Rozdział V "Wyborów czas nadszedł"

13 2 0
                                    


Miesiąc październik, Adrian uczęszczał do klasy już miesiąc i trochę, ale wciąż nie udało mu się lepiej poznać wszystkich osób, nie ubolewał nad tym szczególnie. Miał swoją paczkę, tak do niego i Marg dołączył się trzy osoby: Łukasz Aleksandra i Patrycja. Łukasz był poważnym realistą, nie lubił pokazywać uczuć innym, chyba że zaufał komuś na tyle, mierzył 191 cm wzrostu, co czyni go najwyższym chłopakiem w grupie jak i w klasie, jasne blond włosy, ułożone w cudowną grzywkę z lekkimi falami zdobiły jego głowę. Miał dość widoczne kości policzkowe, niezwykle piękne bursztynowe oczy i zadbane brwi. Sylwetka była wysportowana i widać było, że dbał o nią, trenował oraz miał dietę, która sam sobie stworzył. Ubierał się jak przeciętny nastolatek, nie przykładał uwago do ubioru. Aleksandra, dziewczyna o czarno-kruczych włosach a jej wzrost wynosił 177 cm i pomimo lekkiej nadwagi czuła się dobrze w swoim ciele. Była przyjacielska, kochana i ciepła dla każdego, ale sama nie mówiła dużo o sobie, miała problemy z zaufaniem do innych. Patrycja była siostrą bliźniaczką Oli, wyglądały jak dwie krople wody, tyle że Patka była niższa, ale szczuplejsza. Natomiast charakter ich to jak niebo i piekło. Patrycja była wredna i zimna dla większości osób, nie pokazywała, że można ją zranić. Nie mówiła dużo o sobie ludziom, jednakże potrafiła być przyjazna i wyrozumiała, ale rzadko i praktycznie dla nikogo, poza paczką i rodziną. Ta grupa trzymała się razem zawsze, spotkania, jakieś inne wydarzenia, starali się robić większość rzeczy w piątkę, czuli się super ze sobą. We wtorkowy, zamglony i depresyjny dzień, na lekcji wychowawczej, do klasy zagościła Pani Dyrektor z ogłoszeniem; -Mamy już październik a zatem pora byście wybrali dwa dodatkowe kółka zajęć, które was interesują, lista wszystkich opcji i godzin odbywania się ich będzie wywieszona zaraz przy wejściu do szkoły. Liczę na szybką mobilizacje, gdyż plan ten chciałabym wdrożyć już w następnym tygodniu. Ponadto pamiętajcie o wyborach przewodniczącego klasy oraz szkoły. Do widzenia klaso! - W klasie zrobił się szum i pohuki, nauczycielka próbowała uspokoić klasę lecz to było niemożliwe wszyscy byli zbyt zaintrygowani i podekscytowani wyborami szkolnymi. Adrian od razu zdecydował, że kółko angielskiego będzie jego wyborem numer jeden, ale nie potrafił się zdecydować na numer dwa, stwierdził, że na razie nie ma i tak się czym przejmować, bo przecież musi zobaczyć listę tychże zajęć. Na długiej przerwie poszedł po tą listę i zobaczył, że jest opcja też francuskiego, ale nie mógł zapisać się na to kółko, bo wypadało w trakcie jego innych lekcji. Do wyboru miał tylko 3 opcje: biologię, fizykę oraz język polski. Pytanie 'I które teraz wybiorę' postanowił pozostawić do domu, na razie chciał skupić się na lekcjach. Do końca lekcji dnia dzisiejszego został tylko WF, Adrian lubił ten przedmiot, ale nie lubił za bardzo ludzi wokół niego, traktował ich jako stalkerów, bo nic nie robili poza patrzeniem się i wkurzaniem. Po tej nudnej lekcji poszedł jeszcze ze swoją grupkę do kawiarni by się napoić czegoś, wybrał herbatę zieloną na zimno, reszta również coś wybrał do popicia i siedzieli około jednej godziny po czym rozeszli się. Adrian wracał zawsze z Marg mieli po drodze, raz wybierali jazdę busem albo szli na nogach, zależało od pogody bądź chęci. I tak zleciały dwa