4 lata wcześniej
sobota, 11 czerwcaRomi była niezwykle charyzmatyczną i pozytywnie nastawioną do świata młodą kobietą. Pogodą ducha zarażała wszystkich dookoła, automatycznie wywołując u nich szerokie uśmiechy. Wyjątkiem był tylko jeden osobnik, a dokładniej młody mężczyzna, który jako jedyny nie potrafił podzielić jej entuzjazmu. Gdyby nie jej upór i bardzo duża cierpliwość do tego pozbawionego wszelkich chęci do prowadzenia towarzyskiego życia małego gbura, ciemnowłosy zapewne siedziałby właśnie w swoim domu. Zaszyłby się w ciemnościach swojego pokoju, prawdopodobnie siedząc przy oświetlonym przez małą lampkę biurku, z nosem w stercie akt i niezakończonych spraw, z kubkiem kawy pod ręką.
Min Yoongi był typem niezaprzeczalnego domatora i bardzo rzadko wychodził do ludzi, z czym nawet się nie krył. Nie lubił spędzać czasu poza domem, a zwłaszcza w towarzystwie. Swój wolny czas poświęcał pracy — w zasadzie to nadganiał ją po godzinach, zajmując się tym, czego nie zdążył ruszyć podczas swojej zmiany, a wtedy najbardziej cenił sobie spokój i ciszę. Nie gardził rutyną, uwielbiał monotonię, stroniąc tym samym od nieporządku i wszelkiej spontaniczności. Chaos i zawirowania oddzielał od siebie grubym murem, by przypadkiem nikt ani nic nie było w stanie zakłócić jego spokojnego, kawalerskiego życia.
To w sumie było nieprawdopodobne, że tak dwie zupełnie różne osobowości w którymś momencie połączył los, zmieniając przelotną znajomość w trwającą już kilka lat przyjaźń.
— No dalej, pośpiesz się — ponagliła Romi, ciągnąc go za rękaw jego szarej, rozpinanej bluzy.
— Przecież idę — westchnął poirytowany.
Dziewczyna zaczęła go denerwować swoim zachowaniem. Po raz pierwszy od dawna mógł pozwolić sobie na dłuższy odpoczynek, aby odespać zarwane noce, kiedy ciężko pracował, nie pozwalając sobie na sen, a ta akurat tego dnia postanowiła wyciągnąć go na kawę, dosłownie wywalając go z łóżka z samego rana.
— Bardziej to przypomina człapanie na w pół gnijącego zombie — dogryzła, przyspieszając nieco kroku. — Trochę więcej życia, chłopie!
Yoongiego rzeczywiście można było tamtego dnia porównać do zombie. Gdyby postawić ich obok siebie i kazać przypadkowym przechodniom wskazać między nimi różnice, zapewne żaden nie byłby w stanie znaleźć chociaż jednej. Min wyglądał, jakby całkowicie uszło z niego życie, przejechał po nim czołg i jeszcze na wstecznym wrócił tą samą drogą. Swoje ciemne, potargane we wszystkie strony włosy upchnął w ogromny kaptur rozpinanej bluzy, zasłaniając przy tym znaczną część swojego czoła. Jego i tak blada skóra, zdawała się być przez to jeszcze jaśniejsza i pozbawiona wszelkich innych odcieni niż zazwyczaj. Jedynymi kolorami na jego porcelanowej i nieskazitelnej twarzy w takiej sytuacji pozostawały delikatnie zaczerwienione plamy dookoła jego oczu, pod którymi również znajdowały się fioletowo sine dołki spowodowane dużym zmęczeniem i brakiem snu.
Kiedy w końcu znaleźli się na miejscu, bez zastanowienia weszli do kawiarni. Był to niewielki i dość mało popularny lokal, który nie bił rekordów popularności wśród klientów. Mimo wszystko Yoongi i Romi bardzo lubili to miejsce i bardzo odpowiadało im to, że przychodziło do niego mniej osób. Zawsze mieli gdzie usiąść i spokojnie porozmawiać, ponieważ nie było szumu i irytującego dźwięku mieszających się ze sobą głosów innych ludzi, który nie zawsze pozwalał na swobodną konwersację.
Kawiarnia urządzona była w stylu retro. Nowoczesne wnętrze w połączeniu ze starymi, odrestaurowanymi meblami tworzyło bardzo przyjemny i dość unikatowy klimat, który szczególnie przypadł Yoongiemu do gustu. Sam bardzo lubił starocie, a wykorzystanie ich do wystrojenia kafejki było prawdziwą gratką dla jego oka.
CZYTASZ
Hello, Stranger | bts |
FanfictionMieszkanie w spokojnym Ansan wydaje się być perfekcyjną okazją do poznania siebie i podjęcia prób uniezależnienia się od rodziców. To pierwszej wody szansa na zasmakowanie młodzieńczej miłości i znalezienie przyjaźni na całe życie. Ale to również id...