Nastał ostatni dzień, Shiarbu obudził się nie mogąc się poruszyć. Czuł, że niedługo nadejdzie jego czas, akurat w urodziny jego ukochanego. Los nie jest zbyt przychylny dla nich... Chłopak kaszlał krwią nie mogąc nic zrobić, czuł się bardzo słaby. Ostatni raz rozejrzał się po swoim pustym pokoju czując narastający ból w klatce piersiowej.
- Cholera, samotna śmierć potrafi być naprawdę bolesna - powiedział resztkami sił, a łza spłynęła mu po policzku. Przymknął oczy i minutę później, serce bruneta przestało bić.
Semi nie mógł się dodzwonić do ukochanego od samego rana. Zmartwiony pamiętając wczorajsze wyznanie, pożyczył samochód rodziców i pojechał do mieszkania swojego chłopaka. Pukał on do drzwi Shirabu, jednak nie słysząc odpowiedzi, wyciągnął zapasowy klucz i wszedł do środka. Rozglądał się po mieszkaniu szukając bruneta. Kiedy w końcu doszedł do sypialni, zamarł widząc leżącego chłopaka na łóżku. Podbiegł do niego szturchając go lekko.
- Shira, shira. Shira obudź się! - zaczął krzyczeć gdy chłopak nie reagował. Trząsł nim, a łzy zaczęły spływać mu po policzkach - Shira do cholery nie zostawiaj mnie! Mieliśmy być razem na zawsze nie pamiętasz?! - krzyczał spanikowany - pomocy! - łkał głośno szaro - włosy. Przyłożył on twarz do klatki piersiowej młodszego jednak nie słyszał bicia serca. Ciało chłopaka leżało zimne, bez duszy i życia. Semi darł się na całe gardło w rozpaczy tuląc do siebie martwe ciało ukochanego, sąsiedzi słysząc krzyki weszli do mieszkania od razu dzwoniąc na pogotowie po zobaczeniu sceny odgrywającej się w sypialni.
Lekarze przyjechali i po potwierdzeniu zgonu, siłą rozdzielili Semiego od ciała. Zabrano zwłoki, a szaro - włosy siedział zapłakany na ziemi. Nie mógł dopuścić do świadomości, że już nigdy nie zobaczy Shirabu. Nigdy nie poczszuje jego dotyku, nigdy nie usłyszy jego głosu, nigdy nie spojrzy w jego oczy. W pewnym momencie, zauważył koło łóżka futerał na gitarę oraz list. Otworzył najpierw pokrowiec w którym znajdowała się nowa gitara elektryczna, taka o której zawsze marzył. Roztrzęsiony student chwycił list i zaczął czytać.
"Kochany Semi, wybacz ale nie potrafiłem ci tego powiedzieć, dlatego napisałem ten list aby ci wszystko wytłumaczyć. Otóż w podstawówce dowiedziałem się, że mam raka płuc i zostało mi parę lat. Wtedy nie miało dla mnie znaczenia, nie miałem znajomych ani wspierającej rodziny, praktycznie nikogo dla kogo mógłbym żyć. Sądziłem, że tak to się skończy, życie bez znaczenia, jednak pojawiłeś się ty. Sprawiłeś, że pokochałem życie i naprawdę chciałem dożyć z tobą starości. Niestety ostatnio choroba znów dała o sobie znać, gdy poszedłem na badania, lekarz dał mi ledwo tydzień życia, wyobrażasz sobie? haha.. Postanowiłem, że te ostatnie chwilę wykorzystam na przeżyciu z tobą najszczęśliwszych chwil mojego życia, ponieważ zasługujesz na to co najlepsze. Przepraszam, że moja data śmierci wypadła w twoje urodziny, los nam widocznie nie sprzyja, hm? Chciałbym abyś przyjął ode mnie ten ostatni prezent i spełnił swoje marzenia...Pamiętasz może jak patrzyliśmy na spadające gwiazdy? Zapytałeś co sobie zażyczyłem, wtedy ci tego nie powiedziałem, ale chciałem abyś był szczęśliwy.. Ja niedługo zniknę z twojego życia razem ze wspomnieniami jednak ty musisz żyć dalej, dla siebie, dla nas. Wiem, że jestem do bani w emocjonalnych sprawach jednak pamiętaj, że kocham cię Semi i nigdy nie przestanę"
Semi rozpłakał się leżąc na podłodze bezsilnie. Wyrzucał cały żal, całą złość, cały ból, całą miłość.. które kotłowały się w nim w tej krótkiej chwili. Wyciągnął on gitarę i przytulił ją wciąż nie mogąc uciszyć bólu.
- Ja ciebie też kocham Shira, najmocniej na świecie - szepnął wyobrażając sobie ciepło chłopaka, które niedawno jeszcze czuł.
![](https://img.wattpad.com/cover/285799838-288-k138704.jpg)
CZYTASZ
7 dni
Короткий рассказTo historia o Shirabu , zwykłym opryskliwym dla świata brunecie, który mimo że na takiego nie wygląda, zrobi wszystko dla swojego ukochanego, Semiego.