Poznanie Aizawy, nowe problemy (Stary Rozdział [Nieaktualny])

444 45 14
                                    

Z pomocą Aizawy udało im się bezpiecznie sprowadzić cię do grobowca nie powiększając obrażeń, starszy ostrożnie położył cię na łóżku uważnie ci się przyglądając. Zdziwił się nie widząc żadnych szczególnych cech, ani tym bardziej jakiegokolwiek śladu magii w twoim rdzeniu (sercu).

"Kim jest ta dziewczyna? I czym tak podpadła Denkiemu?"

Te i innego rodzaju pytania dręczyły jego umysł podczas opatrywania twoich obrażeń, mógłby to uleczyć za pomocą uzdrawiającej magii jednak twoje ciało jest nią już przeładowane. Gdyby wprowadził do twojego ciała chodź trochę więcej, na pewno spowodowałby trwałe uszkodzenia.

- Dobrze, wygląda na to że nie potrzebuje szwów ani nic takiego, więc na razie pozwolę jej spać.

Mężczyzna przykrył cię szczelnie kocem upewniając się że jest ci wygodnie, następnie umieścił obok poduszki specjalny amulet który da mu znak jeśli działoby się z tobą coś złego.

- Jedna z głowy, jeszcze dwóch.

Wyszedł z pokoju cicho zamykając drzwi, udał się do salonu zastanawiając się nad sprawami które chce omówić z chłopcami.

"Cóż najlepiej najpierw rozkaże im wyjaśnić kim jest ta dziewczyna."

Już będąc w połowie korytarza udało mu się usłyszeć strzępki dość intensywnej kłótni, ma nadzieję że nikt nie zacznie rzucać jego rzeczami. Przyśpieszył trochę gdy do jego uszu dotarł dźwięk uderzenia, na szczęście lub nieszczęście patrząc z jego perspektywy mógł wyraźnie usłyszeć dźwięk klekoczącego drewna.

- Czemu ty zawsze jesteś taki impulsywny!? - syknął Shinso.

- Przeprosiłem prawda?! Po za tym wiesz że mam awersie do ludzi! Zwłaszcza do ludzkich kobiet!

- To nie daje ci prawa do wrzucania wszystkich do tego samego wora! Zwłaszcza że ona mnie uratowała, chodź nie musiała! - krzyknął zdenerwowany.

- Zawsze mogła mieć jakieś ukryte motywy! - wytknął Denki. - Wiesz jak to...

- PRZESTAŃ ZASŁANIAĆ SIĘ ARGUMENTEM ŻE LUDZIE TACY SĄ A NIE INNI! - wrzasnął zbulwersowany Shinso. - To... to stało się naprawdę słabą wymówką.. zwłaszcza... zwłaszcza...

Tryton o fioletowych włosach upadł na kolana, przytulając się mocno i próbując powstrzymać szloch.

-... zwłaszcza że to moja przeznaczona... - wyznał załamany.

Denki spojrzał na Shinso z szeroko otwartymi oczami i szczęką na podłodze, nie jest pewny czy na pewno dobrze usłyszał swojego przyjaciela. I ma nadzieję, naprawdę ma nadzieję że jednak coś mu się przesłyszało, albo Shinso coś źle powiedział. Ponieważ jeśli to prawda...

To zrobił coś niewybaczalnego.

-... gdyby umarła... gwiazdy gdyby umarła...

-... Shinso ja...

- Naprawdę zrobiłeś coś okropnego Denki. - powiedział Aizawa wchodząc w końcu do pokoju.

Obaj trytoni natychmiast zwrócili uwagę na nowo przybyłego, Shinso szybko wstał z kolan i agresywnie zaczął wycierać oczy. Podczas gdy Denki odwrócił wzrok, wyraźnie unikając jego pełnego dezaprobaty spojrzenia.

- Aizawa-sensei.. Ja... - zaczął Shinso.

- Nie musisz mi nic mówić dzieciaku, słyszałem wystarczająco. - przerwał mu dorosły. - Chciałbym jednak byś wyjaśnił mi jak dokładnie spotkałeś się z tą dziewczyną, ponieważ wyraźnie pominąłeś ją w swoich wyjaśnieniach.

Wyspa Potworów [Wstrzymane]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz