W końcu niedziela nie mogłam już się doczekać tego dnia. Dziś znów się z nimi spotkam. Jestem taka podekscytowana.
Wybiegłam z domu szczęśliwa, umówiłyśmy się o 10:00 w kawiarni tej co wtedy. Byłam tam już za 20, nie mogłam się doczekać. Jest za 5 i wtedy przyszły. Podeszłam do nich i rzuciłam się im na szyję, tak bardzo się cieszyłam, że znów je mam.
Usiadłyśmy przy stoliku i złożyliśmy zamówienie. Rozmawialiśmy chwilę aż poruszyliśmy temat gimnazjum.
- Pamiętacie jeszcze gimnazjum. To były czasy. - powiedziała Olga.
- No a szczególnie ten twój wyczyn z żabą. - powiedziałam i zaczęłam się lekko śmiać.
- No co byłam wtedy młoda. I poza tym wszyscy mówili, że trzeba żaby na biologię. - odpowiedziała.
- Nauczyciel kazał ci żabę zostawić na korytarzu. Sprzątaczki ją zabrały i później poszukiwania po całej szkole. - powiedziałam.
- Najlepsza była twoja mama. - powiedziała Weronika.
- Co z jej mamą? - pytam
- No bo ona przyniosła wtedy tą żabę do domu. Jej mama pyta: "Co jest w pudełku" Olga otwiera pudełko, a ona się tak przestraszyła, że na stół wskoczyła i krzyczała: "Zabierz to obrzydlistwo stąd". - odpowiedziała mi.
Widziałam, że już niemożne się pohamować. Wybuchła śmiechem, a z nią my. Jak ja za nimi tęskniłam. Podchodzi pani i daje nam nasze zamówienie, Olga ma ciasto z czekoladą, Wera babeczkę z jagodami, a ja ciasto z galaretką i malinami. I oczywiście wszystkie mamy też kawę. Chwilę później wszystkie się zajadamy.
Patrzę na Weronikę która siedzi obok mnie i się śmieje, dziwię się jej, zrobiłam wyraz twarzy o co chodzi? Ona pokazuje Olgite, patrzę na nią, ma nos cały w czekoladzie. Teraz to i ja nie mogę się powstrzymać, ona to zauważa i pyta:
- No co??
Ja już nie mogłam wytrzymać, ale opanowałam się troszeczkę i jej powiedziałam:
- Masz trochę kremu na nosie.
- Trochę? Chyba całe ciasto. - śmiała się Weronika.
- No bardzo śmieszne - śmiała się też z nami Olga - mam ci przypomnieć jak sobie kiedyś na ogródku głowę wsadziłaś w błoto, bo powiedziałaś: "Chcę wyglądać ładnie na stare lata."
- Byłam wtedy mała.
- Dobra już nie kłóćmy się. - przerwałam im.
Obie przestały, a ja w spokoju wypiłam kawę. Popatrzyłam na zegarek, była 14:40. Dziewczyny zaraz jadą.
- Zaraz jedziecie. - trochę posmutniałam.
- A która jest?? - zapytała Olga
- Za dwadzieścia trzecia. - odpowiedziałam - Kiedy się spotkamy??
- Nie wiem nas w tygodniu nie ma. Może ty przyjedziesz do nas?? W sobotę?? - odpowiada Olga.
- Co?? Ja. Nie...
- No nie daj się prosić. Przyjedź będzie fajnie. - namawia mnie Weronika.
- Nie ja nie mogę.
- No weź. Proszę cię przyjedź.
- Nie.
- No dobra. Ale jak byś zmieniła zdanie to wiesz gdzie nasz szukać.
- Papa.
- Papapa.
Podeszły do lady, zapłaciły i wyszły z kawiarni. A ja zostałam sama ze swoimi myślami. Zapłaciłam,wyszłam i powoli szłam do domu.
CZYTASZ
Szybka i Niebezpieczna
RandomTa adrenalina rozsadza twoje ciało gdy jedziesz z prędkością ponad 200 km/h. Czujesz jakby świat nie istniał. Jakbyś istniała ty i twoje auto. Nie wiem dlaczego dziewczyny się nie ścigają, ale wiem dlaczego ja się ścigam. Dla Mojego Taty. #52