■3■

935 69 2
                                    

Byłem jak zwykle na komendzie od samego rana, no ale rola szefa policji zobowiązuje. Od piątej rano siedzę i uzupełniam papiery, nudna robota ale no jak trzeba to trzeba.

Zbliżała się szusta, czyli komenda zaczynała powoli tętnić życiem.
Można było usłyszeć jak funkcjonariusze umawiajac się na wspólne patrole i inne.

Gdy chowałem do segregatora różne skargi, ktoś zapukał do mojego biura.
Powiedziałem w miarę głośne "proszę" i odłożyłem segregator na wolne miejsce w szafce.

W tym momencie do pomieszczenia wszedł Dante Capela z jakąś dziewczynką, na moje oko miła jakieś dziesięć lat.
Spojrzałem na niego pytającym wzrokiem, a on uśmiechnął się lekko i kazał usiąść dziecku na kanapie po innej stronie pokoju.

Gdy dziewczynka usiadła i zaczęła rozglądać się po pomieszczeniu, Dante podszedł do mnie i zaczął mówić szeptem, aby dziesięciolatka go nie słyszała:

---Montana od razu mówię, że ja jej nie znam ale dwóch kadetów znalazła ją zapłakaną w poczekalni komendy. Nikt nie ma czasu... Zajmij się tym proszę cię, ja muszę iść pa Grzechu!

Nim zdążyłem coś powiedzieć jego już nie było w pokoju. Spojrzałem na brunetke, która patrzyła na drewnianą podłogę.
Otarłem twarz dłońmi z zmęczenia i schowałem szybko resztę papierów.
Podszedłem do dziewczyny, a ona spojrzała na mnie pytającym wzrokiem...

---Jestem Gregory Montana, a ty?-- zapytałem miło.
---Um... Jestem Rozalia, ale wolę Rozi lub Roza-- odpowiedziała cicho.
---Okey powiedz mi dlaczego tu jesteś Roza?-- zapytałem spokojnie.
---Nie wiem... Zgubiłam się--odpowiedziała smutno.
---Rozumiem...--odparłem po chwili.
---Jesteś kimś ważnym w policji?--zapytała patrząc na odznakę.
---Szefem całej komendy
---Wow... A jeździsz na patrole?!
---Oczywiście, że tak--uśmiechnąłem się miło.
---Ale super! A możemy pojechać na taki patrol?!-- zapytała z nadzieją.
---Um... W porządku ale obiecaj mi, że będziesz grzecznie siedzieć i nie przeszkadzać w razie zatrzymania...--powiedziałem po zastanowieniu.
---Obiecuję!!-- krzyknęła radośnie.

Pokazałem ręką aby wstała i złapałem telefon z szafki, po czym wyszliśmy z biura, które zamknąłem na klucz.
Szliśmy korytarzami komendy na parking podziemny.

W drodze na parking mieliśmy kilku kadetów i inne wyższe rangi, którzy patrzyli dziwnie na mnie i brunetke.
Gdy byliśmy już w podziemiach weszliśmy na parking i wyjąłem kluczyki od corvetty i otworzyłem radiowóz.

Brunetka wsiadła na miejsce pasażera z przodu, a ja na miejsce kierowcy i włączyłem silnik. Wyjechałem z podziemi i ruszyłem w centrum miasta, dziewczynka siedziała zachwycona patrząc przez okno.

W tym momencie zadzwonił do mój telefon spojrzałem na urządzenie będąc na uchwycie do telefonu.
Odebrałem połączenie i dałem na głośnik, bo prowadziłem samochód. Zanim usłyszałem głos osoby dzwoniącej minęło kilka sekund...

---------------------------------------

Hejka!
Jak podoba wam się rozdział?

Kolejny rozdział dzisiaj Pog?

Kc
Pozdrawiam<3

•《Notebook secret》•《Morwin》•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz