Rozdział XXVII : Non può essere peggio - gorzej być nie może

273 14 1
                                    

Po dosyć intensywnym, ale później spokojnym tygodniu, w końcu nadszedł dzień wylotu na Czedżu i spędzenia tam niezapomnianych chwil z rodziną Jeon, a w szczególności z ich najmłodszym członkiem. Przybyliśmy do hotelu późnym popołudniem po podróży samolotem, która trwała łącznie z odprawą i innymi formalności trochę ponad godzinę. Gguk całą drogę trzymał mnie za rękę, nie ważne, że w samochodzie znajdowali się jego rodzice oraz brat, czy podczas lotu, gdy siedzieli wokół nas inni pasażerowie. Był tak wniebowzięty, że razem zbudujemy nowe wspomnienia na koreańskiej wyspie, że aż z tej ekscytacji finalnie przysnął na moim ramieniu zaraz po wzbiciu się maszyny w powietrze. Jeśli chodzi o Jimina to wszystko powoli zaczynało wracać do normalności, no prawie, gdyby nie fakt, że jego głowa znów była zajęta kolejnym chłopakiem. Kompletnie za nim nie nadążałem, ale po prostu chyba nie jestem kochliwym typem osoby. Jednak nie martwiłem się o niego i jego szybką zmienność uczuć, bo Yoongi nie zwodził go ani nie miał złych intencji, byłem tego pewien, zresztą tak samo powiedział Jeon, który zna go od lat i nie musiał nawet go pytać, bo od razu widział po Minie, że chłopak nie jest mu obojętny. Chciałem w końcu żeby mój przyjaciel znalazł kogoś odpowiedniego, bo każdy zasługuje na miłość a Park w szczególności, bo gdy poczuje coś więcej, nie obejrzy się za nikim innym, nie ważne co by się działo, będzie wierny a wręcz stał murem za osobą, którą kocha, co wszyscy zdążyliśmy się przekonać na własnej skórze. Może i szybko wszedł z nim w głębszą relację po ostatnich wydarzeniach, ale każdy z nas był pełen nadziei, że tym razem wszystko będzie tak jak należy i Jimin stworzy prawdziwy związek o którym tak bardzo marzył. Za to jeśli chodzi o moje ostatnie odkrycie czyli obrazy, które znalazłem w domowej winiarni, na razie niczego się nie dowiedzieliśmy z Jinem. A w tym momencie cała odpowiedzialność, aby znaleźć wytłumaczenie tej sytuacji padła właśnie na niego ponieważ ja nie będąc na miejscu, nie grzebiąc w dokumentach moich rodziców, nie mogłem nic zbytnio zrobić oprócz doradzenia mojemu kuzynowi na co powinien zwrócić uwagę. Dlatego po wylądowaniu zapomniałem o teraźniejszych sprawach i skupiłem się na tym, że mam wypocząć i dobrze spędzić czas z moim ukochanym. Wypożyczonym samochodem przez ojca Jeongguka, dostaliśmy się do miejsca naszego zakwaterowania którym był niemałych wielkości budynek znajdujący się przy samym Morzu Żółtym. Po zostawieniu bagaży w naszych pokojach, które były minimalistyczne urządzone oraz utrzymane w stonowanych barwach przez co nie wyróżniały się niczym specjalnym, zmierzyliśmy na obiad, bo oczywistym faktem było, że po podróży najchętniej byśmy coś wsadzili do ust. Po zjedzonym posiłku, który zajął nam gdzieś około dwóch godzin przez to, że dużo przy nim rozmawialiśmy o tym co zamierzamy odwiedzić, gdzie pojechać i jak rozplanować sobie nasz czas wspólny oraz osobny czas, wszyscy udaliśmy się do swoich tymczasowych sypialni, którą ja oczywiście dzieliłem z Jeonggukiem. Na zewnątrz zrobiło się już ciemno więc wyszedłem na balkon, aby przyjrzeć się oświetlonej panoramie miasta ponieważ nasz pokój znajdował się na jednym z wyższych pięter. W sumie to w taki sposób zabijałem czas, bo czekałem na Jeona z którym postanowiliśmy wybrać się na wieczorny spacer gdzieś w okolicach otaczającej Czedżu wody. Stałem oparty o poręcz wpatrując się w ciemne pochmurne niebo kiedy usłyszałem, że ktoś wchodzi do pokoju. Byłem przekonany, że to mój chłopak, który po mnie przyszedł, jednak zamiast niego obok mnie przystanął Namjoon.

— Cześć, można? — Zapytał nieśmiało i zajął miejsce obok mnie.

— Jasne, coś się stało, że przyszedłeś? Nie wiem czy ci Gguk przekazał, ale zaraz idziemy się przejść. Zaproponowałbym ci dołączenie do nas, ale to chyba coś w rodzaju luźnej randki.

— Wiem, spotkałem go po drodze, gdy uzgadniał coś z rodzicami na osobności i wziąłem od niego kartę do waszego pokoju, bo chciałem tak z tobą zwyczajnie pogadać.

— Pewnie chodzi o moje urodziny, ale będę udawać, że nic nie wiem — zaśmiałem się delikatnie a jego brat razem ze mną. — Mówiłem mu żeby się nie kłopotał, ale to w końcu Jeongguk.

Mine and yours lies | TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz