Rozdział 1: Mayumi

112 10 1
                                    


Udało mi się uniknąć Mayumi w trakcie przerwy obiadowej.

Udałam się do starych szatni, które w sumie były opuszczone i nie za bardzo rozumiem dlaczego nikt się jeszcze ich nie pozbył, rzadko kto tu zagląda, nie żeby mi to przeszkadzało.

W jakiś zabawny sposób lubiłam to miejsce, miało jakiś swój urok, porośnięte roślinami, ze zniszczonym dachem.

Największym plusem było to, że nauczyciele się tu nie zapuszczali, największym minusem, że było miejscem schadzek, więc zdarza się, że spotykam tutaj wiele dziwnych osób.

Zaciągnęłam się i zaczęłam wyciągać książkę.

- Asami? - usłyszałam znajomy głos. Oh nie.

Po krótkiej chwili, obok mnie pojawiła się Mayumi, która mimo roku różnicy między nami była cholernie wysoka, przerosła mnie już dawno, chociaż nie jest to jakimś wybitnym osiągnięciem.

Śmiało można stwierdzić, że Mayumi wpisałaby się w każdy kanon piękna, czarne, długie włosy, ciemnoniebieskie oczy, za dużymi, okrągłymi okularami, szczupła twarz z idealnie symetrycznym nosem i pełnymi ustami.

- Nie ma takiej możliwości. Zapomnij. - wzruszyłam ramionami. - Nie pójdę.

- Asamiiiii! - zapiszczała. - Daj spokój i po prostu chodź, tak czy siak nie masz nic lepszego do zrobienia.

- Musze zrobić moją część pracy. Później ma wpaść mój „partner". - westchnęłam.

- Jakiej pracy? - czarnowłosa przekrzywiła głupio głowę.

- Dostaliśmy zadanie na japońskim, mieliśmy pracować w parach. - wzruszyłam ramionami.

- Och... Z kim pracujesz?

- Z Kitą. - wzruszyłam ramionami. Tak naprawdę nie uważam tego za coś strasznego, to jest gwarancja dobrej oceny bo wiem, że mu zależy. 
Nie chodzi o to, żeby to on odwalił całą robotę a raczej bym to ja nie musiała robić tego sama.

- Przecież to kapitan siatkarzy! Idealnie! - klasnęła w dłonie.

- Kapitan? - uniosłam brew.

- Mhm.. - uśmiechnęła się, przyglądając się chwile. - Fioletowy ci znika.

-Co?

- Myślałaś, żeby zostawić swoje włosy w spokoju? Rudy jest w porządku.

- Lubię tak jak jest. Zostaw moje włosy w spokoju.

Mayumi wzruszyła ramionami i nie odezwała się ani słowem. 

Obserwowała tylko jak palę, wiem, że cały czas ma ochotę mi powiedzieć jak bardzo jest to niezdrowe. Ale co jest zdrowe?

Prawdopodobnie ugryzie się w język, żeby nie zaczynać kłótni.

- Asami. - zaczęła niepewnie a ja spojrzałam na nią pytająco. - Czemu taka jesteś?

- Co masz na myśli?

- Czemu nie próbujesz sobie znaleźć przyjaciół? Czemu nigdy nie próbujesz zapobiec plotkom na twój temat? Czemu zachowujesz się jakby nic cię nie interesowało?

- A czemu nie? Po co miałabym udawać kogoś kim nie jestem? Nie interesuje mnie to, dobrze mi jak jest. Gdybym chciała coś zmieniać, to pewnie bym to zrobiła.

- Nie myślałaś, żeby sobie kogoś znaleźć? Jesteś śliczna, mała, wyjątkowa.

Westchnęłam.

Co z nią tak właściwie nie tak, jak w ogóle można uważać mnie za śliczną?

Codziennie rano gdy widzę siebie w lustrze, jedyne co robie to wzdycham.
Nienawidzę swojej okrągłej twarzy, dużych oczu czy czegokolwiek na mojej twarzy.

No okej, oczy są zielone, ujdzie.

- Po prostu nie. Nie chce nikogo ściągać na to samo dno, na którym ja jestem.

- Nie rozumiem.

Zeskoczyłam z parapetu.

- Nie musisz. Zobaczymy się po lekcjach. Pójdę z tobą. - podniosłam z ziemii torbę i po prostu poszłam, zostawiając zdezorientowaną Mayumi samą.

Nie za bardzo lubię te jej próby zmiany mnie, to wszystko nie jest takie proste jak mogłoby się wydawać. 

Nigdy nie byłam specjalnie charyzmatyczna, zabawna czy coś w tym stylu.

Zawsze byłam po prostu Asami.

Po co miałabym zmieniać stan, który mi się podoba?

Różowe Pelikany ~ K.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz