Część 1: Wyjazd

22 0 0
                                    

Wziąłem klucze do piwnicy i szybkim krokiem zszedłem po rower. Wyprowadziłem go, zamknąłem piwnicę i udałem się do kumpli.
Ja: Siemano mordo!
Kuba: Siemano!
Ja: Siema Paweł!
Paweł: No elo, elo.
Zbiliśmy piątki na powitanie i zastanawialiśmy się gdzie jechać.
Kuba: Gdzie jedziemy!? Może byśmy się przejechali tam gdzie ta Twoja była mieszka? Dawno tam nie byliśmy. Ostatnio jak tam byliśmy to Ty chyba jeszcze z nią byłeś?
Ja: W sumie... Można by tam jechać, ale powoli ciemno się robi. Tam jest kawałek drogi. To nie jest aż tak blisko, a w lesie w nocy będzie ciemno.
Kuba: Daj spokój, jak ciemno to właśnie fajnie. Fajny nastrój taki będzie. Właśnie jak jest ciemno to jest zajebiście. Ja jeszcze nie jechałem rowerem w środku zimy w nocy gdzieś w środku lasu czy tam na jakiejś wsi.
...
Też byłem ciekawy jak to będzie. Również jeszcze nigdy nie jeździłem rowerem podczas zimy. A co dopiero w nocy i na dodatek w ciemnym lesie. Zgodziłem się na propozycję Kuby.
- Dobra, jedziemy! Odpowiedziałem.
Kuba: No i ekstra. To w drogę.
...
Przez całą drogę śmialiśmy się i rozmawialiśmy. Nagle wjechaliśmy do lasu...
Kuba: Zapal tą lampkę jak możesz, bo tu nic nie widać. Ciemno jak w piździe!
Ja: Dobra luźno. Już włączam.

Fakt, zrobiło się ciemno i zaczynała tworzyć się mgła. Robiło się coraz to straszniej. To znaczy wiecie, ja się tam nie bałem. Po prostu mówię o ogólnym nastroju, który dopiero nabierał na swojej sile. Jakaś tam ciemność w lesie to pikuś w porównaniu z tym, co miało się stać kilkanaście minut później. Mieliśmy lampki przy rowerach, więc tym bardziej nie mieliśmy się czego bać. I fakt. Wtedy jeszcze niczego się nie baliśmy. Strach przyszedł później. Jeśli chcecie wiedzieć, co go wywołało to zapraszam do przeczytania kolejnej części. CDN...

Igrając ze śmiercią - Nie obcy hardkorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz