Stiles stał w deszczu obok swojego biednego i zniszczonego jeepa, czuł się zdradzony, smutny i zdenerwowany. Scott nawet nie poświęcił czasu, żeby go wysłuchać, po prostu słuchał Theo bez zadawania pytań, powiedział mu od początku, że nie jest dobry, ale nie obchodziło go to. Bez względu na to, jak bardzo starał się o Scotta i stado, wszyscy odwrócili się do niego plecami.
Tęskni za Derekiem, on mu wierzył, ale odszedł, zostawiając go samego, jak Lydia, a nawet Petera, kochał bliźniaków, którzy odeszli, chciał Allison i Corę, które były na wycieczce, by spotkać stado Hale'ów.
Łzy spływały jemu po policzkach, chciał tylko, żeby ból w jego klatce piersiowej ustąpił.
Dlaczego nigdy tego nie słuchają? Dlaczego nazywają go szalonym i paranoikiem? Dlaczego zawsze przegrywa? Dlaczego się z nim bawią?
Może dlatego, że był tylko człowiekiem w stadzie pełnym nadprzyrodzonych stworzeń, może nie zasługiwał na to, by tam być. Nie! Był dużo wart i nie dawałby się już deptać nikomu innemu, pokazałby ile jest wart.
Wziął głęboki oddech ocierając z siłą łzy, to byłby ostatni raz, kiedy za kogoś płakał. Wyczyścił przemoczone ubranie tak bardzo, jak to możliwe i wyjął telefon komórkowy, żeby zadzwonić do ojca. Kilka minut później Noah przybył do radiowozu patrząc z troską na syna przez całą drogę panował w milczeniu i gdy tylko dotarli do domu, Stiles poszedł prosto do swojego pokoju, ale wcześniej powiedział mu, że musi mu coś powiedzieć . Najmłodszy zszedł kilka minut później, wziął już prysznic, był suchy i przebrany.
- Co się stało synu? - zapytał czule Noe, widząc, jak westchnął jego syn
- Zabiłem kogoś, zabiłem Donovana – powiedział Stiles, czekając na reakcję ojca
- Historia, którą opowiedział mi Theo, to nie on, to ty
- Tak, podszedł do mnie, po prostu biegłam prosząc, żeby się do mnie nie zbliżał - jego oddech zaczął być urywany - Nie chciałam mu nic robić, tylko, że chciał cię zabić, zamierzał mnie zabić
- Mika! - Noah zawołał do niego, łapiąc go za ramiona, żeby go uspokoić
- To nie była twoja wina, to było w samoobronie, nie zrobiłeś nic złego
- Minęło dużo czasu odkąd mnie tak nazwałeś, tęskniłem - powiedział mu spokojniej Stiles pozwalając się przytulić przez ojca
- Nazwę cię tak ponownie. Teraz chcesz mi opowiedzieć, co się stało ze Scottem – powiedział Noah z uśmiechem
- Skąd wiesz, że to było ze Scottem?
- Od czasu przybycia Theo miałeś z nim sporo problemów, poza tym, że oboje go znamy i chociaż nie jest złą osobą, może stać się bardzo idiotą, gdy ufa innym
Stiles roześmiał się rozbawiony, jego ojciec zawsze wiedział wszystko.
- Powiedzmy, że Scott uwierzył Theo i myśli, że zamordował Donovana jako zemstę czy coś, chodzi o to, że nie ufał mi, ale jemu. Tato on nawet mnie nie wysłuchał
- Scott się myli i zdradzę ci, że nie jest to coś, co wkrótce wybaczysz, ponieważ postanowił nie ufać ci, gdy jesteś jego najlepszym przyjacielem, który poświęcił wiele rzeczy tylko po to, aby wyzdrowieć, więc rozumiem, jak powinieneś czuć się samotny niech ten ból nie zamieni się w nienawiść – powiedział mu Noe, gładząc syna po włosach
- Wiem, ale myślę, że potrzebuję zmiany tatę, muszę się zmienić
- Co chcesz zrobić?
- Pojadę do Londynu, tam jest Jackson i myślę, że bliźniacy też tam pojechali, ale najpierw muszę wyciągnąć Lydię z Eichen House
- Powiem Natalie co się stało, możesz ją tu przyprowadzić
- Musi być, zanim zrobią jej dziurę w głowie, jest zamknięta i w stanie katatonicznym z powodu Theo
- Myślę, że dziś wieczorem będziesz Stiles uśmiechnął się, przytulając ojca, a potem chwycił walizkę, która była u stóp schodów.
- Będę z Tobą w kontakcie i uspokoję chłopaki zajmą się Tobą
Noah widział, jak jego syn odchodzi, wiedział, że wszystko będzie dobrze, ale musiał się zmienić i rozwijać bardziej poza tym miejscem, które tylko dało mu poczucie niepewności, wiedział, że jego małemu Psotowi ta zmiana dobrze zrobi.
...............................................................
Stiles westchnął, gdy wszedł na teren pod Eichen House, wybił wszystkich strażników. Jako jego przyjaciele miał sekret, którego nie znał nawet jego ojciec, kiedy Piotr zaproponował mu ugryzienie dwa lata temu, wszyscy myśleli, że go odrzucił, ale w rzeczywistości tak nie było, tylko że ugryzienie nie zmieniło go w wilka ale raczej obudził część niego.
Mieczysław był czarownikiem i dość potężnym, zwłaszcza gdy praktykował magię przez dwa lata.
Więc teraz, kiedy zdecydował się zmienić, nie będzie już ukrywał swoich mocy, więc jego moce dotarły do celi Lydii, którą otworzył bez żadnego wysiłku.
- Czas się stąd wydostać, Lyds – powiedział jej Stiles, pozwalając swoim oczom lśnić bardzo jasnym turkusowym kolorem i położył dłoń na głowie dziewczyny, sprawiając, że wybudziła się ze stanu katatonii.
- Sti? - zapytała zdezorientowana dziewczyna
- Wyciągnę cię stąd - powiedział, biorąc ją w ramiona Stiles bezpiecznie zabrał ją do domu.
- Odchodzisz - powiedziała mu Lydia, gdy tylko jeep zaparkował przed rezydencją Stilinskich.
- Wrócę Lyds, tak łatwo się mnie nie pozbędziesz. Możesz zostać z moim ojcem tak długo, jak potrzebujesz i nie ryzykuj więcej
Lydia wysiadła z jeepa z uśmiechem, Stiles zrobił to samo.
- Zostawię cię Roscoe, nie mogę zabrać dziecka – powiedział jej brunet, zamykając drzwi samochodu
- Uważaj Sti
Stiles uśmiechnął się i zaczął oddalać się od swojego domu, dopóki obok niego nie podjechała taksówka. Gdy tylko wsiadł, wziął swój telefon komórkowy i wysłał wiadomość do pewnej osoby której mógł powierzyć opiekę nad ojcem.
Nie będzie mnie na jakiś czas, przestań być idiotą i wejdź w życie mojego ojca. Powierzam to tobie i lepiej się tym zajmij, jeśli nie, ja zajmę się znowu zabiciem cię. Ufam ci Peter.
(N.a)
Ta historia to będzie Sterek, ale będzie też trochę Stacksona, Starrish i innych, ale ostatecznie będzie Sterek.
CZYTASZ
Nie jestem taki sam - Sterek
FanfictionPo tym, jak Derek odchodzi z Breadenem, sprawy przybierają swój bieg, a Stiles jest tym, który cierpi najbardziej, ale po zdradzie Scotta przez przekonanie Theo po prostu ma dość, poddaje się i postanawia pojechać do Londynu, gdzie Jackson pomaga mu...