Rozdział XVI : La vendetta non è sempre dolce - zemsta nie zawsze jest słodka

280 20 15
                                    

Dzisiejszego dnia wszedłem na boisko sam, gdy powoli zaczynało się ściemniać. Stąpałem po piachu, który rozwiewał wiatr, czekając na resztę drużyny. Jeongguka nie było obok mnie, nie trzymał mnie za rękę jak ostatnim razem, nawet nie spotkałem go w szatni, a zazwyczaj już tam był kiedy przychodziłem na trening. Z jakiegoś powodu chciałem go zobaczyć pomimo tego, że mnie zranił, kłamiąc, że zerwie ze swoją dziewczyną, a później pomimo swoich słów był z nią blisko co mogłem zobaczyć na własne oczy. Albo wręcz przeciwnie. Może w końcu pragnąłem powiedzieć mu, że jednak wcale mi się to nie podoba? Nie planowałem stawiać przed nim wyboru, zwyczajnie chciałem wyjaśnić to nieporozumienie, dowiedzieć się dlaczego powiedział mi o rozstaniu z Chunghą skoro wcale nie zamierzał tego zrobić. W tym momencie pragnąłem jedynie tego, aby w końcu rozeszli się, przecież nikt nie chce dzielić się ukochaną osobą, nawet jeśli myślałem, że jest inaczej. Jeśli dalej by było pomiędzy nami tak samo dobrze, pomijając ten jeden incydent, to na pewno chciałbym być z Jeonggukiem, ale z pewnością nie teraz, nie kiedy ktoś cierpi, gdy tą osobą jestem ja. Ale co miałem teraz do wyboru? Zakończyć to, co wykluczyłem, albo zdać się na łaskę Jeona. Jednak cały czas nie potrafiłem zrozumieć przed czym się wacha. Już był przekonany, że chce żebym był jego, wręcz mnie czcił z każdym bliskim dotykiem, traktując jak najważniejszą osobę w całym jego życiu, więc co go nadal powstrzymywało? Nie potrafił opanować się przy mnie, całował mnie przy każdej napotkanej okazji, dbał o mnie, pokazywał oraz mówił jak bardzo mu na mnie zależy, doszedł tylko i wyłącznie na mnie patrząc, przecież to było tak bardzo jednoznaczne. To dla niego nie był wystarczający powód, że pragnie tylko i wyłącznie mnie? Nic z tego nie rozumiałem, przecież powiedział, że jestem wręcz dla niego stworzony. Co jeszcze musiał sobie udowodnić? Moje rozmyślenia przerwało o dziwo dwóch trenerów, a nie jeden jak było to zazwyczaj. Rozglądnąłem się dookoła, a następnie zobaczyłem chłopaków w strojach sportowych całkowicie innych niż te nasze, a ani jeden z nich nie przypominał Gguka. Jak się okazało była to drużyna z Busan o której przyjeździe wspominał nam ostatnio nasz trener. Osiemnastoosobowa grupa wybrańców, która przybyła tutaj, aby rozegrać turniej za dwa tygodnie, na którym nie zamierzałem zadebiutować. Pomimo rywalizacji, która czekała moich kolegów, mieliśmy przez ten czas z nimi trenować. Nie widziałem w tym sensu, ale może tutaj wcale nie chodziło tylko i wyłącznie o wygraną, a na doskonaleniu swoich umiejętności poprzez wymianę doświadczeń pomiędzy nami. Przystanęliśmy wszyscy w jednym rzędzie, a w ostatniej chwili dobiegł do nas spóźniony Jeon. Nasz trener tylko pokiwał do niego głową i bez słowa kazał mu się przyłączyć. Znalazł mnie wzrokiem w tłumie, przelotnie na mnie patrząc i ustawił się niemal praktycznie po drugiej stronie grupy ponieważ tylko tam zostało dla niego miejsce. Panowie naszych oby dwóch drużyn zaczęli nam tłumaczyć na czym będą polegać nasze treningi oraz poniekąd współpraca, ale zbytnio ich nie słuchałem, bo poniekąd mnie to nie dotyczyło skoro i tak nie zagram w meczu. Jako, że Jungkook stał w pierwszym rzędzie, nie mając nic lepszego do roboty, spoglądałem na niego co jakiś czas, jednak gdy on spojrzał się na mnie, natychmiast odwracałem swoje spojrzenie nie chcąc mu pokazać, że nagle już zapomniałem o jego kłamstwie. W moich uszach nagle rozbrzmiał dźwięk gwizdka, a wszyscy powoli zaczęli się rozchodzić. Nie miałem pojęcia co się dzieje, a Jeon szedł w moją stronę, a gdy był coraz bliżej, centralnie przede mną, stanął chłopak z przeciwnej drużyny zasłaniając zmierzającego do mnie Gguka.

— Będziemy razem? — Spytał niskim głosem i wyciągnął do mnie dłoń z brązową rękawicą.

— Spoko — odparłem życzliwie i przejąłem od niego przedmiot. — Tak w ogóle co mamy robić?

— Wykonać kilka podań na rozgrzewkę — oznajmił i przystanęliśmy gdzieś po boku boiska, aby wykonać zadanie. — Długo tutaj trenujesz?

— Prawie dwa miesiące, ale ominąłem kilka treningów — wyznałem kiedy oddaliliśmy się od siebie wystarczająco, by zacząć ćwiczyć rzuty.

Mine and yours lies | TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz