Kolejne tygodnie minęły jak we śnie. Związek z Bokuto kwitł. Większość dnia spędzali w sali obrad, gdzie wspólnie próbowali stworzyć dom dla ludzi z królestwa i plemion. Akaashi dostał miejsce w Izbie po swoim ojcu, podobnie jak Kenma i Sakusa po swoich. Z plemienia do Izby wybrano Kuroo i Miyę. Pozostałe siedem miejsc jeszcze nie obsadzono, choć zarówno Oikawa, jak i Iwaizumi mieli swoich kandydatów.
Nawał pracy w ciągu dnia i pełen pasji seks w ciągu nocy mocno odbił się na Akaashim. Nieprzyzwyczajony do tak dużego natłoku obowiązków miał coraz większy problem, by zwlec się z łóżka. Gdy Bokuto szturchał go rano za ramię, miał ochotę odgryźć mu rękę. W dodatku zaczął jeść za pięciu i przy stole wojownicy robili już zakłady, ile wciśnie w siebie danego dnia. Gdy zasnął jednego dnia przy obradach, ku uciesze innych i swojemu zażenowaniu, postanowił pójść do medyka i poprosić go o coś, co pomoże mu przetrwać najbliższe tygodnie morderczej pracy.
Osamu karmił akurat swojego dwuletniego syna, więc Akaashi zostawił go w spokoju i zajął łóżko w jego gabinecie. Jego oczy samoistnie się zamknęły, gdy tylko przyłożył głowę do poduszki.
- Wszystko w porządku? – spytał szeptem Osamu, kołysząc dziecko w ramionach.
Akaashi wymamrotał ledwo tylko niezrozumiale w odpowiedzi:
- Osamu-san, powiedz, że masz jakiś magiczny specyfik, który pomoże mi wytrzymać tempo tych wszystkich pracoholików...
Akaashi był arystokratą, ale to nie oznaczało, że nie znał pojęcia ciężkiej pracy. Jako dziecko spędzał całe godziny pod okiem prywatnych nauczycieli oraz trenerów. Chyba jednak się starzał, skoro ostatnimi czasy zwyczajnie... nie nadążał.
Osamu spojrzał na niego z rozbawieniem. Widząc, że jego syn śpi, odłożył go do kołyski i nakrył kocem, a potem podszedł do Akaashiego i położył mu rękę na czole.
- Więc jesteś zmęczony? – spytał, odgarniając mu loki z czoła.
- Bokuto jest bardzo zdeterminowany, by nie dawać mi zbyt długo pospać – burknął z lekką irytacją. Jego Alfa był nienasycony w łóżku, co chwilę pytając „możemy jeszcze raz, możemy?!". I był porannym potworem, który funkcjonował na pełnych obrotach od chwili otwarcia oczu do momentu ich zamknięcia. Akaashi czuł, że ich potomstwo w przyszłości będzie trudne do okiełznania. – Całymi dniami próbujemy jakoś ogarnąć chaos w naszym królestwie. Jest nas tam chyba po prostu za dużo, bo w niczym nie możemy się zgodzić.
- Jakoś mnie to nie dziwi – odparł Osamu. – Tworzycie mieszankę wybuchową. Więc? Uprawiasz z Bokuto regularnie seks?
Akaashi otworzył jedno oko i spojrzał na niego beznamiętnie.
- To ma jakieś znaczenie?
Osamu zaśmiał się.
- Niekoniecznie, byłem ciekawy, jak zareagujesz.
- Znasz Bokuto. Możesz sam sobie odpowiedzieć na to pytanie.
- Prawda. Więc? Coś jeszcze prócz zmęczenia?
- Wilczy apetyt. Atsumu już ci pewnie powiedział, że wyczyszczę z talerzy wszystko, co stanie mi na drodze. Łapią mnie też skurcze brzucha.
Osamu zmarszczył brwi. Przez chwilę patrzył na niego z zastanowieniem. Mrucząc pod nosem, podszedł do regału z różnymi lekami i witaminami. Przez chwilę tam szperał, a potem wrócił. Wyciągnął z pudełka patyczek.
- Otwórz usta – polecił.
Akaashi zmarszczył brwi, kiedy Osamu wsunął mu patyczek pod język i chwilę nim poruszał na boki, a potem go wyciągnął. Patyczek zmienił kolor z białego na zielony.

CZYTASZ
When two forces clash
Fiksi PenggemarPo latach wojny, północne plemiona podbijają królestwo Aoba Johsai. Chcąc uniknąć dalszego rozlewu krwi i zjednoczyć dwie wrogie nacje, lider plemion postanawia sparować swoich najlepszych wojowników ze szlachetnie urodzonymi omegami z królestwa.