Poród - bliźniaki

18 5 4
                                    

Jak tylko odeszły mi wody porodowe po powrocie do domu. Zawołałam Nicolasa i pojechaliśmy do szpitala. W drodze do szpitala ledwo wytrzymywałam przez te skurcze. Wiedziałam, że prawdopodobnie w ciągu 12 najbliższych godzin rozpocznie się akcja porodowa. Dojechałam do szpitala i powiedzieli mi, że nie mogą mnie aktualnie przyjąć bo mają wiele ważniejszych pacjentów walczących o życie. Zatem pojechaliśmy do drugiego szpitala i również nie mieli jak mnie przyjąć. Po dwóch godzinach jazdy do trzeciego szpitala, zaczęłam rodzić. Było jeszcze 5 minut jazdy, a ja już nie mogłam wytrzymać. Ból nie dawał mi spokoju. Myślałam, że umrę w tym samochodzie. Dojechaliśmy do szpitala i na nasze szczęście mieli pare miejsc. Natychmiastowo zawieźli mnie na sale. Po porodzie, usnęłam jak dzieci na moich rękach. Gdy się obudziłam powiedzieli nam, że możemy wracać do domu, bo bliźniaki są zdrowe. Po powrocie do domu, patrzałam na maluchy dłuższy czas mówiąc jakie to one są śliczne. Zjedliśmy kolację, nakarmiliśmy bliźnięta oraz psy i poszliśmy spać. Następnego dnia od rana stałam na nogach i sprzątałam dom spodziewając się gości. Nakryłam stół do jedzenia i ubrałam się oraz maluchy. Czekaliśmy cierpliwie, aż w końcu przyjechali moi i Nicolasa rodzice wraz z naszymi braćmi, jego siostrą i wszystkimi psami. Otwierając drzwi nie spodziewałam się psów. Byłam w nowej ślicznej jasnej sukience. Otworzyłam drzwi i nagle zobaczyłam Bruna, tak się ucieszył, że skoczył na mnie, przewrócił mnie, zaczął lizać po twarzy i zniszczył mi nową sukienkę. Za nim wbiegła armia szczeniaków, a następnie reszta gości. Usiedli do stołu, a ja poszłam się przebrać. Gdy już się przebrałam, zjedliśmy i pokazałam rodzicom bliźniaki. Byli wręcz wzruszeni z wiedzą, że tak szybko dorastamy. Posiedzili trochę z bliźniakami, powitali nasze nowe pieski i zaczęli się zbierać do domu. Odprowadziliśmy ich to drzwi, pożegnałam się z wszystkimi, między innymi z Brunem, bo bardzo za nim tęsknie, a do tego to mój pierwszy pies. Gdy już wyszli, posprzątaliśmy ze stołu. Poszłam przebrać Liama, a następnie wyszliśmy na spacer z Liamem, Molly, Londonem, Barnim i Atomem. Postanowiliśmy przejść w miejsce gdzie pierwszy raz mieliśmy się pocałować. Ustaliliśmy że jak Liam i Molly urosną to pójdą do tej samej szkoły co my chodziliśmy. Będziemy często też chodzić na spacery do parku w którym polepszyłam relacje moje z Nicolasem oraz będziemy często chodzić pod nasz daszek. Nazwaliśmy ten daszek, przystanek na całus. Gdy doszliśmy na nasz przystanek na całus usiedliśmy i zaczął padać deszcz, dokładnie tak jak kiedyś. Skryliśmy się wraz z dziećmi i psami. Usiedliśmy, popatrzyłam na Nicolasa i się uśmiechnął. Odrazu wiedziałam, że przypomniał sobie tamtą chwilę i po chwili się pocałowaliśmy tak jakby to było kiedyś. Potem wracaliśmy do domu i po powrocie rodzinnie zjedliśmy kolację. Nicolas nakarmił psy, a ja wykąpałam i przebrałam maluchy. Stwierdziliśmy, że potrzebujemy trochę spokoju i relaksu, a więc postanowiliśmy zrobić sobie wycieczkę i wyruszyć na Malediwy. Następnego dnia kupiliśmy bilety, spakowaliśmy się i wpakowaliśmy się w samochód, aby dojechać na lotnisko. Gdy dojechaliśmy na lotnisko wypakowaliśmy rzeczy, sprawdzili nam bagaż, zaprowadzili psy w transporterach do specjalnego miejsca i zadowoleni weszliśmy do samolotu.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 01, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Nowe życie, nowy rozdział...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz