9.

1K 103 8
                                    

Noc w końcu dobiegła końca i nie było aż tak źle jak sie spodziewałem że będzie. Podniosłem sie z kafelkowej podłogi i od razu poczułem ból w dolnej części swoich pleców, Louis też sie obudził jednak wyglądał na jedynie wpół przytomnego. Wziąłem go pod ramie wyciągając z wanny i opuściliśmy łazienkę.
Kierowałem sie korytarzem na schody i nie było to łatwe zadanie z przysypiającym chłopakiem, uczepionym mojej ręki.
Udało nam sie zejść po schodach, nie wywracając sie o te wszystkie puszki i pozostałe śmieci zalegające na naszej drodze. Dotarliśmy na sam dół i nie zastaliśmy już nikogo oprócz Zayna z czarnym workiem, starającego sie ogarnac cały ten bałagan, co szło mu dość nie udolnie. Posadziłem Louisa na jednych ze schodków i oparłem go o barierkę. Szybkim krokiem podszedłem do skacowanego Zayna odrzucając worek przepełniony papierowymi kubkami na bok.
- Zayn przysięgam ze cie zabije jeśli nie masz jakiegoś dobrego wytłumaczenia! - podniosłem na niego głos, natomiast on jedynie zmarszczył oczy i pomasował lewą skroń.
- Na litość Harry, bądź trochę ciszej, to była trochę ostra impreza, o czym ty w ogóle mówisz? - pokręcił głową tym razem pocierając także drugą skroń.
Z jednej strony cieszyłem sie, ze Zayn nie pamiętał nic z poprzedniej nocy z resztą tak jak to przewidywałem, ale z drugiej żałowałem, ze nie czuje żadnego rodzaju poczucia winy, które udowodniłoby, ze przykro mu z powodu tego ze naraził całe moje życie, a mianowicie Louisa, na jakiekolwiek niebezpieczeństwo, bo taka była prawda. Ten brunet o błękitnych, niemal oceanicznych oczach stał sie całym moim światem. Odnalazłem go, uratowałem a teraz cały oddaje sie jemu, nie robiąc sobie nawet dnia przerwy, bo dzień bez niego już nie byłby taki sam. Zmienił mnie i przywiązał do siebie w sposób w który nawet Niall nie potrafił tego zrobić.
- Nie chcę cię więcej widzieć Zayn - powiedziałem odwracając sie do szatyna plecami idac na poszukiwania Nialla.
- Na prawdę nie wiem co sie zdarzyło w nocy ale mimo wszystko przepraszam cie za to. Harry proszę - nalegał.
Machnąłem tylko w jego stronę ręką wchodząc do salonu, nie chciałem tego słuchać, bo jaki sens mają przeprosiny, jeśli nie wiesz za co przepraszasz? W tedy to jest tylko puste słowo.
Nie musiałem długo rozglądać sie za przyjacielem. Nie trudno było dostrzec go rozwalonego ma sofie, na której zostawiłem go, a raczej on mnie poprzedniego wieczoru. Do jego boków przyklejone były dwie dziewczyny, co rownież nie było zadziwiające. Nie mogłem rozszyfrować czy czy to te które widziałem z nim ostatnio, ale to nie było ważne pewnie i tak nawet nie zna ich imion.
Bez skrupułów podszedłem bliżej i wyciągnąłem dłoń częstując Nialla porządnym uderzeniem z otwartej dłoni w twarz. Blondyn od razu sie obudził i podskoczył na miejscu, natomiast dziewczyny zaczęły piszczeć, co musiało nie spodobać sie Niallowi bo od razu je uciszył i złapał sie za głowę. Widać ktoś bawił sie tak swietnie jak Zayn. Niech nawet nie myśli ze przez gigantycznego kaca mu dzisiaj odpuszczę.
- Co do kurwy?! - wykrzyczał czując jak jego policzek piecze z bólu od mojego ciosu.
- Cóż, mógłbym zadać tobie to samo pytanie. Kompletnie mnie poprzedniej nocy olałeś, a Louisa wepchnąłeś w pijane ręce Zayna! - zacząłem dwie awantury jednego poranka, jak wspaniale.
- Za to ty całe życie jesteś Maryją prawda? - wstał z sofy, uprzednio ściągając z siebie dziewczyny i podszedł do mnie.
- Ja potrafię dojrzeć i zobaczyć swoje błędy w przeciwieństwie do ciebie. Nie mam zamiaru teraz z tobą o tym rozmawiać, jest już południe musisz pomóc zabrać mi Louisa do domu - podszedłem do schodów i podniosłem z nich chłopaka
- A co jest nie tak z Louisem? - Niall przewrócił oczami idąc zaraz za mną
- No tak to tez twoja wina - wskazałem na bezwładnego Louisa
- Czy on nie żyje? - Niall zrobił wielkie oczy
- Oczywiście, że tak. Zamierzam zabrać go do domu, wypchać jego ciało a następnie postawić go nad kominkiem i co wieczór urządzać z nim rozmowy tak jak te wszystkie stuknięte starsze babcie z kotami - Niall wciąż stał wmurowany w podłogę, a jego mina wskazywała na to ze wciąż mógł być trochę pijany - Po prostu pomóż mi go stąd wydostać - na prawdę nie byłem w stanie stwierdzić, czy Niall uwierzył w to, ze miałem zamiar wypchać Louisa, ale mimo wszystko doprowadzić mi go do samochodu.
Atmosfera kiedy wracaliśmy była nieco napięta, ale czego można było sie spodziewać. Niall do końca nie pamięta co zrobił, ale ja bardzo dokładnie my o tym przypomnę kiedy położymy do łóżka Louisa, który i tak pochrapiwał już na tylnich siedzeniach.
Dojechaliśmy po dom i oboje jakoś wzięliśmy pod ramie śpiącego Louisa. Szliśmy ścieżką w kierunku mojego mieszkania, a sąsiad z domu obok przyglądał sie nam z surową miną.
Dotarliśmy do łóżka i delikatnie ułożyliśmy na nim pomrukującego Louisa. Czasami mu bardzo zazdrościłem, miałem wrażenie ze 3/4 swojego życia spędza na spaniu.
Tak sie zająłem obserwowaniem Louisa, ze nie zauważyłem Nialla, który dyskretnie próbował wyślizgnąć sie przez wejście.
- Jeszcze nie skończyliśmy - zatrzymał sie w połowie kroku kiedy usłyszał moj głos - usiądź Niall, dokończymy rozmowę.

My Monster.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz