— Nie nastawiłeś budzika?! — obudził mnie krzyk mojej matki i odgłos odsłaniania rolet.
— Wróciłem późno — mruknąłem zakrywając twarz kołdrą. — Przecież mówiłem, że idę na imprezę.
— Wychodzimy do kościoła za pół godziny.
— Pójdę sam wieczorem.
— O nie, nie, nie będę cię podwozić. Idziesz z nami.
Zostałem więc zmuszony do opuszczenia łóżka. Dopiero teraz poczułem, jak okropnie boli mnie głowa. Byłem spragniony, zmęczony i czułem, że w każdej chwili mogę zwymiotować.
Na śniadanie wypiłem tylko herbatę z dużym plastrem cytryny. Mama widząc to westchnęła z wyrazem zawiedzenia moją niepełnoletnią osobą, jednak była zbyt zajęta wybieraniem się na mszę, aby zrobić mi wykład o tym, że przed osiemnastką się nie pije.
Wspomnienia z ostatniej nocy dochodziły do mnie stopniowo, po kolei.
Przyjechaliśmy. Daliśmy prezent Mai.
Potem czarnowłosa piła wódkę bez popity. Graliśmy w ,,nigdy przenigdy". Chyba nie powiedziałem nic kompromitującego. Potem była ta zabawa w zgadywanie, kto pił, a kto nie. A potem...
Prawie zakrztusiłem się herbatą, przypominając sobie ostatnie wydarzenia.
Pocałowałem Marcela. Pamiętam to jak przez mgłę, ale cholera, naprawdę to zrobiłem. Pamiętam głośną muzykę w tle, pamiętam jak wpychałem mu język do ust, objąłem jego szyję i czerwone policzki bruneta.
— Olek, pospiesz się — poganiała mnie matka.
Nie wierzę. Idę na niedzielną mszę, niczym wzorowy katolik, dzień po tym jak obściskiwałem się z chłopakiem i upiłem się jak świnia.
CZYTASZ
Sąsiad ze zbitym oknem | bxb
Roman pour AdolescentsOlek nie rozmawiał zbyt wiele z Marcelem, pomimo że byli kolegami z klasy i sąsiadami zarazem. I szczerze - wolałby, aby tak pozostało. Jednak, kiedy pewnego dnia, podczas gry na dworze, zbłąkana piłka przypadkiem trafia w okno Marcela Wiśniewskiego...