Obudzisz nas Otis, co nie?

- Obudzę was gdy nastanie ranek, gdy słońce zacznie się budzić i gdy będziesz wstanie poczuć promienia świeżości - upewnił nią. Niestety nie wiedział jeszcze, że słońce schowa się za szarymi chmurami i zamiast poczuć świeże promienia śłońca, poczują świeże krople deszczu. To one ich obudzą pierwsze.   

- No właśnie Dagie. - Odsunął się od niej siegając do plecaka. - Zjedz trochę i się połóż spać. - Podał jej kromkę chleba. - Nie udawaj, że nie jesteś zmęczona. Ja definitywnie jestem.

- Niech ci będzie. - Przewróciła zielonymi oczami przyjmując od niego chleb.

Dagie od razu zasnęła pod ciepłym śpiworem. Eryk i Otis jeszcze nie spali. Siedzili i patrzyli się w gwiazdy. Elf właśnie czekał na tą okazję, gdzie będzie mógł na spokojnie porozmawiać ze swoim przyjacielem. Martwił się. O niego. O Dagie. O nich dwu. Wie, że coś się dzieje w ich głowach. Dagie jest wstanie zrozumieć, czasem czuje jakby był wstanie czytać jej w myślach, niestety Otis nigdy nie był dla niego prosty. Chciałby czasem móc równierz czytać w jego myślach, zrozumieć czego tak naprawdę teraz potrzebuje i wiedzieć co tak naprawdę myśli. Dagie potrafiła to robić, czyż nie? Więc czemu on nie potrafił? 

- Nie wiem czy chcesz o tym gadać... - Zerknął na czarnowłosego. Trochę dziwnie było patrzeć na niego i widzieć nagle uszy oraz skrzydła.- Ale chcesz pogadać o tym co się stało? Byłeś totalnie sparaliżowany wtedy... tam z tymi żywiołami w wiosce.

Otis milczał podczas gdy delikatny powiew wiatru zasypywał ich śpiwory. Sam jeszcze nie rozumiał co dokładnie się tam stało. Wiedział jednak, że choć nie czuł potrzeby rozmawiania o tym, Eryk czuł potrzebę wiedzenia. To dzięki wiedzy, jest wstanie przetrwać. Więc zawsze gdy czuł, że brakuje mu kolejnej kropelki do wypełnienia oceanu, potrzebował tej kropelki. Teraz tą kroplą był Otis i to tylko on był wstanie obdarować Eryka kroplą. Kroplą która nigdy nie wypełni oceanu. Oceanu który nigdy nie powstanie, bo wiedza którą miał Eryk zawsze będzie po prostu kałużą. 

- Mój koszmar.

- Ten gdzie widziałeś śmierć paru osób? - Podniósł brwi. W odpowiedzi Otis kiwnął głową. - Co z nim? Myślałem, że nie wzruszył tobą.

Serce Eteru "Wojna o serce" Część 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz