~7~

85 4 2
                                    

Scott

   Noc przyszła szybko. Za szybko. Wziąłem głęboki oddech spoglądając na drzwi pizzeri nazbierawszy trochę odwagi wszedłem do środka gdy zamknę te drzwi automatycznie gdy wybije dwunasta zamkną się i będzie je można otworzyć dopiero o szóstej rano cudowna praca nieprawdaż? Z stolika wziąłem latarkę, którą przed wyjściem przyszykował mi brunet jak miło z jego strony. Vincent chciał być tutaj ze mną, ale jego ojciec wymyślił już dla niego zadanie więc niestety było to niemożliwe popchnąłem delikatnie drzwi przez co się zamknęły a wtedy było słychać zatrzaski w zamku, które automatycznie po wybiciu godziny zatrzasnęły się dopieru teraz zacząłem czuć strach wiedząc, że jestem tutaj tylko ja... I ONI, spojrzałem na animatroniki, które stoją w bez ruchu może nie patrzą na mnie ale wiedzą, że tutaj jestem biorąc głęboki oddech zacząłem iść drogie oświetlając sobie latarką to będzie długa noc.
Wszedłem do biura siadając na krześle i uruchamiając tablet.

-No to zaczynamy-powiedziałem.

2 AM

  Myślałem do 1, że może Vincent kłamał, ale jak zobaczyłem, że Bonni patrzy się w kamerę a jego oczy są czarne i puste zacząłem wierzyć co mi zagraża kilku tonowe robotyczne maskotki opętane przez żądne zemsty dusze dzieci polują na mnie zobaczyłem, że to taka gra na ile jestem silny zdołać zamykać drzwi lub nie by nie marnować baterii, przyznaje się jak bardzo się boje non stop zerkam na telefon bo chce zadzwonić do bruneta, ale czekam aż on zadzwoni.
Ta chwila nieuwagi sprawiła to, że prawie do środka weszła mi Chica, ale zdążyłem zamknąć drzwi jest dopiero 2 a mi zostało ledwie 60% baterii a do 6 jest jeszcze kilka godziny.
Jeśli boże jesteś tam gdzieś poproś te biedne dusze by nie robiły mi krzywdy.

4 AM

   Śmierć jest coraz bliżej do 3 ruszyła się reszta i co gorsza Foxy jest bardzo szybko bo biega przez korytarz przez co jestem zmuszony zamykać drzwi parę sekund wcześniej, chłopak nadal nie dzwoni a zostało mi tylko 6% baterii musiałem zamknąć obie pary drzwi bez otwarcia bo Foxy nie odpuszcza i biega od jednych drzwi do drugich chce mi się tylko płakać, nagle telefon zaczął dzwonić szybko go wziąłem zobaczyłem, że to Vincent odebrałem dając na głośnik.

-Ha...halo-powiedziałem.

-Dzięki Bogu Scott dzwoniłem do ciebie z dwadzieścia razy bałem się w chuj czemu nie odbierałeś?!-dosłownie wykrzyczał.

-Nic nie dzwoniło-odparłem.

-Jak to? To one... Małe dranie-warknął.

-Ja...-nie dokończyłem bo się wtrącił.

-Scott ile zostało ci procent baterii tylko nie kłam proszę-powiedział.

Spojrzałem na tablet gdzie doznałem ataku serca.

-2%... Zostało tylko 2%...-wyszeptałem.

-Co?! Czy ty masz cały czas zamknięte drzwi?!!!-krzyknął.

-Foxy jest po kilka sekund u każdych drzwi jakbym tego nie zrobił by już dawno się tu dostał.... Vincent ja się boję....-powiedziałem już przez łzy.

Nastała chwila ciszy.

-Scott ja Zara...-nie dosłyszałem reszty bo nagle drzwi otworzyły się z hukiem.

Światło natomiast osłabło i jest słaba widoczność, złapałem telefon do kieszeni a latarkę w rękę.

-Scott co się tam dzieje? Halo jesteś? Zaraz tam będę-zapytał.

-D...drzwi...-wyjąkałem.

Usłyszałem kroki a wtedy w drzwiach zobaczyłem lekko przygarbionego z szeroko otwartą paszcza Foxyego, cofnąłem się kilka kroków do tyłu.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 07, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Pokochaj, zabij, wybacz VincentxScottOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz