III

356 48 10
                                    

Gdy animag już przysypiał, a Regulus czytał książkę, w pokoju pojawił się stworek. Przybył on, aby poinformować o gotowym posiłku.

- Idziemy - Regulus stanął nad Jamesem, który leżał na łóżku.

- Mamy ostatnią szansę, aby uciekać.. - młodszy mu przerwał.

- Już - warknął cicho i otworzył, drzwi, aby po chwili za nimi zniknąć.

Potter wstał i powoli ruszył w kierunku drzwi. Regulus schodził już po ciemnych schodach, a on dopiero chwytał się barierki. Na parterze ku niezadowoleniu Regulusa był dopiero po kilku chwilach.

- Tylko nic nie spierdol - szepnął Reg, po czym wszedł do jadalni - Witam wszystkich - uśmiechnął się serdecznie do gości i domowników zgromadzonych w pomieszczeniu. Oczy wszystkich zwróciły się w kierunku okularnika - Chciałbym przedstawić wszystkim mojego partnera, Jamesa Pottera. Mam nadzieję, że będzie to przyjemne spotkanie - usiadł na wolnym miejscu, a starszy obok niego.

Regulus siedział przy krawędzi stołu, obok niego na szczycie jego ojciec, a naprzeciwko jego matka. Obok Walburgi, naprzeciwko Jamesa usiadła na szczęście Andromeda. Za to obok niego były dwa puste miejsca, domyślił się, że tam mają usiąść Remus i Syriusz.

- Gdzie jest Syriusz, cioteczko? - spytała grzecznie Narcyza, karcąc wzrokiem Lucjusza, który z nudów bawił się łyżką do zupy.

- Powinien już zejść - stwierdził Orion, a jego żona spojrzała na niego z mordem w oczach. James już wiedział, że to teściowa rządzi w tym domu i to jej należy się bać. - Pójdę po niego - rzekł i szybko wszedł do holu, w którym znajdowały się schody.

Było słychać trzaskanie drzwiami, kilka krzyków, szeptów i innych, a po chwili w drzwiach stanął Syriusz.

- Hej - uśmiechał się, ale nie uzyskał odpowiedzi - Hej - powtórzył.

- Hej - mruknęła cicho Cyzia, a na jego twarzy pojawił się promienny uśmiech.

- To jest Remi - uśmiechnął się głupio i wciągnął wilkołaka za rękaw swetra do pieszczenia.

- Dobry wieczór - odezwał się Lupin - Miło mi wszystkich poznać, mam nadzieje, że się polubimy. - Rzekł tak, jakby już na starcie wiedział, że coś złego się wydarzy i usiadł przy stole obok Jamesa. Syriusz zajął miejsce obok Rudolfa, naprzeciwko swojej ciotki, a Remus naprzeciwko jego wujka.

- Skoro już wszyscy są, to myślę, że, że możemy zaczynać. - stwierdziła pani domu - Witam was wszystkich na tym... - urwała, bo Syriusz przewrócił solniczkę - Witam, sądzę, że możemy zacząć jeść. Smacznego. - zignorowała zachowanie syna i ponownie zasiadła do stołu.

Wszyscy (poza Syriuszem, który nieudolnie starał się łyżeczką do ciasta ponownie wsypać sól do pojemnika) zaczęli jeść. James poczuł, że już najgorsze za nim. Lunatyk jednak lekko szturchnął go w bok, starając się zwrócić jego uwagę na siebie.

- Coś się zaraz stanie, czuję to - szepnął - Orion siedzi jak na szpilkach i boi się zrobić cokolwiek.

James spojrzał na swojego teścia. Rzeczywiście był bardzo spięty i nie odrywał zwroku od swojego talerza. Jego żona za to rozglądała się po gościach i uważnie patrzyła na to, co robią. Swój zwrok przez dłuższą chwilę zatrzymała na krańcu stołu, po stronie, przy której siedzieli huncwoci.

- Luniek - szepnął Rogacz - Kto siedzi na ostatnim miejscu?

Remus lekko wychylił się do przodu, ale nic nie zauważył. Odchylil się do tyłu i na moment zamarł.

- Bella - wydusił z siebie po kilku sekundach.

Walburga odchrząknęła niby bezcelowo, ale Rogacz i Lunatyk wiedzieli już, że było to skierowane do nich. Swój wzrok zwrócili na talerze.

Spadek po teściach | jegulus | wolfstar Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz