Następny dzień nastał. Shirabu jak miał w zwyczaju, wstał dość wcześnie i przygotował się na dzień pełen wrażeń. Nie miał zamiaru stracić ani jednej minuty, która była mu tak bardzo potrzebna. Zwarty i gotowy, opuścił dom i ruszył do miejsca zamieszkania swojego chłopaka. Zapukał do drzwi i moment później otworzyła mu młodsza siostra Semiego jeszcze w piżamie.
- Shirabu! - zawołała uradowana dziewczynka przytulając się do starszego. O dziwo rudowłosa nie miała większego problemu z polubieniem chłopaka swojego brata.
- Cześć Airi - przywitał się brunet unosząc dziewczynkę na ręce z małym uśmiechem.
- Co tu robisz tak wcześnie? - zdziwiona głowa Semiego wychyliła się zza ściany.
- Pomyślałem, że moglibyśmy zjeść razem śniadanie w tej kawiarence gdzie pierwszy raz poszliśmy na randkę - stwierdził chłopak na co policzki starszego lekko poróżowiały.
- Jak romantycznie!! - wtrąciła się siedmiolatka.
- Wracaj do oglądania telewizji - warknął speszony brat na co dziewczynka spochmurniała lecz wróciła na podłogę za pomocą bruneta i wróciła do salonu żegnając się wcześniej z gościem. Semi odetchnął z ulgą po czym założył buty i opuścił dom - Prowadź.
Shirabu nie próżnował i od razu ruszył przed siebie z starszym dorównującym mu kroku. Poranek był rześki, powietrze jeszcze nie skażone spalinami, a powoli wybudzające się ptaki zaczęły ćwierkać. Podróż minęła chłopcom przyjemnie, nie potrzebowali wielu słów, oboje odnajdywali się perfekcyjnie w tej sytuacji. Tylko oni na pustych ulicach, zimne poranne powietrze i ciepłe ręce złączone razem ogrzewając siebie na wzajem. Kiedy doszli do kawiarni, usiedli do stolika, który dobrze pamiętali z ich pierwszej randki. Minęło tyle czasu lecz oboje dobrze znali każdy szczegół tamtego wydarzenia.
- Co zamawiamy? - spytał Shirabu spoglądając na kartę dań.
- Może weźmiemy to co wtedy? - zaproponował Semi. Brunet spojrzał się na niego i bez patrzenia zamknął menu z małym uśmiechem.
- Kelner! Poprosimy dwie porcje naleśników z nutellą i dwa shake'i karmelowe - zawołał nie musząc nawet patrzeć do menu.
- Ah, pamiętam. Byliśmy tacy zdziwieni, że oboje lubimy połączenie karmelu z naleśnikami z nutellą. Ludzie narzekali, że to za słodkie połączenie - odezwał się Semi podpierając głowę rękoma.
- Nie znają się - mruknął Shirabu.
Następne pół godziny chłopcy spędzili na rozmowach, głównie Semi opowiadający przeżycia na studiach, oraz jedzeniu naleśników. Gdy rachunek był zapłacony, a jedzenie zjedzone oboje zebrali swoje rzeczy i wyszli na już bardziej zaludnione ulice. Po krótkim spacerze, doszli do punktu gdzie można wypożyczyć rowery. Szybko poradzili sobie z obsługą i chwilę później już jechali szeroką ścieżką parku wokół małego stawu.
- Kto pierwszy przy pomniku wygrywa! - krzyknął Semi po czym śmiejąc się na głos, przyśpieszył do maksimum.
- Hej! - odkrzyknął brunet od razu ruszając w pogoń za swoim chłopakiem.
- Wygrałem - oznajmił z dumą starszy kiedy stał już na umówionej mecie.
- Oszukiwałeś, poza tym przez ciebie prawie wjechałem w dziecko! - odpowiedział mu zdyszany i naburmuszony chłopak na co drugi jedynie się zaśmiał co jak zawsze wprawiło Shirabu w oczarowanie.
- Dobra, jedźmy już lepiej bo czasu nam zabraknie - odezwał się po chwili starszy po uspokojeniu.
Tak jak powiedział, tak też zrobili. Po krótkiej przejażdżce pomiędzy drzewami wiśni, dojechali do najbliższego stojaka i podpięli z powrotem rowery. Shirabu spojrzał na swój zegarek, a następnie chwycił chłopaka za rękę ciągnąc go w pewną stronę.
- Gdzie mnie ciągniesz Shira? - spytał zaskoczony ciemnooki.
- Zobaczysz - niespełna dziesięć minut później, doszli na wielką halę. Kiedy weszli do środka, podeszli do recepcji.
