Wsiadliśmy na motory i odpaliliśmy je. To marzenie. Roki widocznie kocha jeździć na motorach podobnie, a nawet bardziej niż ja. Rozejrzeliśmy się jeszcze żeby nie wpaść na nikogo i jechaliśmy.
Pokierował mnie na prawie sam koniec okolicy. Przed nami widoczny był most. Przejechaliśmy po nim, a w oddali nie było nic. Puste pola po których można jeździć godzinami. Bardzo się ucieszyłam. Kocham jeździć, a jeszcze z nim.
Jak tylko wyjechaliśmy dodałam gazu. Jechałam szybko, a na każdym wyboju leciałam. Kocham uczucie gdy wzbijasz się w powietrze nie mają podłoża pod sobą. Po prostu lecisz, a cały świat nie istnieje. Jechałam coraz szybciej. A Roki dorównywał mi kroku. Chciałabym tak być wiecznie jednak usłyszałam jego głos w słuchawce wbudowanej w kask (takie bajery😂)
- A księżniczko nie jedziemy troche za szybko? - zaśmiał się.
- Nie ani troche. A nawet za wolno.
Mówiąc to przyśpieszyłam jeszcze bardziej. Na liczniku miałam już ponad 140km/h. Ale mi to nie przeszkadzało. Roki zajechał mi drogę i pokazał gdzie mamy jechać. Wjechaliśmy na asfalt. Jakaś opuszczona droga chyba. Roki podjechał koło mnie.
- Opuszczone lotnisko. Najlepsze miejsce spotkań i trików. Pokazać ci jakieś?
- Tak jasne ty potrafisz? - zaśmiałam się.
- To mnie obraża. - również się zaśmiał.
Wyjechał przede mnie i stanął na jednym kole puszczając kierownice, a mnie zamórowało.
On nie jest taki za jakiego go brałam. I za jakiego go inni biorą. On jest... Nie mam słów.
- A co księżniczce głos odebrało?
- Tak...
- Doceniam szczerość. - zaśmiał się.
- Ah widzisz. A pokażesz jeszcze jakieś sztuczki? Ploooooseeee.
- Uuuu widać, że komuś się spodobało. Dobrze tylko uważaj na szkło. Jest tu tego pełno.
- Oki
- To patrz.
Przyspieszył trochę i stanął prawie pionowo, aż iskry się pod jego maszynom posypały.
CZYTASZ
Szybka i Niebezpieczna
RandomTa adrenalina rozsadza twoje ciało gdy jedziesz z prędkością ponad 200 km/h. Czujesz jakby świat nie istniał. Jakbyś istniała ty i twoje auto. Nie wiem dlaczego dziewczyny się nie ścigają, ale wiem dlaczego ja się ścigam. Dla Mojego Taty. #52