Niebo dzisiejszego dnia było czyste, nie widniała na nim ani jedna chmura. Promienie słońca śniły między pnącymi się do nieba koronami drzew, a prosta ścieżka prowadziła trójkę nastolatków na przód. Słońce rozświetlało bohaterów, wypełniając ich dusze ciepłem i powodując uśmiechy na twarzach każdego z nich. To ciepło było uczuciem tęczy po burzy. Uczucie, które podnosiło ich dusze w nadziei.
- Nie mogę się doczekać dojścia pod jezioro, wtedy dopiero nauczę was jak prawdziwy mistrz łowi ryby - zaśmiał się Eryk spacerując z wędką w ręku.
- Nigdy nie łowiłam ryb - odpowiedziała mu spokojnie Dagie, jednak brzmiała na zainteresowaną całym pomysłem.
- Ja też nie - pokręcił głową Otis.
- Dlatego was wszystkiego nauczę - odparł Eryk klepiąc Otisa po plecach.
Elf zrobił kolejny krok do przodu i cała trójka stała już na pomoście nad niebieską wodą. Promienie nie odbijały się na wodzie, jednak to miejsce miało w sobie jakiś urok. Blondyn stanął na krawędzi drewnianych desek i nie pewnie spojrzał w głąb wody przyglądając się jej. Czuł się z jakiegoś powodu dziwnie. Czuł dziwny ból w klatce piersiowej, ale czuł się tak spokojnie jednocześnie. To prawie jakby jezioro zabraniało mu patrzeć na dno, ale i tak zapraszało go do oglądania.
- Usiądźmy i zarzućmy wędki, może złowimy jakieś ryby – odparł.
Odwrócił się do tyłu, by spojrzeć na swoich towarzyszy, ale jedyne co zobaczył, to jak w mniej niż sekundzie popychają go do głębokiej wody. Nie usłyszał plusku, nie poczuł też ich dotyku, ale poczuł strach przepełniający nagle całe jego ciało. Był przerażony wodą, albo też nagłym popchnięciem przyjaciół; nie wiedział dokładnie czemu tak się czuł, ale czuł, że powinien. Pod wodą nie widział niczego prócz błękitu. Gdy patrzył w dół, widział zielonkawe kolory, a nawet czarne dno, za to gdy spojrzał w górę widział niebieski jasny jak niebo. Zanim jego ciało opadło głębiej i zbliżyło się do czerni, szybko wypłynął na powierzchnię wody.
- Ha, ha, jacy śmieszni jesteście. - Chłopak przewrócił oczami i spojrzał na pomost zaraz po swoich słowach, ale nie było na nim ani Otisa, ani też Dagie. Blondyn rozglądnął się i spojrzał z powrotem w wodę, gdzie zobaczył ich twarze w niej. Dłonie obojga złapały go za kostki i nagle pociągnęli go całą siłą w stronę ciemnego dna. Blondyn, w panice nie wiedząc co się dzieje, wiercił się próbując się wydostać, ale im bardziej starał się uwolnić, tym mocniejszy stawał się ich uścisk i tym szybciej ciągnęli go ku nieznanej ciemności wody.
***
Otis wstał z podłogi widząc wokół siebie całkowitą ciemność. Nie widział tak naprawdę niczego oprócz własnego ciała, ale po chwili usłyszał za sobą ciężki oddech i szybko obejrzał się widząc czarnowłosą dziewczynę. Była niższa od niego i wcale nie szczupła, w przeciwieństwie do Dagie, ale też nie była gruba, a miała na sobie luźną bluzę i dresy.
Chłopak nie pewnie dotknął jej ramienia by zobaczyć czy to była ona, a ta odwróciła się pomału do niego. Kiedy ich oczy się spotkały, nagle się uśmiechnęła nie wydając z siebie ani jednego dźwięku. Skóra Dakoty zmieniała szybko kolor, z normalnego, na czerwony i z czerwonego na niebieski. Dziewczyna zamknęła powieki, a Otis na widok wspomnień dotknął ponownie jej ramienia, ale tym razem, by ją obudzić, jednak gdy jej dotknął, ona zamieniała się w światło, które rozświetliło przed nim kolejną osobę.
Szaro skóry chłopak zarośnięty mchem patrzył prosto w oczy Otisa. Wyglądało to tak, jakby mieszaniec człowieka i trolla chciał coś powiedzieć. Otworzył lekko usta, ale zanim słowa zdążyły wypłynąć, Aris nagle został uderzony tysiącem metalowych noży. Cały krwawił, każda część jego ciała. Otis odsunął się kawałek do tyłu i chłopak nagle przed nim zniknął, pozostawiając po sobie kulkę światła, podobnie jak przed chwilą Dakota.
CZYTASZ
Serce Eteru "Wojna o serce" Część 2
FantasyWówczas przeznaczonej ceremonii dla nowej królowej, ujawnili się wrogowie. Władzę posiodła ona jak i on, a żywioły podzieliły się na dwa. Królowa musiała odzyskać całkowitą moc, a król chciał posiąść całą więdzę mocy dla siebie. Rozpętała się wojna...