dni szkolne, nadszedł piątek, co za tym idzie wpisanie się na listę zajęć dodatkowych oraz wybory szkolne. Adriana nie interesowały wyboru szkolne tzn. miał kandydata, na którego z chęcią zagłosuje, ale kto wygra było mu to obojętne. Natomiast nadal miał problem z wyborem drugiego kółka, każdy z jego ekipy wybrał już dwa. Po szybkiej chwili zastanowienia, spontanicznie zaznaczył kółko biologii, jakoś rozum nim tak pokierował, była do decyzja błyskawiczna. Reszta dnia była jak zwykle, nudna, ale pogodna. Weekend Adrian spędził z ciocią w górach i mieli zostać do poniedziałku. Bawili się nad wyraz świetnie odpoczęli i biernie, i aktywnie, kupili różne pamiątki. Poniedziałek rano wyruszyli już do domu by we wtorek Adrian mógł iść do szkoły a ciocia do pracy. No i nastał wtorek, Adrian w szkole dostał listę osób, z którymi uczęszcza na poszczególne zajęcia dodatkowe. O ile z językiem angielskim nie miał problemów, bo w grupie był z Margaret i Łukaszem, tak na biologii jest tylko on i Michał, czyli ten chłopak, którego mijał w drzwiach w kawiarni. Adrian nie przepadał za Michałem, pomimo tego, że nie byli wrogami jakoś ich nie ciągnęło do siebie, to znaczy brunet nie chciał by cokolwiek ich łączyło. -Hej! - powiedział Michał, - Jesteśmy razem na kółku z biologii. - dodał chłopak. Michał był miłym chłopakiem, otwartym i pomocnym, ale przez swój naturalny wyraz twarzy wydawał się wredny i chłodny, dlatego ciężko mu się było z kimś zaprzyjaźnić, jakoś ludzie woleli oceniać go po wyglądzie. -No ta faktycznie. - rzucił Adrian w szybkiej odpowiedzi. -Jeśli chcesz, możemy się umówić po lekcjach, żeby pójść razem. - zaproponował Michał, -Jasne- odpowiedział sarkazmem brunet, licząc na to, że tamten wyłapie sarkazm, ale chyba mu uwierzył. -Okay to będę czekać przy wejściu do tego korytarza- powiedział oraz wskazał, który korytarz dokładnie. Adrian nie miał wyboru i musiał się zgodzić, ale żałował tego bardzo. Czasami powinien umieć odpowiedzieć zwyczajnie. Na lekcji, gdy nauczycielka dała trochę luzu, brunet postanowił zapytać się swojej przyjaciółki, czy wie coś o tym całym Michale, ona tylko powiedziała, że chłopak jest pewny siebie, miły i otwarty, ale potrafi dać w kość i walczyć o swoje. Dodała też fakt, że Michał jest prawdopodobnie gejem, choć nie była pewna tego. -Okay, czyli tylko oby się nie zakochał we mnie. - powiedział w żartach do dziewczyny. - Sądzę, że mógłbyś mu dać szansę i chociaż rozmawiać z nim na luzie- zaproponowała Margaret, na co chłopak tylko westchnął i zmienił temat. Uczucie takiej niezręczności nadal w nim zostało, myśli o tym jak zachować się przy geju, go onieśmielały, czuł się zestresowany. Nadszedł czas na kółko biologiczne, tak więc Adrian czekał przy umówionym korytarzu na Michała, ten zjawił się kilka sekund, później i poszli razem, Michał widząc, brak chęci do rozmów ze strony Adriana, postanowił się też nie odzywać. Sama lekcja była dość przyjemna i mając tak świetną nauczycielkę jak Pani Niedźwiedź, można wiele się nauczyć w zachęcający sposób. - Wszystko dobrze? - zapytał niepewnie Michał, - Tak no jasne, a czemu pytasz? - odrzekł brunet. - Całą drogę i lekcje siedziałeś cicho, odwrócony ode mnie, zrobiłem Ci coś? - na nowo zapytał Michał - Spieszę się do cioci, czeka na mnie w domu, żegnaj! - odpowiedział w już w biegu chłopak, chcąc uniknąć odpowiedzi na to pytanie. 

Jezioro naszej miłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz