- Kiedy przyjdziesz do łóżka? - spytał Regulus, wychylając się zza drzwi balkonowych.
James kończył już któregoś papierosa... No dobra, może drugą paczkę, ale nawet tego nie zauważył.
- Za moment, tylko dopalę. Idź się już połóż. - rozkazał młodszemu, ale ten nie posłuchał. Nadal stał w drzwiach i patrzył na swojego chłopaka.
James westchnął, widząc to i poklepał miejsce obok siebie. Black podszedł bliżej i usiadł na krześle, tuż obok jamesowego. Starszy wolną dłonią chwycił tą młodszego i trzymając ją, lekko głaskał kciukiem.
- Kiedy możemy wrócić do mnie?
Regulus nie dopowiedział na pytanie do razu, nieświadomie przygryzł wargę, zastanawiając się.
- Myślę, że już po pogrzebie taty albo... Po jego śmierci? Wtedy chyba będzie najlepiej. - zamrugał kilka razy, aby łzy nie spłynęły po jego twarzy.
Matka zawsze kazała mu ukrywać wszelkie uczucia i przez to młodszy Black nie potrafił nawet płakać. Zawsze się powstrzymywał i to dopiero jego były chłopak - bo jak się niestety domyślamy, prawdziwa miłość nie przychodzi od razu - nauczył go płakać czy szczerze się uśmiechać.
- Chcesz czekać. - stwierdził lub może zapytał James.
- Matka pewnie nie napisałaby listu, gdy my pojedziemy to Syriusz z Remusem pewnie też. Nikt nie powie, a lepiej być świadomym. Myślę, że to kwestia doby, może dwóch.
Zapadła cisza.
Kap. Kap.
Z rynny tuż na twarz Pottera spadły dwie krople wody. Skrzywił się, a Regulusa lekko to rozśmieszyło. W jego oczach pojawiły się drobne iskierki szczęścia.
- Idziemy - animag wrzucił do palonego papierosa do popielniczki i pociągnął Blacka za rękę do sypialni.
Zapadli w sen jakiś czas później, nie mając świadomości, co takiego może się dziać za ścianą, lub kilkoma obok.
A właśnie tam Syriusz wsłuchiwał się w oddech Remusa, czekając, aż stanie się równy i spokojny. Gdy tak się stało, spojrzał na wilkołaka i stwierdził, że w końcu zasnął.
Wstał z łóżka i nawet nie przebierał się z piżamy. Od razu aportował się na korytarz pewnego domu.
Nie był wielki, raczej przeciętny jak na czarodziejską rodzinę, pomimo że to nie rodzina tam mieszkała. Tylko jeden chłopak, którego okazyjnie odwiedzał brat lub dziewczyna, nieświadoma co się tam odbywa, gdy ona spokojnie śpi.
Od razu wpadł w objęcia trochę wyższego mężczyzny. Po chwili odnalazł jego usta i wpił się w nie.
- Tęskniłem - szepnął wyższy.
- Ja też, mam już dosyć Remusa - westchnął i odsunął się do puchona - Chodź, idziemy oglądać ten film, który mi ostatnio obiecałeś.
I pociągnął go za rękę w stronę salonu. Od razu zaczął szukać kasety z podpisem. W końcu znalazł i umieścił w odtwarzaczu. Film zaczął się standardowo i nic nie wskazywało na zbyt nieoczekiwany bieg wydarzeń.
Mężczyzna oparł się o Blacka, który siedział na kanapie, a ten zaczął bawić się jego czarnymi jak smoła włosami. Nie były co prawda tak idealne, jak te jego - już nawet James miał je bardziej ułożone.
Gdzieś około drugiej, a może trochę wcześniej Syriusz kończył narzekać na pobocznych bohaterów.
- A do tego OLIWIER. Kumasz? OLIWIER! Kto mu nadał takie imie? I ta przyjaciółka tego głównego bohatera. Jak jej było? Oliwka czy jakoś tak. Ta baba mnie denerwuje. A na końcu oni powinni być razem! To wszystko wina tego Kuby, że wygadał sekret Bartka, czy tam Brajana. Wkurwiłem się. - tak wyglądał monolog animaga przez ponad dwadzieścia minut. Ten drugi za to grzecznie siedział i słuchał, pomimo że oglądali ten sam film i już wszystko wiedział.

CZYTASZ
Spadek po teściach | jegulus | wolfstar
FanfictionWizyta u przyszłych teściów Jamesa Pottera nie mogła skończyć się dobrze, zwłaszcza, że są nimi państwo Black. Walburga, która rządzi w domu i pilnuje bycia "idealną" oraz Orion, czyli pantoflarz, bojący się własnej żony. Kłótnia o spadek to nie now...