- Dzień dobry, w czym mogę pomóc? - zapytała kobieta z uśmiechem.
- Miałem rejestrację na nazwisko Kenjiro - odezwał się brunet.
- Oh, już widzę. Proszę wejść na salę, zaraz podejdzie kolega i was zapnie - odpowiedziała miło kobieta.
- Jakie zapięcie? O co chodzi Shira!? - zapytał zaskoczony i lekko zestresowany starszy.
- Zobaczysz - odpowiedział krótko po czym oboje weszli na salę. Przed nimi ukazała się wysoka ściana wspinaczkowa.
- Nie ma opcji, że ja się tam wespnę - zaznaczył od razu chłopak.
- Nie przesadzaj, dasz radę.
- Ja umrę! - podkreślił starszy.
- Przesadzasz - wzruszył ramionami czarnowłosy podczas gdy mężczyzna podszedł do nich i zaczął zapinać na nich potrzebne rzeczy w międzyczasie tłumacząc wszystko. Kiedy oboje już stali gotowi przed ścianką, Semi jeszcze raz odwrócił się do pracowników.
- Ale nie upuści mnie pan? - dopytał już chyba dziesiąty raz.
- Oczywiście, że nie - odezwał się mężczyzna.
Dalej nieprzekonany student powoli zaczął wspinać się w górę razem ze swym chłopakiem u boku. W połowie ściany, gdy kąt zaczął się zmieniać, Semi zatrzymał się w miejscu.
- Ja dalej nie dam rady - mruknął zrezygnowany.
- Nie poddawaj się tak łatwo. No dalej. Musisz zadzwonić w dzwonek, inaczej nie jest zaliczone - starał się go zmotywować brunet.
- Uh.. dlaczego mnie tak męczysz? Czuję się jak na wfie z podstawówce - narzekał starszy lecz wspinał się dalej. Kiedy udało im się wspiąć prawie na sam szczyt, noga młodszego poślizgnęła się lecz Semi szybko zareagował łapiąc chłopaka.
- No dalej, ukończmy te męki - powiedział spokojnym głosem z lekkim uśmiechem trzymając chłopaka za talię. Shirabu bez zbędnych słów, wygiął się i zadzwonił dzwonkiem. Kiedy tylko dźwięk rozbrzmiał w pomieszczeniu, uśmiech satysfakcji pojawił się na ustach ich obu.
- Ufasz mi? - zapytał brunet.
- Tak..? - odpowiedział niepewnie nie wiedząc o co chodziło młodszemu. Po sekundzie brunet puścił się, a oni zaczęli powoli zjeżdżać w dół. Szaro-włosy nie spodziewał się tego ruchu jednak podczas opadania w dół, uśmiech pojawił się śmiech. Gdy oboje stanęli na ziemi, uśmiech nie znikał z twarzy Semiego.
- I co? Było tak źle?
- Nie , miałeś racje. Było super!
Chłopcy pozbyli się wszystkich zabezpieczeń po czym opuścili miejsce z satysfakcją. Był już wieczór, nawet nie zauważyli gdy godziny mijały podczas ich rozmów i wspinaczki. Oboje wrócili do domu Semiego, ponieważ jego rodzice musieli wyjechać na wieczór i nie było opiekunki dla Airi. Shirabu chciał już iść po odprowadzeniu bezpiecznie chłopaka lecz ten zaprosił go do środka. W taki oto sposób oboje wylądowali na kanapie, pomiędzy nimi siedziała rudowłosa, a na ekranie leciały bajki. Korzystając z nieuwagi dziewczynki tuż za jej plecami, złapali się za ręce. Mały gest lecz sprawił, iż dwa małe uśmiechy rozjaśniły salon. Po licznych bajkach, Semi poszedł przeczytać książeczkę na dobranoc dla małej. Shirabu czekał na niego w jego pokoju. Leżał na łóżku, patrząc się w sufit do momentu aż usłyszał jak drzwi uchylają się.
- W końcu usnęła - Semi uśmiechnął się lekko i położył się obok swojego ukochanego lecz na brzuchu. Oboje wpatrywali się chwilę na siebie lecz nie długo później, ich wzrok zjechał na usta, które chwilę później złączyły się w słodkim pocałunku. Resztę wieczoru rozmawiali o różnych bzdurach. Kiedy nadszedł czas, pożegnali się czułym objęciem, a następnie Shirabu wrócił do swojego domu.
![](https://img.wattpad.com/cover/285799838-288-k138704.jpg)
CZYTASZ
7 dni
القصة القصيرةTo historia o Shirabu , zwykłym opryskliwym dla świata brunecie, który mimo że na takiego nie wygląda, zrobi wszystko dla swojego ukochanego, Semiego.