3/7

406 28 0
                                    

 Bokuto wrócił późnym wieczorem, z mokrymi włosami, wilgotnymi ciuchami i szerokim uśmiech na ustach.

- Hej, hej, Akaashi! Jak ci minął dzień? – spytał pogodnie, zdejmując ze stóp swoje żołnierskie buty i rzucając je niedbale obok łóżka. Akaashi w ciszy przyglądał się jego włosom, które opadały mu na twarz, czyniąc go prawie nierozpoznawalnym. Już wcześniej zwrócił na nie uwagę. Nigdy wcześniej nie widział włosów nastroszonych w ten sposób i o tak niezwykłej kolorystyce. – Iwaizumi kazał nam dzisiaj obejrzeć caaały zamek dookoła i sprawdzić, czy da się jakoś wedrzeć do środka. Już prawie kończyliśmy, kiedy Kuroo wepchnął mnie do rzeki i wtedy...

Akaashi dalej nie słuchał. Bokuto rozebrał się i przeciągnął jak kot, nieskrępowany swoją nagością. Jego członek był na wpół twardy. Gdy Alfa wdrapał się na łóżko i objął go ramieniem, a potem zaczął całować po szczęce i szyi, Akaashi dobrze wiedział, w jakim to idzie kierunku.

Poddał się biernie dotykowi i zamknął oczy. Bokuto musiał się mocno niecierpliwić, bo jego pieszczoty nie trwały długo nim sięgnął pod jego koszulę nocną i zaczął stymulować jego wejście. Akaashi zacisnął zęby. Bokuto polizał go po znaku na szyi, powoli wsuwając palec do środka. Wszystko trwało o wiele krócej. Gdy tylko Alfa upewnił się, że Akaashi jest na niego gotowy, od razu pociągnął go za biodra w dół. Nawet nie musiał sobie zbytnio pomagać ręką, jego naprężony członek sam znalazł drogę do wnętrza.

Bokuto westchnął i jęknął, zagłębiając się w nim po nasadę. Akaashi odetchnął głęboko i rozluźnił się. Bokuto zaczął się w nim poruszać, najpierw ostrożnie, a potem z większą werwą. Akaashi czuł, jak w nim pulsuje, ocierając się o jego wnętrze w poszukiwaniu ekstazy.

Kilka minut później Bokuto doszedł, zalewając jego wnętrze ciepłą spermą. Oddychając ciężko, wysunął się i położył na boku, zgarniając Omegę w swoje ramiona. Akaashi pozwolił mu na to, nieruchomy jak szmaciana lalka. Mimo rozczarowania i smutku musiał przyznać, że podobało mu się, kiedy Alfa go przytulał. Choć mógł się obrócić na drugi bok i iść spać, Bokuto poświęcił długi czas na muskanie ustami skóry jego ramienia, obojczyka, szyi i policzka. Pocałunek, który na końcu złożył na jego ustach, był czuły i śpiący.

- 'Branoc, Akaashi. Słodkich snów – wymamrotał sennie.

- Dobranoc, Bokuto-san – odparł Omega cichutko.

Rano czekała go powtórka z rozrywki. Obudził się, czując, że ktoś podciąga jego koszulę do góry. Otworzył jedno oko i zdał sobie sprawę, że to Bokuto, który nieporadnie próbował wyciągnąć koszulę spod jego ud, by obnażyć jego tyłek.

- Mhm, Bokuto-san? – wymamrotał ospale.

- Cii, możesz iść dalej spać – krzyknął Alfa szeptem. – To zajmie tylko chwilę, muszę tylko... Ugh. – Akaashi jęknął, kiedy czubek penisa się w niego wsunął. – To nie potrwa długo. Możesz spać dalej jeśli chcesz – zapewnił. Zawisł nad nim, dociskając go do łoża samymi biodrami. Akaashi miał ochotę na niego warknąć, że to nie są warunki, w których można spać, ale ugryzł się w język. Z irytacją czekał, aż Alfa skończy i będzie mógł zasnąć.

Bokuto musiał być mocno napalony, bo skończył w błyskawicznym tempie. Akaashi syknął, kiedy Alfa się z niego wysuwał, a potem pociągnął za koszulę w dół i zamknął oczy z nadzieją, że będzie miał święty spokój.

- Hej, hej, Akaashi, śpisz?

Zamorduję go, pomyślał Akaashi zupełnie poważnie.

- Bokuto-san, jestem zmęczony. Czy to może poczekać? – Tylko lata lekcji dobrych manier sprawiły, że w jego głosie nie słychać było irytacji.

When two forces clashOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz