Miłość cię nie ocali, ale ta prawdziwa tak

305 19 3
                                    

Obi-Wan Pov.

Po tym wszystkim co się stało, byłem cały w nerwach. Wróciłem z misji na Mustafar, dowiedziałem się od Mistrza Yody, że klony mordują wszystkich Jedi, a Anakin… mój Anakin… jest po ciemnej stronie… że zabił młodych padawanów, że poprzysiągł wierność Palpatine'owi, który okazał się być Lordem Sithów...

Od Padmé dowiedziałem się, że Anakin może być na Mustafar. Teraz lecę tam z C-3PO i R2-D2. Cały czas miałem nadzieję, że to wszystko okaże się ogromnym nieporozumieniem. Nie chciałem nawet  pomyśleć o tym, że mój kochany Ani mógł stać się zły.

Gdy mój statek wylądował na planecie pełnej lawy, zawahałem się przed wyjściem. Powoli zaczęło do mnie docierać co się dzieje i co muszę zrobić.

Wtedy zobaczyłem Anakina. On też mnie zobaczył i zaczął biec w stronę statku. Szybko wyszedłem na zewnątrz. Wpadliśmy swoje ramiona. Bardzo chciałem zostać w tym uścisku na zawsze, ale musiałem wszystko wyjaśnić.

-Widziałem twój statek. Co ty tutaj robisz ?- powiedział.

Przerwaliśmy uścisk.

-Martwiłem się o ciebie. Yoda… mówił o tobie straszne rzeczy… że przeszedłeś na ciemną stronę Mocy… zabiłeś młodzików…- mówiłem z rozpaczą w głosie.

-Yoda próbuje cię nastawić przeciwko mnie…

Jego słowa mnie zdziwiły.

-Niemożliwe… Yoda chce nam pomóc…- starałem się go przekonać.

-Nam ?- powiedział zaskoczony.

-On wie… pomoże ci…- coraz bardziej czułem się bezradny.

-Anakin… jedyne czego pragnę to twoja miłość…

-Miłość cię nie ocali Obi… Tylko moje nowe moce mogą…

Czułem, że zaczynam go tracić.

-Ale jakim kosztem ? Jesteś dobrą osobą… nie rób tego…- błagałem go.

-Nie mogę cię stracić tak jak straciłem moją matkę… Jestem teraz potężniejszy niż jakikolwiek Jedi. I zrobię to dla ciebie by cię ocalić…

Znalazłem się w matni… cokolwiek nie zrobię… wiem, że to przyniesie konsekwencję.

-Ucieknij ze mną… ukryjemy się i nic nas już nie rozdzieli…- powiedziałem kładąc dłoń na jego policzku.

-Nie widzisz ? Nie musimy już uciekać. Przyniosłem pokój Republice. Jestem potężniejszy od Kanclerza. Mogę go obalić…

Nie mogłem uwierzyć w jego słowa, zacząłem się od niego odsuwać.

-I ty i ja, razem będziemy rządzić galaktyką ! Sprawię, że wszystkie nasze problemy znikną… nikt mi się nie postawi…

Pokręciłem głową z szokiem.

-Nie mogę uwierzyć własnym uszom. Yoda miał rację… zmieniłeś się…

-Nie chcę więcej słyszeć o Yodzie ani o innych Jedi. Nastawiają cię przeciwko mnie… nie zwracaj się przeciwko mnie…- ostrzegł.

-Już nic o tobie nie wiem… Anakin… łamiesz mi serce… Idziesz drogą, którą ja nie mogę pójść…- mówiłem ledwie powstrzymując łzy.

-Z powodu Kodeksu ?- był strasznie spokojny.

-Z powodu tego co zrobiłeś ! Co zamierzasz zrobić ! Przestań !- krzyczałem. -Wróć do mnie ! Kocham cię !

-Kłamiesz !- podniósł głos.

Obikin: One-ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz