Po badaniu, byłam pewna, Ze Kamil zapomniał o obiecanym mi obiedzie, jednak w drodze powrotnej wcale nie szliśmy do pokoju, w którym często przebywam, a do kuchni, czyli jednak pamięta.
- chyba nie myślałaś, że zapomniałem, siadaj- powiedział wskazując dłonią na krzesło przy wyspie kuchennej
usiadłam nic nie mówiąc i przyglądałam się jego czynom, z lodówki wyciągnął dwie miski, w jednej był doprawiony i pokrojony w małe kwadraciki kurczak, a w drugiej sałatka. podgrzał kurczaka na patelni, bo pewnie ktoś go wcześniej usmażył i kiedy był już ciepły przesypał go do miski z sałatką. Cała porcja wcale nie była duża, no ale cóż lepsze to niż nic.
Gotowy posiłek postawił przede mną podając mi widelec . Nie czekając na nic więcej zaczęłam jeść sałatkę, która była naprawdę dobra, dziwiło mnie jednak zachowanie mężczyzny, ponieważ dziwnie mi się przyglądał. przestałam jeść i spojrzałam mu w oczy chcąc zrozumieć zaistniałą sytuację .
- nie ruszaj się- powiedział przez co gwałtownie wciągnęłam powietrze ustami.
w mojej głowie pojawiały się przeróżne rozdziały co mi teraz zrobi, lecz on tylko położył swoją dużą dłoń na moim policzku i delikatnym ruchem kciuka starł z moich ust prawdopodobnie sos z tego kurczaka.
- spokojnie, nic ci nie zrobię, ubrudziłaś się tylko- powiedział z lekkim śmiechem, jednak mi do śmiechu nie było
- tia ... teraz mi nic nie zrobisz..- Mruknęłam odsuwając się od niego, nie chce żeby mnie dotykał
- jedz- przewrócił oczami i westchnął głośno
Zauważyłam, że już nie jest w tak dobrym humorze, jak jeszcze był chwilę temu, no ale cóż, niech się przyzwyczaja, choćby nie wiem co mi robili to mnie nie złamią. Dopóki starczy mi sił będę z nimi walczyć, chyba że zwrócą mi wolność i będę mogła od nich odejść, lub po prostu zdołam uciec. Zobaczymy jak to jeszcze dokładnie będzie wyglądało. Ostatni raz spojrzałam w jego oczy i zaczęłam kontynuować jedzenie posiłku.
Po zjedzonym posiłku Kamil zaprowadził mnie do pokoju i zamknął na klucz. Od ostatniej wymiany zdań nic do mnie nie powiedział. Słowem się nie odezwał, szedł w ciszy od czasu do czasu zerkając czy za nim idę, co było niepotrzebne. Muszę być grzeczna i się go słuchać, bo inaczej mój plan legnie w gruzach, a na to absolutnie nie mogę pozwolić.
Usiadłam sobie na łóżku i poprawiłam dół sukienki, która mi się delikatnie podwinęła do góry. To właśnie wtedy usłyszałam przeraźliwe krzyki. Zerwałam się z łóżka i podeszłam do drzwi chcąc je otworzyć, na marne, bo przecież mnie zamknął. Te krzyki wydają mi się znajome i kobiece, a co za tym idzie muszą należeć do Klary, co oni jej robią?!
Myśląc racjonalnie i biorąc to na logię, to skoro ja miałam te badania, to może teraz badają właśnie ją, tylko dlaczego tak krzyczy? przecież nie było, aż tak źle, a przynajmniej w moim przypadku. Zrobił co miał zrobić i tyle. Jak mam być szczera to zawsze wyobrażałam sobie ginekologów jako starych zboków, którzy pracują w tym zawodzie tylko dlatego żeby sobie popatrzeć i po dotykać, a ten wydawał mi się w miarę profesjonalny, aczkolwiek nie przypadł mi do gustu, przez to, że nic mi nie mówił i dotykał bez uprzedzenia, ale dało się to znieść. Następna wizyta dopiero za trzy miesiące, ale wtedy mnie już tutaj nie będzie. będę gdzieś daleko daleko z tond.
Wróciłam z powrotem na łóżko, tym razem jednak usiadłam na kolanach. Ręce położyłam na udach i czekałam, w sumie to nawet nie wiem na co, ale czekałam. Zamknęłam oczy biorąc głęboki wdech i kiedy wypuszczałam powietrze przez noc usłyszałam dźwięk wsadzania klucza do drzwi, a następnie jego przekręcanie. Po chwili drzwi się otworzyły i wszedł przez nie Damian z pudełkiem w rękach.
- przyniosłem ci kilka rzeczy, które ci się przydadzą na dzisiejszą imprezę- powiedział podając mi kwadratowe pudełko
- dziękuję, na którą mam być gotowa? i zostawisz mi jakiś zegarek?- zabrałam od niego pudełko odkładając je obok siebie
- tak naprawdę możesz zacząć się przygotowywać, bo wam dziewczyną zawsze długo schodzi, za dwie godzinki po ciebie przyjdę- puścił mi oczko i wyszedł z pokoju zamykając drzwi tylko i wyłącznie na klamkę
Wygląda mi to na znak od losu, ale nie mogę zaryzykować, zwłaszcza, że tutaj jest ich pełno, a za kilka godzin, na imprezie będzie tylko Damian, więc będzie mi dużo łatwiej uciec właśnie z tej całej imprezy. Dwie godziny mnie przecież nie zbawią.
Wzięłam szybki prysznic, tak kolejny, bo jednak lubię czuć się świeżo, a po tym badaniu, nie do końca się tak czuję. Założyłam cielisty zestaw koronkowej bielizny i otwarłam pudełko, które dostałam od... jak on miał na imię? jeszcze przed chwileczką wiedziałam, coś na A jestem pewna. Arek, Artek, A... A... Amadeusz, zaraz zaraz Amadeusz? takie imię istnieje? długo nad tym myśleć nie musiałam. Nie ważne jak miał na imię, to znaczy ma, ważne że dał mi to pudełko.
Otwarłam jego wieczko i moim oczom ukazała się długa sukienka na strasznie cienkich ramiączkach, bez pleców w kolorze krwistej czerwieni, Super, nie dość że po domu chodzę jak dziwka, to jeszcze na imprezy też będę chodziła ubrana w ten sposób. Oprócz sukienki znalazłam czarne szpilki i maskę na twarz. Zasłaniała tylko połowę twarzy, coś w stylu masek weneckich i była oczywiście w kolorze czerwonym z czarnymi elementami i drobinkami srebra, a co do srebrnych rzeczy, to znalazłam jeszcze srebrną biżuterię.
Założyłam na siebie wszystko to co znajdowało się w pudełku, oprócz maski, bo najpierw chciałabym zrobić jakąś fryzurę. Długo zastanawiałam się czy mam spiąć moje włosy, czy może jednak zostawić je rozpuszczone, ale ostatecznie doszłam do wniosku, że zostawię je rozpuszczone, może chociaż trochę zasłonią moje zranione plecy, bo ciągle widać na nich rany. Kiedy byłam już gotowa wyszłam z łazienki zabierając do ręki maskę. W pokoju już czekał na mnie .... Damian! no właśnie on ma na imię Damian! nie mam pojęcia z kąt mi się wzięły te dziwne imiona na A.
- Wyglądasz przepięknie- powiedział podchodząc do mnie, był ewidentnie zadowolona, natomiast na mojej twarzy widniał grymas
- nie do końca- mruknęłam odwracając się plecami do niego
- nie przejmuj się tym, te rany nie są, aż tak widoczne jak myślisz, te największe zasłaniają twoje włosy, także jest dobrze, a teraz możemy iść- powiedział zadowolony wystawiając dłoń w moją stronę
chwyciłam za nią ponownie się odwracając przodem w jego stronę i szliśmy razem przed siebie wychodząc z pokoju. Na korytarzu minęliśmy się z zapłakaną Klarą, co utwierdziło mnie w przekonaniu, że to do niej należały te krzyki, zaraz za nią szedł Antek i zamknął ją w pokoju. Nie wyglądał na zadowolonego, coś widocznie nie idzie po jego myśli.
Wyszliśmy z domu i już mieliśmy wsiadać do samochodu. Damian otworzył mi drzwi od strony pasażera i cierpliwie czekał, aż wsiądę do samochodu i już miałam do niego wsiadać, jednak ktoś mi na to nie pozwolił . . .
Ciąg dalszy nastąpi...
CZYTASZ
Sprzedana (W Trakcie Korekty)
Short StoryNastoletnia Stella mieszka w jednopiętrowym domu razem z macochą i swoimi dwoma przyrodnimi siostrami, historia jak z kopciuszka, Macocha tak jak i jej córki są dla Stelli niemiłe. Pewnego dnia życie nastolatki okropnie się zmienia, zostaje ona sprz...