Rozdział 8: Zepsuta zabawka

81 7 0
                                    


Ostatnie dwa tygodnie unikałam Kity, tak jak to postanowiłam tamtego wieczora spędzonego z Mayumi.

I chociaż miałam wrażenie jakbym sama łamała sobie serce, każdego dnia mocniej i mocniej, to i tak brnę w to każdego dnia bardziej i bardziej.

Zauważyłam, że Kita zaczął więcej czasu spędzać z Miną Sasaki.

Widziałam też jak uśmiechał się do niej na lekcji.

Mogło mi to wyrwać serce, ale przecież to mój wybór, prawda?

Chociaż gdyby można było to słyszeć, to pewnie cała szkoła mogłaby usłyszeć trzask mojego złamanego serca.

Mogłoby się wydawać, że Kicie nie brakuje mojej obecności, byłam i po prostu mnie nie ma, trzeba żyć dalej. Zresztą pewnie sobie uroiłam, że poczuł do mnie coś więcej.

Jestem zepsutą zabawką, której nikt nie chce.

Zadzwonił dzwonek, który zwiastował długą przerwę, poderwałam się z miejsca, chcąc jak najszybciej opuścić klasę.

- Asami! Poczekaj! - usłyszałam za sobą głos mojego prawie ukochanego i od razu stanęłam w miejscu. - Hej, ostatni czas często uciekasz. Nie chcesz spędzić, ze mną może dzisiaj czasu?

- Ja.... - powiedz nie kretynko, powiedz nie.

- Shinsuke! - zapiszczała Mina. - Masz ochotę może powiedzieć z nami?

- Idź z nimi. - zmusiłam się do uśmiechu. - Porozmawiamy na treningu.

Zniknęłam tak szybko jak potrafiłam.

Po prawdzie miałam ochotę zamknąć się w kiblu i beczeć jak idiotka.

Pieprzyć wszystkich idealnych ludzi, pieprzyć cholerną Minę.

- Hej, Hina! Masz ochotę na seks? - zaczepił mnie na korytarzu jakiś nieznany mi typ.

- Weź spierdalaj. - odwarknęłam pokazując mu środkowy palec.

Podsumowując ten dzień...

Przesiedziałam cały czas w starej szatni paląc fajkę za fajką.

Na kolejnych lekcjach nie mogłam się skupić, by gdy tylko usłyszałam dzwonek wypaść z klasy  i znowu iść zapalić. 

Kiedy dokonałam lekkiej degeneracji moich płuc skierowałam się do szatni, jednakże gdy tylko po drodze usłyszałam głos Kity i Miny zatrzymałam się by nieco się przysłuchać i poprzyglądać.

- OHH Shin, dalej nie rozumiem czemu straciłeś ostatnich kilka tygodni na spędzanie czasu z NIĄ.

Jasne że mówi o mnie, nie cierpi mnie, ale wiem, że właśnie Mina byłaby idealną dziewczyną dla Kity.

- Mogłabyś zostawić ten temat? - westchnął. - O czym chciałaś porozmawiać?

- Ach tak... No właśnie, Shin, znamy się już długo, świetnie się rozumiemy. Może... Może moglibyśmy spróbować czegoś więcej niż przyjaźni?

Uśmiechnęłam się smutno pod nosem.

- Co masz na myśli?

- Naprawdę nie wiesz? Powinnam ci pokazać?

Nie wierzyłam w to co widzę, ona...

No cóż, moje życzenie najwidoczniej spełniło się szybciej niż myślałam.

Odsunęłam się spod drzwi i poszłam w kierunku szatni by szybko się przebrać, właściwe to miałam jeszcze trochę czasu nim zacznie się trening.

Pognałam na sale by jak najszybciej zgarnąć bidony i napełnić je wodą.

Właściwie w ciągu ostatnich kilku tygodni naprawdę dobrze mi szło, ogarniałam swoje zadania najlepiej jak potrafiłam.

- Potrzebujesz pomocy? - mruknął pod moim adresem Osamu.

- Nie, dzięki.

- Asami, masz dobry kontakt z Mayumi? - zaczął totalnie od czapy.

- Mieszkam z nią. - uśmiechnęłam się. - Czemu pytasz?

- Ach... Tak po prostu, zastanawiałem się, czy może... Wiesz ostatnio zaczęliśmy dużo rozmawiać i chciałem zapytać czy czegoś ci nie powiedziała?

- Zależy co masz na myśli.

- No wiesz... Nic takiego zapomnij. - otworzył przede mną drzwi i oboje weszliśmy na salę.

Uśmiechnęłam się pod nosem.

Musze opowiedzieć później o tym Mayumi, powinna zdecydowanie zaprosić gdzieś tego swojego siatkarza.

Odłożyłam bidony obok ławki.

- Hej, słyszałem, że w końcu znajdziesz dla mnie czas. - zaczął Kita.

- Ach tak... - Westchnęłam. - Jak leci z Miną?

- Jak miałoby z nią lecieć? - wzruszył ramionami. - Nic się nie zmieniło.

- Przecież widzę, jak często patrzycie na siebie na lekcjach, ona bardzo cię lubi. Chcesz coś z nią... No wiesz..

- Nie za bardzo, to nie jest mój typ dziewczyny, jest miła ale nieco za bardzo męcząca dla mnie.

- Rozumiem. - uśmiechnęłam się lekko zakłopotana.

- A jak ty się czujesz? Mam wrażenie, że ostatnio mnie unikasz.

- Co? Nie. Po prostu mam słabszy czas, dlatego tak to wygląda. Jak tylko wszystko wróci do normy...

- Jeżeli chcesz to zawsze mam dla ciebie czas, wiesz o tym?

Spojrzałam na niego.

- Dziękuje.

Różowe Pelikany ~ K.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz