Walka o Obi-Wana

281 18 1
                                    

Zmiana Kodu Jedi i zezwolenie Rycerzom na miłość, stała się dla Obi-Wana Kenobiego ogromnym problemem. Anakin i Padmé stali się kompletnie nie do zniesienia. Przy każdej nadarzającej się okazji próbowali albo go poderwać albo flirtować z nim. Do tego co chwilę się kłócili.

Obi-Wan dostawał szału kiedy musiał słuchać tych kłótni, ale starał się zachowywać spokój. Nie chciał zranić nikogo z nich, ale miał po prostu dość tej ciągłej walki.

Pewnego dnia, kiedy Obi-Wan wracał ze spotkania z Radą, usłyszał jak Anakin i Padmé znów się o niego kłócą. Mimo, że miał dość tych ciągłych awantur, postanowił podsłuchać kłótnię.

-Powtórzę to jeszcze jeden i ostatni raz. Wynoś się stąd albo stracę cierpliwość !- wrzasnął zły Skywalker.

-Pójdę po moim trupie ! Spotkam się z Obim i się z nim umówię. Nie powstrzymasz mnie przed tym !- krzyknęła Amidala.

-Chcesz się przekonać ?!- zawołał Anakin.

Obi-Wanowi w końcu puściły nerwy.

-Dosyć !- krzyknął.

Kenobi podniósł dwójkę swoich przyjaciół Mocą do góry, aby ich rozdzielić.

-Mam dość tych ciągłych kłótni ! Niech dojdzie do was to, że nie jestem nagrodą do zdobycia i nie możecie się o mnie wiecznie kłócić ! Albo z tym skończycie albo koniec z naszą przyjaźnią. Czy wyrażam się jasno ?!- zawołał zdenerwowany Kenobi.

Anakin i Padmé pokiwali głowami oszołomieni nagłym wybuchem Obi-Wana. Mistrz Jedi powoli opuścił ich na ziemię i odszedł, aby ochłonąć.

Skywalker i Amidala patrzyli na odchodzącego przyjaciela z wyrzutami sumienia, ale wciąż byli źli na siebie.

-Widzisz co zrobiłeś ?! Przez ciebie nie mam już u niego szans !- powiedziała wściekła Padmé.

Anakin czuł, że Obi-Wan miał rację. Zrozumiał, że przez jego kłótnie z Amidalą, Kenobi poczuł się jak rzecz, o którą się rywalizuje.

-Nie widzisz, że to nasza wina Padmé ! Skrzywdziliśmy go- mówił opanowany przez wyrzuty sumienia.

Na te słowa do Amidali dotarło co zrobili i również poczuła się winna.

-O nie. Cośmy zrobili ?- powiedziała.

-Biedny Obi- rzekł Skywalker.

Padmé zobaczyła na twarzy Anakina zmartwienie o Obi-Wana. Dotarło do niej, że on naprawdę kocha swojego byłego Mistrza, a on kocha jego.

-Anakin…- zaczęła.

Skywalker spojrzał na nią z przekonaniem o kolejnej kłótni, ale się pomylił.

-Posłuchaj widzę, że naprawdę zależy ci na Obi-Wanie. To prawda ?- zapytała.

Anakin pokiwał głową.

-Dlatego… zejdę ci z drogi- dodała z przekonaniem.

Twarz Skywalkera rozjaśniła się.

-Naprawdę ?- spytał.

-Tak… tylko obiecaj mi, że będziesz dla niego dobry- ostrzegła Padmé.

-Obiecuję- powiedział Anakin.

-No to idź do niego- mówiła Amidala.

Skywalker od razu pobiegł w tą stronę, w którą odszedł Obi-Wan. Doskonale wiedział gdzie mógł pójść. Do miejsca gdzie zawsze chodził gdy był zdenerwowany, czyli do swojej kwatery. Szybko dotarł na miejsce. Po chwili namysł i wzięciu głębokiego oddechu, zapukał do drzwi. Nie usłyszał żadnej odpowiedzi, ale wiedział, że jego były Mistrz jest w środku.

-Obi-Wan wiem, że tam jesteś… Przepraszam za to, że ja i Padmé tak się zachowywaliśmy. Nie miałem pojęcia, że to może cię dotknąć…

Dalej cicho. Anakin znów poczuł się źle na myśl, że zranił kogoś kogo tak bardzo kocha.

-Rozumiem jeśli nie chcesz mnie już znać. Zniknę z twojego życia- powiedział zrezygnowany.

Anakin odsunął się od drzwi i zaczął odchodzić.

-Wejdź…- usłyszał nagle ze środka.

Skywalker od razu wszedł do kwatery i zobaczył Kenobiego stojącego przy oknie, wpatrującego się w krajobraz Coruscant.

I właśnie wtedy, pierwszy raz od wielu lat Anakinowi zabrakło słów. Nie wiedział co powiedzieć. Na jego szczęście nie musiał odezwać się pierwszy.

-Powiedz mi dlaczego ?- zapytał nagle Obi-Wan nie odwracając wzroku.

To mocno zbiło Anakina z tropu.

-Nie rozumiem- powiedział zaskoczony.

-Dlaczego ty i Padmé… walczyliście o mnie ?- spytał z lekkim zdenerwowaniem Obi-Wan.

Takiego pytania to się Skywalker w życiu nie spodziewał.

-Cóż… my… ja…- wyjąkał.

Kenobi odwrócił się by spojrzeć na dawnego padawana.

-Wiedziałem, że nie odpowiesz… bo niby dlaczego… ktoś miałby mnie… pokochać…- powiedział do siebie Obi-Wan.

Anakin lekko się uśmiechnął i podszedł do niego.

-Nawet nieważ tak myśleć o sobie Obi. Jesteś najwspanialszym człowiekiem jakiego widziała ta Galaktyka. Jesteś dobry, miły, wrażliwy, opiekuńczy, troskliwy, mądry i odważny. Zawsze przekładasz dobro innych ponad swoje i nie boisz się poświęcenia. I za to Obi… właśnie za to cię kocham… za to, że jesteś…- Anakin zbliżył się do Obi-Wana tak blisko, że ich usta były od siebie oddalone o milimetr i delikatnie chwycił go za rękę. 

-Sobą…

Nie mogąc się dłużej powstrzymać, Anakin zamknął lukę pomiędzy nimi, a Obi-Wan… w ogóle nie protestował…

Obikin: One-ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz