Dlaczego mi nie powiedziałeś ?

371 18 4
                                    

Obi-Wan Pov.

Medytowałem w swojej kwaterze kiedy wyczułem jakieś dziwne zaburzenie w Mocy. Ktoś cierpiał. Bardzo cierpiał.

Natychmiast wyszedłem z kwatery i poszedłem w miejsce, w które kierowała mnie Moc. Zdziwiłem się, że źródłem była kwatera Anakina. To jemu co się stało. Chciałem wejść tam i z nim porozmawiać, kiedy zobaczyłem jak wychodzi z pokoju. Schowałem się, żeby nie mógł mnie zobaczyć. To co zobaczyłem… nie mogę tego opisać… Mimo jego długiej szaty Jedi, ujrzałem na jego nadgarstkach bandaże, a na nich ślady krwi…

Kiedy odszedł, ja kompletnie zamarłem w szoku. Anakin się tnie ? Wróciłem do siebie wciąż o tym myśląc. Miałem kilka teorii dlaczego mógł to zrobić, ale najbardziej prawdopodobna wydawała się depresja.

Zdecydowałem się z nim porozmawiać. Wiedziałem, że cierpi, a jako jego były Mistrz i najbliższy przyjaciel, musiałem mu pomóc. Jednak najpierw trzeba było wymyślić jak to zrobić.

Kilka godzin później stałem przed drzwiami jego kwatery. Wahałem się czy zapukać, ale szybko się przełamałem. Po chwili drzwi się otworzyły i stanął w nich Anakin.

-Obi-Wan ? Co ty tutaj robisz ?- zapytał zdziwiony.

Na szczęście bardzo dobrze potrafiłem chować swoje emocje, bo w tej chwili byłem pełen strachu.

-Chciałem porozmawiać. Mogę wejść ?- powiedziałem z udawanym spokojem.

-Pewnie- odparł i wpuścił mnie do środka.

-Więc o co chodzi- dodał.

Postanowiłem wcześniej, że nie będę owijał w bawełnę i od razu przejdę do konkretów. Podszedł do niego bliżej, złapałem go za rękę i podwinąłem rękawy ukazując zakrwawione bandaże.

-O to chodzi- powiedziałem powstrzymując bardzo silne emocje.

Kiedy puściłem jego rękę, spojrzał w dół i milczał.

-Proszę cię powiedz. Co się stało ?- prosiłem.

-Nic się nie stało- skłamał.

-Anakin błagam cię. Jeśli coś ci się stało to obiecuję, że ci pomogę. Nie odpychaj mnie.

Nagle jego przyjazny wyraz twarzy zmienił się w złość.

-Nie możesz mi pomóc ! Nikt mi nie może pomóc ! To wszystko twoja wina !- krzyknął i wybiegł z kwatery.

Kompletnie mnie zmroziło. Fakt, może nie zawsze byłem dobrym Mistrzem dla Anakina, ale zawsze się nim opiekowałem, starałem się być dla niego oparciem i być jak najlepszym nauczycielem. Co mogłem takiego zrobić, że przeze mnie się tnie ?

Wyszedłem z kwatery wciąż oszołomiony. Nie wiem jak, ale coraz bardziej zdawałem sobie sprawę jak Anakin jest dla mnie ważny. Nie jak brat, nie jak przyjaciel…

Pobiegłem go poszukać. Tym razem wiedziałem co mam zrobić.

Znalazłem go jak chowa się w mało uczęszczanym korytarzu w Świątyni. Płakał. Bolało mnie to, że to z mojego powodu 

-Anakin ?- powiedziałem podchodząc bliżej.

-Czego chcesz ?- warknął przez łzy.

-Przepraszam. Nie wiem co zrobiłem, że aż tak cierpisz… ale zależy mi na tobie. Bardzo… bardziej niż myślisz- przyznałem.

Spojrzał na mnie i otarł łzy.

-Ja też przepraszam. Nie powinienem tak mówić. Nie zrobiłeś nic złego Obi-Wan. To ja przesadziłem…

Jego słowa mnie zdziwiły. Czułem, że chce mi coś powiedzieć, tylko nie wie jak to zrobić.

-Anakin… proszę powiedz dlaczego to robisz- błagałem go.

Nagle chwycił mnie za ręce i przyciągnął bliżej.

-Przez wiele lat dusiłem to w sobie. Tak bardzo bolało, że zdecydowałem się na to wszystko. Bałem się ci to powiedzieć… Obi-Wan… kocham cię…- wyznał.

-Co ?- szepnąłem zszokowany.

-Tak… kocham cię od lat… zawsze cię kochałem i zawsze będę- mówił ze łzami.

Byłem tak oszołomiony, że trudno było mi wydusić jakiekolwiek słowa.

-Dlaczego mi nie powiedziałeś ?- wyjąkałem.

-Bałem się… nigdy byś nie złamał kodeksu. Nigdy byś mnie… nie kochał jak ja cię kocham- odwrócił wzrok ze wstydem.

-Ani… gdybyś mi powiedział…- przerwałem.

Musiałem podjąć decyzję. To co teraz powiem, zmieni moje życie.

-Odwzajemniłbym twoje uczucia…- dokończyłem.

Znów spojrzał na mnie w szoku. Nie mogłem powstrzymać silnych emocji i… pocałowałem go… Objął mnie w pasie, kiedy ja zawisłem na jego szyi. Trwaliśmy w pełnym uczuciu pocałunku przez kilka następnych sekund. Kiedy się rozstaliśmy, Anakin był bardziej oszołomiony niż ja przez połowę dnia.

-Ty… kochasz mnie ?- zapytał zszokowany.

-Tak… dopiero dzisiaj zrozumiałem jak ważny dla mnie jesteś. Jak bardzo cię kocham i, że nie mogę bez ciebie żyć.

Ani szeroko się uśmiechnął.

-Dlaczego mi nie powiedziałeś ?

-Bardzo śmieszne.

Obikin: One-ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz