Rozdział VII "Czy to moja wina? "

9 5 0
                                    

Adrian POV

"Co ja zrobiłem? Po co ja uciekałem? Czy to było żałosne, krępujące? Ja nawet nie wiem co ja robiłem." Te wszystkie zdania pojawiły się w głowie Adriana, podczas drogi powrotnej do domu. Nie mógł uwierzyć, że zachował się tak idiotycznie, przecież nic się nie wydarzyło między nimi poza zwykłą rozmową. Zapewne myślał, że to wszystko przez to, że Michał był gejem, stresował się przy nim, bo Michał działał na niego dość inaczej. Adrian czuł jakąś słabą więź do niego, ale nie potrafił określić jaką, dlatego tak dziwnie się zachowuje w jego obecności. Adrian poczuł coś Michała, ale przecież sam był hetero i nie mógł się w nim zakochać czy nawet sam fakt, że ten drugi mógłby mu się spodobać, dla niego to było najdziwniejsze uczucie na świecie na tamtą chwilę. Brunet chcąc pomyśleć, pomedytować udał się nad jezioro. Gdy dotarł na miejsce, do istnego raju dla niego tutaj na ziemi, rozłożył malutki kocyk w kratkę w odcieniach zieleni, szarości oraz brązu, usiadł na nim i zaczął wsłuchiwać się w dźwięki natury. Pomagało mu to bardzo w zebraniu myśli oraz w znalezieniu rozwiązania na dany problem. Zachwycał się widokami wokół niego, piękne pagórki po drugiej stronie jeziora i obok nich cudowny las, nasycony głęboką zielenią i ciemnym brązem. Wybrzeże pokrywał piasek koloru bananowego i nieliczne ślady szarego jak poranna mgła żwiru. Tafla jeziora to cud tamtej okolicy, lekkie fale, które uderzały o brzeg, wytwarzały cudowny dźwięk, niczym muszla przyłożona to ucha, by usłyszeć śpiew morza. Niebieska tak jak niebo woda sprawiała przyjemny widok dla oczu, a gdy słońce było w zenicie nad powierzchnią widać było małe złote kropki, to promienie słońca odbijające się od wody. Ptaki wokół swymi niebiańskimi melodiami, wyciszały duszę i umysł, każdego kto się w nie wsłuchał. Cała ta okolica była jak idealna harmonia w jednym miejscu. Okoliczna ludność dbała oto miejsce jakby to był ich rodzinny dom każdego z nich, często sprzątali śmieci, starali się zapewniać żywność okolicznym zwierzętom, utworzyli park, oczywiście z ekologicznych materiałów. Adrian po około jednej godzinie chciał wracać, niestety nie udało mu się nic wymyśleć przez ten czas, jednakże postanowił, że z Michałem będzie się jakoś zadawał, chciał kontaktu z nim, ale nie jakiegoś bliskiego, nie mógł zrozumieć, że może mu się podobać chłopak, dla niego samego to było jak przekleństwo lub klątwa, a żeby rozwikłać wszelkie wątpliwości musiał z nim choć trochę się zadawać, by utwierdzić go w przekonaniu, że to wszystko mu się tylko wydaje. Wstał z koca, spakował swoje rzeczy do plecaka i początkowo chciał wrócić prosto do domu, ostatecznie postanowił zaglądnąć do kawiarni. Po dotarciu na miejsce, podszedł do kasy i zamówił herbatę na wynos, w między czasie, gdy czekał na swoje zamówienie, dostrzegł Marg z jakimś chłopakiem, nie rozpoznał go na pierwszy rzut oka, ale nie przejął się tym i zaczął rozmawiać z Margaret. Po chwili zrozumiał, kto był z jego przyjaciółką, znów coś w nim drgnęło i chciał się urwać jak najszybciej lecz nie zapomniał o swoim zamówieniu i musiał poczekać. Na szczęście zamówienie było już gotowe i nie czekał dłużej niż parę sekund aż dostanie je do rąk własnych, po czym pośpiesznym korkiem opuścił kawiarnie i udał się do domu. Gdy tylko dotarł rzucił się na łóżko i po chwili zawitała do niego Selene zaczynając przytulać się do chłopaka, a po chwili położyć się na jego brzuchu. Chłopakowi poprawiło to nastrój i wziął się za prace domową, między czasie dostał wiadomość od Marg:

BFF: Hej Ad ogólnie to sorka, że teraz piszę, ale wcześniej nie mogłam, Michał przyszedł do mnie

Ad: Hej jak to on przyszedł? Dlaczego?

BFF: Prosił mnie, żebym nie mówiła, zwłaszcza tobie, ale jego stan psychiczny jest tragiczny, zostaje u mnie pewnie na kilka nocek, ale boję się o niego, chłopak ma ciężko w życiu

Wtedy w głowie Adriana pojawiła się myśl, "A jeśli to moja wina? Co jeśli to przez mnie jest w takiej sytuacji?" Margaret nie mogła mu powiedzieć, może właśnie dlatego, że to z jego winy. Chłopak był naprawdę zagubiony, nigdy się tak nie czuł.

BFF: Jesteś jeszcze tam?

Ad: Tak wybacz, ale zamyśliłem się jakoś od wczoraj mam pokręcone sytuacje

BFF: Opowiesz mi o nich co nie? Może coś zaradzimy.

Ad: No zapewne mnie zmusisz, więc tak

BFF: Ja zmusić ciebie, nigdy.

- Czuć sarkazmem na kilometr- zaśmiał się pod nosem Adrian. Robiło się już późno, więc brunet, gdy tylko skończył zadanie, położył się do łóżka i zaczął myśleć o swojej mamie, wiedział, że mogłaby mu pomóc, gdyby tylko była obok niego, pojedyncza łza smutku wypłynęła z zmęczonego oka i ostatnimi słowami jakimi wypowiedział przed zaśnięciem były "Prowadź mnie przez życie, mamciu", po czym zasnął spokojnie i śnił o pięknych czasach, które miał nadzieje, że nadejdą.  

Jezioro naszej miłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz