2. Zasady

2.4K 45 12
                                    

Kiedy otworzyłam oczy, to  zobaczyłam, że jestem w małym pomieszczeniu w którym nie ma okien. Widzę za to dwie pary drzwi w czarnym kolorze, jednak schodziła z nich farba przez co widać było drewno z jakiego są wykonane drzwi, świadczy to o tym że są bardzo stare, w tych czasach raczej już się nie maluje drzwi. Oprócz drzwi był też brudny i strasznie twardy materac. W sumie nie wiem czy mogę go tak nazwać, ponieważ jest to twarda gąbka pokryta materiałem. W wielu miejscach są dziury i plamy z krwi przez co jestem zestresowana i niespokojna.

Nie mogę się wogule ruszyć, a w dodatku bolała mnie głowa. I to strasznie bolała mnie głowa, nie dość że czułam jak mi pulsuje to jeszcze ten okropny bół jakby mi rozrywali głowę na pół. Leżąc tak bezczynnie przypomniałam sobie rodziców.

Moich prawdziwych najlepszych na świecie, a przynajmniej tatę, bo mamy nie pamiętam, jak już wcześniej wspomniałam zginęła podczas porodu, czasami się o to obwiniałam, ale to minęło. Jej śmierć była niezależna ode mnie. Pamiętam ją tylko z opowieści taty lub cioci z strony mamy, jej siostry. Zawsze mówiła o niej same dobre i najlepsze rzeczy, szkoda że moja mama nie żyje.

Ona by mnie nie sprzedała. Kochałaby mnie i dałaby mi z tatą to czego macocha nie potrafiła dać, Miłość. Każde dziecko bez względu na to czy jest grzeczne, czy też Nie, zasługuje na miłość że strony rodziców. Kiedy przestałam o tym myśleć i przestałam płakać, nawet nie wiem kiedy zaczęłam płakać. Usłyszałam kroki więc szybko wytarłam łzy i zamknęłam oczy chociaż byłam ciekawa kto to. Wolałam udawać że śpię, aby dali mi święty spokój.

- Spójż Mark nasza królewna udaje że śpi, jakże to urocze- zaczął mówić jeden

- No nic będziemy mieć Kamilku tym razem łatwo.-powiedział kolejny

Poczułam że ktoś mnie podnosi więc otwarłam oczy i poczułam że mam dość siły aby się wyrwać. Zaczęłam się kręcić i wiercić aż w końcu upadłam przez co syknęłam z bólu. Szybko jednak wstałam i zaczęłam uciekać przez drzwi które były otwarte. Debile, jak mogli ich nie zamknąć?

- Mark łap ją!- krzyknął ten kolejny, chyba Kamil?

- Już się robi ty tu żądzisz!- odpowiedział ten cały Mark

I nim się obejżałam chwycił mnie za rękę i przerzucił przez ramię, a w dodatku uderzył mnie ręką w pośladek zaraz po tym podszedł ten łysy z tatłażem i także mnie klepnął tym razem mocniej nie mogłam na to pozwolić więc zaczełam krzyczeć i się wiercić:

- Nie macie prawa !

-Nie?! A kto tak powiedział? Od rządzenia i decydowania o wszystkim jesteśmy my a nie ty zapamiętaj to sobie psinko jasne?- powiedział stanowczo

- Co?! Jaka znowu Psinko masz tak na mnie nie mówić!- znów zaczęłam krzyczeć

- A czy ja się ciebie pytam o zdanie?nie! więc się zamknij i oszczęć sobie kłopotów

Na to już nie miałam zamiaru odpowiadać ale cały czas mnie zastanawiało o jakich kłopotach on mówił. Po chwili zatrzymaliśmy się przed drewnianymi drzwiami zamykanymi na klucz. Ten obok nas to chyba Kamil z tego co zdażyłam wywnioskować, a Mark to ten co mnie niesie. A więc Kamil wszedł przed nas i je otworzył po wejściu do pokoju zamkłam oczy gdyż było w nim bardzo jasno jednak po chwili je otworzyłam i zauwarzyłam duże łóżko a na przeciwko łóżka stały cztery krzesła na dwóch z nich siedzieli pozostali dwaj porywacze. Mark rzucił mnie na łóżko i usiadł obok Kamila, który już siedział na miejscu

- To teraz siadaj i słuchaj uważnie bo nie mam zamiaru powtażać jasne?- powiedział dominująco Kamil

-Yhy- pokiwałam głową na tak

Sprzedana (W Trakcie Korekty)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz