Dzień 6

32 5 2
                                    

Shirabu obudził się dopiero popołudniu, poczuł jak jego organizm jest osłabiony, a kaszel znów zaczął zaciskać jego płuca. Chłopak zaczął kaszleć jednak bardzo szybko poczuł metaliczny posmak w ustach. Nie zajęło mu długo aby zorientować się, że kaszle krwią. Brunet od razu zmusił się do wstania z łóżka i  popędził do łazienki gdzie wypluwał krew przez jeszcze długi czas. Czując jak jego płuca są już zdarte do maksimum, umył się z krwi i uszykował na następujący dzień. Dziś starszy miał przyjść do jego apartamentu. Zaplanowali wspólne granie w gry na konsoli. Shirabu zjadł śniadanie i posprzątał mieszkanie kiedy dzwonek zadzwonił. Szybkim krokiem ruszył do drzwi, zwinnie je otwierając. Po drugiej stronie znajdował się już uśmiechnięty Semi.

- Cześć Shira - odezwał się.

- Hej - odpowiedział krótko brunet po czym odsunął się zapraszając chłopaka do środka. Chwilę później, oboje wylądowali na kanapie z padami w rękach. Grali razem przez pół dnia, aż nastał wieczór.

- Już pora - stwierdził Shirabu patrząc na godzinę.

- Pora na co? - zdziwił się Semi.

- Na naszą ostatnią randkę.. - pomyślał brunet jednak otrząsnął się i odpowiedział - zaplanowałem coś dla nas. Chodźmy, nie możemy się spóźnić.

- No dobra - szaro-włosy wstał i przeciągnął się po czym podążył za ukochanym. Ubrali się i wyruszyli na miasto - powiesz mi gdzie idziemy?

- Nie - odpowiedział krótko młodszy idąc dalej przed siebie. Słońce już dawno zaszło, a zimne powietrze zaczerwieniało policzki obu chłopców.

Po chwili doszli do starej kamienicy i zatrzymali się przed budynkiem wyglądającym na kawiarnię jednak gdy tylko weszli do środka, przy recepcji jedyny oświetleniem były świeczki.

- Nie mają prądu? - zapytał zdziwiony Semi.

- To nie jest zwykła restauracja. Nazywa się ciemną restauracją, wszystko odbywa się po ciemku. Takie nowe spojrzenie na twojego partnera... tak wyczytałem - dodał po chwili. Shirabu nie potrzebował światła aby wiedzieć, że Semi się uśmiecha. Postanowił to zignorować i podszedł do lady.

- Rezerwacja na nazwisko Kenjiro - odezwał, się, a kobieta spojrzała na kartkę. Po chwili wstała i poprowadziła ich do pokoju gdzie świece były ustawione tylko w rogach pomieszczenia. Chłopcy zajęli miejsca, a kelner podszedł do nich.

- Czy wiedzą państwo co zamówić? - zapytał.

- Niech pan wybierze losowo, chce niespodziankę - stwierdził Semi.

- Ja tak samo - dołączył się Shirabu.

- Dobrze - powiedział zmieszany kelner i opuścił pomieszczenie w którym została głucha cisza.

- Czemu jest tak niezręcznie? - zapytał po chwili Shirabu na co Semi się zaśmiał rozluźniając atmosferę. Pierwszy raz brunet słyszał piękny śmiech tak blisko, a jednak nie widział twarzy starszego. Oboje zaczęli rozmawiać i odkrywać nowe odczucia. Niedługo później kelner przyniósł im jedzenie, które było zaskakująco dobre. Chłopcy spędzili tam dobre trzy godziny nawet o tym nie wiedząc. 

Aktualnie Semi opowiadał żywo historię kiedy był na koncercie ulubionego zespołu. Shirabu słuchał ukochanego ciesząc się w duszy, że chłopak nie mógł zobaczyć jego twarzy, ponieważ mina chłopaka wyrażała ból, ból iż wiedział, że to ostatni raz usłyszy śmiech ukochanego, ostatni raz z nim rozmawia, ostatni raz są na randce.. zanim zniknie niczym wspomnienie..

Shirabu postanowił korzystać z tych chwil najlepiej jak mógł, zapamiętywał czuły głos Semiego, zapach świeczek, ciepło jego dłoni, niewyraźne kontury twarzy w ciemności. Wszystkie te czynniki sprawiały, że młodszy poczuł się przepełniony szczęściem. Był wdzięczny światu że podarował mu Eite Semiego...

Po długich rozmowach, opuścili lokal i ruszyli na spacer trzymając się za ręce.

- Co ty taki uśmiechnięty dzisiaj? - spytał podejrzliwie starszy.

- Po prostu cieszę się, że ciebie mam - odpowiedział szczerze brunet. Nikt już się nie odezwał. Oboje doszli na przystanek autobusowy koło bloku w którym mieszkał Shirabu. Akurat jechał autobus, który kursował do miejsca blisko domu starszego.

- W takim razie do zobaczenia - odezwał się szaro-włosy z uśmiechem na ustach, słowa te zabolały młodszego, nie mogąc wytrzymać pocałował namiętnie ostatni raz usta studenta.

- J-ja.. - zaczął od razu po zakończeniu pocałunku jednak autobus przyjechał, a chłopak już zaczął kierować się powoli w jego stronę.

- Hm? - zatrzymał się jednak młodszy tylko machnął ręką na znak, że już nie miało to znaczenia. Szaro-włosy pomachał na pożegnanie i wszedł do autobusu. Coś tknęło Shirabu, zrobił dwa kroki w przód.

- Kocham cię Semi Eita! - krzyknął Shirabu na całe gardło, wiatr rozwiał mu włosy, a drzwi autobusu zamknęły się tuż po jego wyznaniu. Pojazd odjechał, a brunet patrzył ze łzami w oczach jak miłość jego życia odjeżdża..

7 dniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz