8. Poniedziałek o 10 rano

58 9 5
                                    

Kasjerka w „Żabce" zmierzyła mnie wzrokiem.

— Poproszę dowód — powiedziała.

Zacząłem przeszukiwać kieszenie. Przekląłem pod nosem.

— Chyba został w samochodzie — powiedziałem.

Sprzedawczyni westchnęła i rozejrzała się ukradkiem po pustym sklepie.

— Trzydzieści dwa złote i osiemnaście groszy — powiedziała.

Położyłem na kasie dwa banknoty, zabrałem resztę i spakowałem wódkę do plecaka. Rzadko pytają mnie o dowód, jednak do osiemnastki brakuje mi jeszcze kilku tygodni, więc muszę kombinować.

Po kilku minutach byłem już w domu. Nalałem do szklanki na oko dwa kieliszki wódki, a resztę dopełniłem sokiem pomarańczowym. Tak przygotowanego drinka wypiłem praktycznie na raz.

Obrzydliwe. Nienawidzę pomarańczy, ten sok w ogóle nie zabija smaku.

Nalałem kolejne pół szklanki alkoholu i poszedłem do kuchni po Colę. Tym razem zmieszałem wódkę z tym gazowanym napojem.

Wypiłem całość. Nadal obrzydliwe, ale znacznie lepsze.

Dlaczego właściwie piłem? Byłem wkurzony? Smutny? Znudzony?

Sam nie wiem. Ale nie byłem w stanie wysiedzieć w szkole. A wódkę kupiłem pod wpływem impulsu. Chciałem zapomnieć o wstydzie, który czułem, zająć myśli czymś innym. Tak, to chyba to.

Dostałem wiadomość:

Adam: Gdzie jesteś?

Odpisałem, że w domu. Mój przyjaciel zapytał, czy to wagary. W odpowiedzi wysłałem zdjęcie napoczętej butelki.

Zrobiłem sobie kolejnego drinka, położyłem się na kanapie i wziąłem laptopa na kolana. Otworzyłem kartę incognito i wyszukałem hasło ,,test na bycie gejem". Kliknąłem w pierwszą stronę jaka się wyświetliła.

Pierwsze pytanie: Jaki jest twój ulubiony kolor?

Ta, zgaduję, że kolor determinuje orientacje. A ja nawet nie mam ulubionego, nie myślałem o tym. Nie wiem, niebieski, załóżmy.

Czy miałeś kiedyś dziewczynę? Nie.

Czy chciałeś kiedyś przytulić chłopaka? Tak.

Czy ubrałeś się kiedyś w damskie ubrania? Co do cholery? Nie.

Jesteś nieśmiały? Nie, nie sądzę.

Jakbyś zareagował, gdyby twój najlepszy przyjaciel wyznał ci miłość?

Wyobraziłem sobie zrozpaczonego Adama mówiącego, że w sumie to mu się podobam. Prychnąłem śmiechem. Nie, nie ma szans, że powiedziałby coś takiego na poważnie. Wyśmiałbym go. A gdybym usłyszał takie słowa od Mateusza, to tym bardziej.

W mojej głowie pojawiła się przelotna myśl ''a co, jeśli te uczucia wyznałby Marcel?". Co wtedy?

Nah, zacznijmy od tego, że Marcel nie jest nawet moim przyjacielem.

Dostępne odpowiedzi... Aha, jedyne opcje to "wyśmiałbym go", "delikatnie powiedziałbym, że nie czuję tego samego", "kategorycznie powiedziałbym nie" oraz "powiedziałbym, że czuję to samo". Żadna nie pasuje, nie mam pojęcia, co bym zrobił.

Zaznaczyłem jednak odpowiedź drugą.

"Widząc dwóch całujących się mężczyzn jak byś zareagował?".

Zadrżały mi dłonie. Prawie nacisnąłem "zazdrościłbym, że się nie wstydzą", ale zmieniłem odpowiedź na "przeszedłbym obok nich obojętnie".

"Co byś zrobił, gdyby inny chłopak cię pocałował".

Przypomniałem sobie błyszczące zielone oczy Marcela, jego przyczerwienione od alkoholu policzki i nos, jego miękkie usta i ciepły oddech na mojej twarzy.

Przełknąłem ślinę. Zaznaczyłem "oddałbym pocałunek".

Ostatnie pytanie. "Czy wyobrażasz sobie siebie w związku z chłopakiem?".

Zaznaczyłem "Wyobrażam to sobie, ale nie jestem do tego przekonany".

Na ekranie pojawiła się odpowiedź. "Jesteś biseksualny".

Nalałem wódki do szklanki i dopełniłem ją colą. Otworzyłem kolejną kartę. Nie, nie, nie jestem. Muszę upewnić się, że nie jestem.

Kolejny test. Kolejne pytania.

Co myślisz o kolczykach? No, Marcel ma kilka, wyglądają fajnie. Zaznaczyłem "są ok".

Zrobiłem kilka łyków drinka.

Jakie spodnie nosisz na co dzień? Jeansy.

Jak się czujesz, gdy chłopak cię dotyka? A skąd mam do cholery wiedzieć?! Wybrałem odpowiedź "głupio".

Czy całowałeś się z chłopakiem? Tak.

Odpowiedź: Jesteś w 60% gejem.

No pierdolę to! Nie jestem! Jedyna odpowiedź, która to sugeruje to ten durny pocałunek, a ja nawet go nie chciałem!

Ktoś zadzwonił do drzwi. Przerażony klapnąłem laptop i położyłem go na stole. Cholera, wódka!

Szybko zabrałem ją do swojego pokoju. Prawie wywalając się na schodach wróciłem do drzwi. W którą stronę się to otwierało? Zacząłem kręcić w lewo. Nie, to jednak prawa.

Otworzyłem drzwi. Stali za nimi Adam i Mateusz.

— Kurwa, nie straszcie — westchnąłem wpuszczając kumpli do środka. — Myślałem, że starzy wrócili.

— Myślałeś, że dzwonią do własnego domu? Kurde, ale śmierdzisz wódą — przywitał się Adam.

— Macie jakąś sprawę? — spytałem zamykając za nimi drzwi.

— No raczej! — odparł Mateusz. — Nagle znikasz, a gdy pytamy, gdzie i dlaczego, wysyłasz zdjęcie czystej.

— Coś się stało? — spytał Adam.

— Ee — zacząłem gorączkowo szukając jakiegoś kłamstwa w głowie.

Ktoś umarł i mi smutno? Nie, nie piłbym. Zła ocena? Nie, nie byłoby mi aż smutno. Cholera. Nic mi nie przychodzi do tego pustego łba. Jaki mogę mieć powód, aby uciekać ze szkoły i samotnie wypić prawie pół butelki wódki w poniedziałek o dziesiątej rano?

— Nie mam pomysłu — westchnąłem.

— Pomysłu? — powtórzył Adam. — Pomysłu na kłamstwo, to masz na myśli?

— Ta — westchnąłem. — Sory, ale na razie nie jestem w stanie powiedzieć wam prawdy. Sam nie wiem, co się dzieję... Byłem po prostu przybity.

— Gdzie ją masz? — spytał Mateusz.

— Na górze, w pokoju.

— Dobra, to razem się napijemy.

— Że co? — powiedzieliśmy z Adamem, prawie chórem.

Jednak, mimo wszystko zrobiliśmy to. Dokończyliśmy razem tą butelkę wódki. Byłem im wdzięczny za to, że nie naciskali na mnie. I za to, że mnie odwiedzili. Za to, że spędzili ze mną czas.

Racja. Marcel i Maja zniknęli, ale moi przyjaciele zostaną ze mną na zawsze. Wróciłem po prostu do punktu wyjścia.

A zbite okno nie zmieniło niczego w moim nudnym, licealnym życiu.

Sąsiad ze zbitym oknem | bxbOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz