Pozwól się kochać

347 16 1
                                    

Obi-Wan Pov.

Obserwowałem z okna mojej kwatery w Świątyni Jedi nocny krajobraz Coruscant. Rozmyślałem nad tym co wydarzyło się tego dnia. Nie byłem zachwycony tymi wydarzeniami.

5 godzin wcześniej…

Wracałem ze spotkania Rady, kiedy na korytarzu Świątyni Jedi zobaczyłem Padmé. Posłała mi zalotne spojrzenie i uśmiech. Byłem zaniepokojony. Zatrzymałem się i chciałem ją zapytać o co chodzi, ale ona odezwała się pierwsza.

-Cześć Obi… dokąd się wybierasz skarbie…- powiedziała.

Ona… flirtowała ze mną ! Poczułem się dziwnie… jako Jedi nie byłem do tego przyzwyczajony i nie miałem pojęcia jak się zachować, więc milczałem. Padmé podeszła do mnie… wiedziałem, że to nie wróży nic dobrego.

-Dlaczego nic nie mówisz ? Nie podobam ci się ?- zapytała kładąc ręce na mojej twarzy.

-Eeee… ja…- jąkałem.

-Ciii… nie musisz nic mówić…

Pochyliła się i… próbowała mnie pocałować ! Nim nasze usta mogły się spotkać, szybko się odsunąłem i uciekłem.

Słyszałem jak Padmé woła za mną. Jakby przeprosiny. Jednak i tak się nie zatrzymałem. Byłem zbyt oszołomiony, żeby cokolwiek zrobić.

Teraźniejszość…

Nie byłem dumny z tego, że uciekłem, ale nic nie czułem do Padmé. Była dla mnie tylko przyjaciółką i nikim innym. Zdziwiło mnie to, że najprawdopodobniej ona myślała inaczej. Nie powinienem kochać innych i… nie umiem się zakochać.

Moje rozmyślenia przerwało pukanie do drzwi.

-Proszę wejść- powiedziałem, nie odrywając wzroku od okna.

Ktoś wszedł do mojej kwatery. Byłem niemal pewny, że to Padmé. Ten ktoś objął mnie w pasie i przytulił… jednak to na pewno nie była Amidala. Obróciłem się, aby stanąć twarzą w twarz… z Anakinem !

-Co ty tutaj robisz ?- zapytałem oszołomiony.

-Widziałem dzisiaj ciebie i Padmé- odparł spokojnie.

Zdziwiło mnie to, że nie chciał mnie puścić.

-Przyszedłeś się śmiać, tak ?- spuściłem głowę ze wstydem.

Poczułem, że kładzie swoją sztuczną dłoń na mojej brodzie i pokierował tak, abym na niego patrzył.

-Nie, chciałem sprawdzić jak się czujesz- powiedział miękko.

Nagle zaczął głaskać mój policzek. Nie wiem dlaczego, ale na mojej twarzy pojawił się mały uśmiech.

-Czuję się… dobrze…- stwierdziłem.

-Cieszę się… - powiedział z uśmiechem.

Twarz Anakina była coraz bliżej mojej, wystraszyło mnie to, więc go powstrzymałem.

-Anakin, nie powinniśmy…- ostrzegłem cicho.

-Przecież widzę, że też tego chcesz…- znów się pochylił.

-Nie możemy… nie mogę…- szepnąłem przestraszony.

-Ciii… pozwól się kochać…- odparł cicho.

Wtedy zaczął delikatnie całować moją szyję. Chciałem go powstrzymać, ale... nie potrafiłem. Czułem się… szczęśliwy i naprawdę nie chciałem tego przerywać, ale bałem się konsekwencji jakie mogą nas spotkać. Gdy Anakin zostawił moją szyję, spojrzał na mnie. Zatraciłem się w jego pięknych, niebieskich oczach.

-Anakin… nie możemy tego robić… to wbrew zasadom Jedi…- usilnie starałem się go przekonać.

Prawdą było to, że Jedi nie mogą kochać, ale kłamstwem było to, że tego chciałem.

-Obi… nie obchodzą mnie żadne zasady. Bardzo cię kocham… chcę… żebyś był… mój…

Przycisnął swoje usta do moich. Najpierw zamarłem… jednak szybko się otrząsnąłem i… oddałem pocałunek. 

Odsunęliśmy się od siebie po kilku sekundach, a potem mocno się przytuliliśmy.

-Jestem twój…

Obikin: One-ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz