Koszmar

5.8K 150 38
                                    

~Harry rozgląda się dookoła, wokół niego są ciała martwych osób. Osób które poległy na wojnie. Przerażający szept wypelnia jego uszy. Szepcze mu że to wszystko jego wina. Że przez niego oni wszyscy już nie żyją. Desperacko rozgląda we wszystkie strony. Łzy opuszczają jego oczy gdy widzi Nimfadore, Remusa, Syriusza, Matkę, Ojca, Severusa. Wróć-
Severus? Przecież on żył... Nie to niemożliwe. Pociera rękoma oczy, on dalej tam stoi i wpatruje się w niego pustymi oczami, juz dawno pozbawionymi życia. Chłopiec otworzył usta w niemym krzyku, przyglądając mu sie uważnie. Gdy przyjrzał mu się dokładniej, mógł ujrzeć na szyi znak po ugryzieniu nagini.
Wybraniec wpatruje się w niego z szokiem opuchniętym od płaczu oczami.
Nagle z ciała Severusa wychodzi wielki, ogromny wręcz wąż i rzuca się w jego stronę i nagle..~

-Harry, Harry obudź się.- te słowa wybudziły go z koszmaru. Otworzył oczy i usiadł na łóżku.

-Ron? Co się stało?-

-Stary strasznie krzyczałeś.. jakby cie ktoś mordował. Co ci się śniło?- dopytał najmłodszy Weasley.

-Koszmar o Voldemorcie.. I tych wszystkich osobach które poległy za mnie, abym ja teraz mógł żyć- ostatnie zdanie dodaje cicho i z wyraźną goryczą, żalem i smutkiem w głosie.
Rudzielec przypatrywał mu się z przerażeniem.

-Harry a-ale tych wizji nie wysyłał ci Voldemort tak? Przecież on nie żyje prawda?- Harry'emu chciało sie wręcz śmiać patrząc na wyraz twarzy rudzielca. Opanował się jednak i odpowiedział.

-Nie spokojnie Ron, to poprostu.. zwykły koszmar.- Ronald pokiwał głową z wyraźną ulgą, odpowiedział coś niewyraźnego i położył się spowrotem spać, zostawiając Pottera
ze swoimi myślami.

Przez resztę nocy nie mógł zasnąć. Wiercił się z boku na bok cały czas rozmyślając o mistrzu eliksirów. Mimo że polubił on tego specyficznego człowieka tak dalej nie lubił jego lekcji. Jednak dzis wyczekiwał pierwszych podwójnych eliksirów z utęsknieniem. Chciał upewnić się ze Snape'owi nic nie jest, że jest cały i zdrowy. Wzdychając po raz kolejny przy sprawdzaniu godziny, utwierdził się w przekonaniu że nie ma nawet 6 i do lekcji zostało około 2 i pół godziny.
Leżał więc i wpatrywał sie w sufit bez kąkretnego celu pozwalając swoim myślą błądzić.
Sam nie wiedząc kiedy zasną.

Obudziło go okno otwarte na oścież.
Podrywając się do siadu sprawdzil godzinę 15 minut po ósmej. Świetnie...
Wyjął z kufra szaty, ubrał się w nie pośpiesznie. Zapakował książki do torby i wybiegł z dormitorium zapominając o otwartym oknie.
Pod salą eliksirów był już 10 minut później.

- Przepraszam za spóźnienie profesorze..- zwrócił sie do Snape'a gdy wszedł do klasy. Ten spojrzał na niego, swoim zwyczajnym zimnym sporzeniem, kiwnął głową i wskazał miejsce obok Malfoy'a dają mu w ten sposób do zrozumienia że tam od teraz jest jego miejsce na eliksirach. Wzdychając usiadł obok blądyna, w jak najbardziej możliwej odległości na jaką pozwalała mu ławka.

- Potter jak tam truchło Voldemorta? Słyszałem ze zrobiłeś sobie z jego zwłok poduszke tak?- Malfoy dalej drwił z niego na każdym kroku. Harry starał się go ignorować najlepiej jak potrafił. Ale wtedy blond włosa fretka wymyślała co raz to nowsze obelgi bądź zaczepki w jego stronę.

Wybraniec popatrzył na niego z politwaniem.

-A co u twojego ojczulka? Słyszałem że w azkabanie ma dość... miłą i i całkiem przytulną cele najbliżej dementorów.

Dziedzic fortuny Malfoy'ów popatrzył na niego wściekle i wrócił do ważenia swojego eliksiru.

~~
Przez całe zajęcia czuł na sobie czyiś wzrok. Za każdym razem gdy rozglądał się po sali nie zauważał nikogo.., odczucie tego że ktoś na niego patrzy paliło coraz bardziej, stawało się bardziej intensywne.Odwrócił się w stronę biurka nauczyciela i dostrzegł wpatrujacego się w niego Snape'a-
Uniósł jedną brew i spojrzał i te czarne, wręcz ciągnące do siebie oczy. Wtedy przypomnial sobie sen który śnił mu się zeszłej nocy. Severus odwrócił wzrok wracając do sprawdzania esejów, a harry wrócił do ważenia eliksiru.
~~~

-Merlinie początek roku, a Snape zadał już kolejne wypracowanie. Na dwie rolki pergaminu! Stary podły zgred..

-Nie narzekaj Ronaldzie- tym razem odezwała się Hermiona- mogło być gorzej, ja osobiście uważam ze dwie rolki pergaminu to nie jest tak dużo.- Potter spojrzał na rudzieleca i oboje wywrócili oczami. Typowa Hermiona.

Spojrzał na zegarek i zwrócił sie do Weasley'a

-Ron musimy zbierać się na zielarstwo.. Hermiono ty teraz masz Runy tak?

-Dokładnie tak, spotkamy się za godzinę na błoniach okej?- Harry i Ron przytaknęli i wszyscy rozeszli się na swoje lekcje.
.
.
.
.
.
Co sądzicie o pierwszym rozdziale?
Mi osobiście się podoba i w sumie jestem z siebie dumna :))

Miłej/ego nocy/dnia~~
Felicja Riddle♡












jesteś mi potrzebny/ snarry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz