Odejście z Zakonu

711 24 6
                                    

Obi-Wan Pov.

Byłem na spotkaniu Rady Jedi. Rozmawialiśmy na temat ostatnich ataków sił Separatystów. Nagle ktoś zapukał do drzwi.

-Wejść proszę- powiedział Mistrz Yoda.

Wtedy drzwi się otworzyły i do środka wszedł mój były padawan Anakin. Nie wyglądał na szczęśliwego.

-Co cię sprowadza tu młody Skywalkerze- zapytał Mistrz Zakonu.

Anakin spojrzał przez chwilę na mnie. Czułem Mocą, że bardzo się czegoś boi.

-Chciałem… powiedzieć… powiedzieć, że… chcę odejść z Zakonu- wyjąkał.

Byłem w szoku. Dopiero zakończył szkolenie na Rycerza Jedi i chce odejść !

Chciałem coś powiedzieć, ale nie miałem pojęcia co takiego.

-Rozumiemy… co do tego cię skłoniło ?- w głosie Yody można było wyczuć zaskoczenie.

-Wolałbym nie mówić- odparł Anakin.

-Dobrze… odejść możesz- dodał zielony Mistrz.

Anakin wyszedł z sali Rady. Kompletnie zastygłem w szoku. Nie spodziewałem się, że zrobi coś takiego. Yoda popatrzył na mnie ze zmartwieniem.

-Z nim porozmawiaj.

Kiwnąłem głową i wyszedłem za moim byłym uczniem. Zobaczyłem go na korytarzu. Gdy tylko na mnie spojrzał, zaczął uciekać.

-Anakin, poczekaj !- zawołałem.

Nie zatrzymał się, więc pobiegłem za nim. Dobiegł do swojej kwatery i się w niej zamknął. 

-Anakin ! Otwieraj !- krzyknąłem.

-Idź sobie !- próbował mnie przegonić

-Musimy porozmawiać. Dlaczego chcesz odejść z Zakonu ?- powiedziałem spokojniej.

-To nie twoja sprawa ! Odejdź !- wrzasnął zza drzwi.

-No dobrze, pójdę sobie, ale wiedz, że ta rozmowa cię nie ominie- powiedziałem odchodząc.

Postanowiłem wrócić później. Z Anakinem działo się coś niedobrego. Znałem go od lat i wiedziałem, że odejście z Zakonu byłoby ostatecznym wyjściem w bardzo trudnej sytuacji.

Musiałem dowiedzieć się o co chodzi i pomóc mu. Sam mi nie powie o co chodzi, więc musiałem iść do jednej z niewielu osób, którym ufa. Do Ahsoki.

Ruszyłem do kwatery młodej Togrutanki. Byłem pewny, że coś wie. O dziwo zobaczyłem ją przed jej pokojem. Wyglądała na zdenerwowaną.

-Ahsoka ? Co się dzieje ?- zapytałem podchodząc do niej.

Od razu spięła się na mój widok.

-Nic Mistrzu Obi-Wan, wszystko w porządku- wyjąkała.

Wiedziałem, że kłamie. Nie potrzebowałem Mocy, żeby to wyczuć.

-Anakin przyszedł do Rady i powiedział, że chce odejść z Zakonu, a ty jako jego padawanka musisz coś wiedzieć. Chce mu pomóc. Proszę, powiedz mi co się stało- prosiłem ją.

Ahsoka przez chwilę milczała. Widać było, że się waha.

-Dobrze… z Mistrzem coś się dzieje, ale obiecałam, że nic nie powiem. Mogę tylko zdradzić, że to dotyczy złamanie Kodeksu Jedi- odparła ze strachem.

Zaskoczyła mnie jej odpowiedź. Anakin często bywa nieposłuszny, ale nigdy nie łamał zasad Jedi.

-Rozumiem… ale dlaczego nie chce ze mną rozmawiać ?

-Chodzi o to, że… to ma też związek z tobą Mistrzu…

Nagle coś mnie tknęło. W głowie pojawiło mi się milion pytań co takiego mogłem zrobić, że Anakin chce przestać być Jedi.

-Dziękuję, że mi powiedziałaś- podziękowałem jej.

-Nie ma za co Mistrzu, ale obiecaj, że go zrozumiesz. On naprawdę cierpi- prosiła.

-Zrobię wszystko, żeby mu pomóc- zapewniłem ją i odszedłem.

Chciałem dać Anakinowi czas, więc postanowiłem porozmawiać z nim wieczorem.

Kilka godzin później, poszedłem do kwatery mojego byłego ucznia. Zapukałem w nadziei, że otworzy.

-Anakin… błagam cię porozmawiaj ze mną- prosiłem.

Nie usłyszałem odpowiedzi. Zaniepokojony otworzyłem drzwi.

-Anakin ?- zawołałem.

Nie było go w kwaterze. Coraz bardziej się martwiłem. W pewnej chwili coś mnie tknęło i wyjrzałem przez okno jego kwatery wychodzące na ogród zakonny. Zobaczyłem go jak siedzi na ławce i łapie się za głowę. Wyglądał zagubionego i smutnego.

Od razu wyszedłem na zewnątrz. Wszedłem do ogrodu. Kiedy Anakin mnie zobaczył, chciał uciekać.

-Proszę cię zaczekaj !- prosiłem.

Na szczęście Anakin mnie posłuchał i stanął w miejscu.

-Wiem, że coś jest nie tak. Wiem, że masz problem i pomogę ci, tylko mi na to pozwól. Błagam cię powiedz. Dlaczego chcesz odejść z Zakonu ?- błagałem, a po moich policzkach spłynęło kilka łez.

Anakin patrzył na mnie ze smutną miną. Podszedł do mnie. Złapał mnie za twarzy i otarł moje łzy.

-Nie mogę cię stracić- wyszeptałem bezradny.

Anakin lekko się uśmiechnął.

-Powodem, dla którego chcę opuścić Zakon jest to… że cię kocham- wyznał.

Kompletnie zamarłem… on mnie kocha ? Nagle pochylił się, a nasze usta były od siebie oddalone zaledwie o milimetr. Wiedziałem co on chce zrobić, ale się wahał. Pod wpływem chwili zamknąłem lukę pomiędzy nami, łącząc nasze usta w pełnym uczuciu pocałunku. Nie wiedziałem dlaczego to zrobiłem. Czy to przez silne emocje czy… miłość ? Gdy się rozstaliśmy, poczułem że muszę powiedzieć te kilka słów, które na zawsze zmienią całe moje życie.

-Anakin… ja też cię kocham.

Obikin: One-ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz