1. Porwanie

2.8K 58 9
                                    

Dzień jak każdy inny, po wszystkich obowiązkach poszłam a raczej miałam iść do szkoły. Zrobiłbym to, gdyby nie macocha która dodatkowo jest alkocholiczką i prostytutką tak jak jej córki, oprócz mnie. Nie jestem jej biologiczną córką, moja świętej pamięci mama zmarła przy porodzie. Z tego co opowiadała mi ciocia to był bardzo ciężki i trwał ponad 24 godziny co podobno jest normalne przy pierwszej ciąży. Jedne kobiety rodzą szybciej, a inne wolniej. Po jej śmierci mój ojciec nie mógł się pozbierać ale musiał być silny, dla mnie. Gdy miałam 6 lat to stwierdził że potrzebna mi matka i ponownie się ożenił. Był bardzo szczęśliwy, czego nie można było powiedzieć o mnie. Przyrodnie siostry nie darzyły mnie sympatią.

Jego szczęście trwało 4 lata po tym czasie zachorował na raka, choroba była na tyle silna i zaawansowana że niestety było za późno na leczenie i tak w moje 10 urodziny zostałam sierotą, bo drugiej żony mojego ojca nigdy nie nazwałam matką. Historia jak z kopciuszka, a myślałam że zdarza się to tylko w bajkach, jak widać nie tylko.

Wracajac moja macocha chciała abym poszła do sklepu i kupiła jej 3 piwa oraz kilka prezerwatyw co totalnie mnie brzydziło, ale i tak musiałam to zrobić bo inaczej dostałabym karę a w jej wydaniu każda kara jest straszna. Poszłam do sklepu i kupiłam jej te rzeczy no bo nie miałam innego wyboru. Gdy zapłaciłam oczywiscie z swoich pieniedzy które zarobiłam sprzedając owoce koło drogi, poczułam się obserwowana, a przynajmniej miałam  takie wrażenie, że ktoś mnie obserwuje.

Spojrzałam za siebie i widziałam umięśnionego mężczyznę z tatułażem na ręce. Zaczęłam przyspieszać i czułam że on też to zrobił przez co nie czułam się bezpiecznie i zaczęłam biegnąć nie patrząc gdzie, w obecnej chwili chciałam tylko znaleźć się w domu. I w tedy na kogoś wpadłam, to był umięśniony blondyn nie łysy jak tamten, odwrócił się w moją stronę i się zaśmiał. Pomógł mi wstać ale nadal nie puszczał za rękę a dokładnie za nadgarstek. Zaczęłam się z nim szarpać, żeby mnie puścił jednak on stał jak posąg i tylko się śmiał. Kiedy podszedł do nas ten łysy gość ruszyliśmy w stronę mojego domu jedno przyszło mi tylko na myśl moja macocha. Co ona zrobiła?! owszem nie kocham jej, ale jej w niczym nie przeszkadzałam jak ona mogła nawet nie wiem czy to ona i co zrobiła ale strasznie się bałam.

Kiedy weszliśmy do domu w środku czekali chyba na nas dwóch napakowanych mężczyzn któży gadali z moją "matką" a ona przyjęła od nich pieniądze nie wiedziałam ile ale widzę że dużo.

- Idź się pakuj masz 5 minut- mówiąc to mężczyzna puścił mój nadgarstek który był cały czerwony skóra była zdarta a do tego strasznie piekło.

Pobiegłam do swojego pokoju wziełam najpotrzebniejsze rzeczy i skoczyłam przez okno do krzaków na mój pech jeden z porywaczy wyszedł z domu i widział jak wpadam do nich. No to super. Szybko gwizdnął a ja zaczęłam uciekać niestety na marne bo mnie dogonili i jeden z nich chwycił mnie za szyję przez chwilę nie mogłam oddychać i się przewruciłam nie mogąc złapać tchu ,oni zaczęli chichotać ściągli mi plecak do którego się spakowałam i jeden z nich wziął mnie na ręce, poczym wrzucił mnie do czarnego BMW z przyciemninymi szybami z tyłu, dlaczego porywacze zazwyczaj jeżdżą czarnymi BMW? przecież jest tyle modeli samochodów. Następnie wsiedli do samochodu dwaj obok mnie a pozostali dwaj z przodu. Zaczęłam się wiercić, kręcić i krzyczeć ale oni nic sobie z tego nie robili tylko się śmiali nie rozumiałam tego ale i nie przestawałam aż w końcu jeden z mężczyzn z przodu powiedział:

- weźcie ją uspokójcie, bo mam dosyć jej krzyków

Wtedy łysy porywacz siedzący obok mnie wyciągnoł strzykawkę z jakimś płynem. Zaczęłam się "przytulać " do porywacza po drugiej stronie próbując się odsunąć jak najdalej od strzykawki jednak na nic bo chwycił mnie za bolący nadgarstek po czym wstrzyknął do rzyły to paskuctwo i dodał:

- Teraz nasza słodka uciekająca  królewna się prześpi

A ja czyłam że powieki robią się coraz cięższe a ich śmiechy zaczynają słabnieć aż w końcu straciłam świadomość.

****
Hejka kochani!
Miałam usuwać to opowiadanie lecz mam do niego duży sentyment dlatego postanowiłam że poprawię wszystkie rozdziały i ponownie opublikuję. Jeśli widzicie jeszcze jakieś błędy ortograficzne to śmiało piszcie, bo wiem że mam z tym problem i staram się wszystko poprawiać.

Sprzedana (W Trakcie Korekty)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz