- Kolejne twoje dzieło? - spytała brunetka gdy tylko przyjęła bukiet kwiatów i uważnie mu się przyjrzała.
- Holly - odparł Calum drapiąc się po karku - to moja przyjaciółka, pracuje ze mną.
- Cóż, a nie macie tam jakiegoś wolnego etatu? Za dwa miesiące skończę studia i kursy - zagadnęła dziękując chłopakowi za kwiaty przelotnym pocałunkiem w policzek a gdy usiedli Hood uśmiechnął się znacznie szerzej. Jego pewność siebie w jakimś stopniu wróciła, więc mógł czuć się znacznie pewniej.
- Spytam cioci. Fajnie byłoby widywać cię na codzień, nie powiem, że nie - zażartował unosząc brwi ku górze.
- I tak mnie widujesz - odpowiedziała gdy tylko założyła płaszcz. Wcześniej Calumowi udało jej się namówić ją na wyjście z domu i zjedzenie czegoś w restauracji nieopodal kwiaciarni, w której na co dzień pracował. Gdy ostatni raz spojrzała na bukiet róż usmiechnęła się w jego kierunku i wzruszyła nieznacznie ramionami dostrzegając szczery uśmiech na jego twarzy.
- Ale widywałbym częściej.
- Więc będzie super jeśli twoja ciocia szuka kogoś nowego - odparła wychodząc na zewnątrz. Oboje śmiali się, wymyślając miliony scenariuszy pochodzących ze wspólnej pracy aż do pewnego momentu, gdy kierowca czarnego Volvo xc90 zajechał im drogę.
- Nie widzę innego wyjścia, wiesz w zasadzie to ona wcale nie jest taka wybredna, to znaczy sprawia takie wrażenie, ale jest naprawdę świetną, ciepłą osobą - powiedział pod nosem gdy tylko spostrzegł, że brunetka nieprzytomnie patrzy w przeciwnym kierunku.
- Oh, proszę, tylko powiedz, że to nie on - wyszeptała dostrzegając wysiadającego z auta mężczyznę, swojego byłego chłopaka.
- Vivien, musimy porozmawiać - zaczął gdy tylko udało mu się dotrzeć do tej dwójki a Calum widząc bezradność brunetki objął ją mocno ramieniem i chwycił za dłoń.
- Coś mi się wydaje, że to nie najlepszy pomysł. Jesteśmy już spóźnieni a poza tym to Vivien nie chce z tobą rozmawiać - powiedział brunet a dziewczyna skinęła głową nawet nie patrząc na swojego byłego chłopaka a jedynie pociągnęła Hooda za dłoń. Wyminęli go nie zwracając uwagi na to, że krzyczał, że powtarzał w kółko, że dowie się kim jest Calum. Był zazdrosny, ale na Vivien nie robiło to absolutnie żadnego wrażenia. W końcu wybrała spokojną kolację w towarzystwie chłopaka od kwiatów a nie burzliwy wieczór z byłym partnerem, który zdawał się latami oszukiwać ją co do swojego statusu cywilnego.
Alexander wyrzucił do pobliskiego kosza na śmieci wiązankę kwiatów, którą dziś zamówił i mniej więcej w momencie, e którym to zrobił oraz jeden krok w kierunku auta przypomniał sobie twarz Caluma. Pracował tam.
Pracował w kwiaciarni, w której zamawiał kwiaty. Czy to możliwe by powiedział Vivien o jego podwójnych zamówieniach i żonie, z którą żył na co dzień?