Shirabu obudził się wczesnym rankiem. Zjadł śniadanie i uszykował się po czym zadzwonił do Semiego.
- Halo? - w słuchawce rozebrzmiał głos starszego.
- Cześć.. chciałbyś może się ze mną dzisiaj spotkać? - zapytał niezręcznie brunet. Nie on częściej proponował wspólne wyjścia przez co się bardzo stresował, mimo iż była to dopiero połowa wakacji, szaro - włosy mógł mieć już jakieś plany.
- Jasne! - odezwał się uradowany Semi.
- Przyjdę po ciebie... to znaczy jeśli chcesz bo jeśli nie mogę poczekać tu na ciebie i..
- Proszę, przyjdź po mnie, będzie mi bardzo miło - przerwał mu spokojnym głosem starszy. Po samym tonie głosu, Shirabu potrafił już wyczuć delikatny uśmiech na twarzy ukochanego. Myśl o skromnym uśmiechu chłopka ukoiły zżerające go nerwy - Więc gdzie idziemy?
- Niespodzianka - mały uśmiech także wkradł się na twarz Shirabu - będę za 20 minut.
- Do zobaczenia.
Po wypowiedzianych pożegnaniach, Shirabu rozłączył się i wypuścił powietrze, które nieświadomie trzymał w sobie od początku rozmowy. Szybko zgarnął potrzebne mu rzeczy. Upewnił się czy aby na pewno telefon oraz portfel znajdują się w jego kieszeni po czym opuścił apartament do którego się wprowadził tuż po ukończeniu szkoły średniej. Tak jak zapowiadał, po 20 minutowym spacerze znajdował się przed domem Semiego. Powoli wszedł na ganek lecz zanim zdążył zadzwonić dzwonkiem, drzwi otworzyły się ukazując jego podekscytowanego chłopaka.
- Cześć Shira - powiedział z uśmiechem szaro - włosy.
- Hej - mały uśmiech wkradł się na usta bruneta. Bez dodatkowych słów, szaro - włosy zakluczył drzwi po czym złapał za rękę młodszego czując jak ten zaplata ich palce razem i zaczyna prowadzić go w nieznane mu miejsce. Spacer minął im w akompaniamencie ćwierkania ptaków i przyjemnej ciszy. Semi był osobą bardziej towarzyską niż jego chłopak lecz także cenił sobie ciszę o czym niewiele osób wiedziało.
W parę minut doszli na przystanek autobusowy. W ciszy czekali, a gdy pojazd zatoczył się przy krawężniku, oboje weszli do środka. Shirabu wyjął telefon wraz z słuchawkami podając jedną w stronę ukochanego. Był to jeden z ich małych gestów które zwykli robić. Wystarczyło podać jedną słuchawkę aby posłuchać razem muzyki żeby wywołać uśmiech na twarzy drugiego.
Podróż minęła im w miarę komfortowo, gdy opuścili autobus, szli nieznaną dotąd Semiemu ścieżką. Parę minut później stali przed fabryką czekolady.
- Co tu robimy? - zapytał zdezorientowany ciemnooki.
- Wiem, że kochasz czekoladę, stwierdziłem że fajnie będzie zobaczyć jak się ją robi, a potem samemu zrobić własną słodycz - odpowiedział brunet nie spoglądając na starszego zawstydzony.
- Shira, nie musiałeś. To musiało wiele kosztować! - odezwał się zaskoczony.
- Nie przejmuj się tym, po prostu korzystaj - chłopak pociągnął ukochanego w stronę fabryki. Przez wiele lat brał prace dorywcze i oszczędzał pieniądze aby pod sam koniec życia, przez te 7 ostatnich dni nie martwić się niczym, spędzić najlepsze chwile ze swoim chłopakiem zanim zniknie niczym wspomnienie.
Oboje spędzili pół dnia chodząc po fabryce przyglądając się pracy maszyn. Gdy wizyta dobiegała końca, mieli okazję zrobić własne tabliczki czekolady, które przy wyjściu otrzymali razem z torbą pełną innych czekoladowych słodyczy. Oczy bruneta nie odrywały się od promieniującego uśmiechu swojego chłopaka.
- Wow! Dali nam tyle słodyczy! Będziemy musieli się podzielić - stwierdził Semi wychodząc z fabryki.
- Weź wszystkie - odpowiedział mu obojętnie młodszy.
- Jak to! Ale tak nie można! Ty też powinieneś je mieć.
- Nie przejmuj się, wiem, że kochasz czekoladę, dla mnie za dużo słodkości - Shirabu szedł przed siebie lecz zatrzymał się gdy poczuł całus złożony na jego policzku.
- Dziękuję - szepnął szaro - włosy.
- Nie ma za co - odkaszlnął zaczynając znów iść - Chciałbyś może pójść do mnie i nabijać się z głupich komedii romantycznych? - zaproponował niepewnie.
- O niczym innym nie marzę - odpowiedział starszy.
W taki sposób oboje wrócili autobusem do domu bruneta gdzie oboje rozłożyli się na kanapie. Shirabu siedział po prawej stronie, a Semi po lewej podczas gdy ich nogi razem plątały się na środku kanapy razem z rozrzuconymi słodyczami z fabryki. Para miała niezły ubaw ośmieszając tandetne ich zdaniem filmy. W międzyczasie doszło także do bitwy na cukierki przez co pod koniec zabawy po całym salonie porozrzucane były małe czekoladki w papierkach. Kiedy dochodziła północ, Shirabu odprowadził ukochanego bezpiecznie pod dom.
- Do zobaczenia - powiedzieli w tym samym momencie po czym złożyli krótki pocałunek na ustach i rozdzielili się idąc w przeciwne strony kończąc wspólnie spędzony dzień.

CZYTASZ
7 dni
Historia CortaTo historia o Shirabu , zwykłym opryskliwym dla świata brunecie, który mimo że na takiego nie wygląda, zrobi wszystko dla swojego ukochanego, Semiego.