Rozdział 7

216 8 18
                                    

Julę obudził dzwonek budzika jak zwykle o 6. Ociężała wstała z łóżka i poszła podnieść roletę, mimo wszystko dalej w pokoju było ciemno. Wzięła ciuchy z krzesła po czym poszła do łazienki. Załatwiła swoje potrzeby, umyła twarz, ubrała się oraz nałożyła krem. Wróciła do pokoju, usiadła na fotelu i nakleiła gazę plastrem bez opatrunku. Z powrotem ubrała skarpetki tym razem już z zabezpieczeniem przed startą skórą od glanów. Poszła zrobić sobie śniadanie do szkoły, zrobiła kanapkę z serem i ostrym sosem, a na teraz wzięła sobie banana. Spakowała kanapkę i wodę do plecaka, po czym wróciła do pokoju. Do jedzenia czytała książkę o demonologii słowiańskiej. Gdy zjadła swoje jakże pożywne śniadanie zrobiła sobie makijaż. Nałożyła korektor na sińce pod oczami oraz niedoskonałości, które przypudrowała. Powiekę pomalowała bordowym, błyszczącym cieniem. Obramówkę oka zrobiła eyelinerem ze srebrnymi drobinkami. Potuszowała rzęsy na czarno. Usta pomalowała różową szminką, a łączenie ust przyciemniła inną szminką o ciemniejszym odcieniu. Gdy skończyła robić makijaż zeszła do przedpokoju i ubrała jeansową kurtkę z naszywkami oraz glany. Na plecy zarzuciła plecak, a do ręki wzięła klucze. Wyszła z domu chwilę po 7 i skierowała się na przystanek autobusowy. Na przystanku były plotkary, więc żeby nie popełnić tego samego błędu podgłośniła muzykę. Gdy przyszła i ją zobaczyły od razu do niej podeszły. Na szczęście po chwili zorientowały się, że dziewczyna ich nie słyszy, więc wkurzone odeszły. Nastolatka stwierdziła, że napisze do Dee.

-Hej, te "hieny" znowu do mnie podeszły, ale miałam słuchawki, więc po prostu podgłośniłam muzykę, a one po chwili wkurzone odeszły. Mam nadzieję, że nie wymyślą jakiejś głupiej plotki za to.

-Cześć, to dobrze bo były irytujące, ale myśle, że może się to źle skończyć szczególnie jeśli są chamskie. Rodzice się spytali czy może nie chcesz dzisiaj pograć z nami w pokera, mam nadzieję, że przyjdziesz.

-Oczywiście, że przyjdę choć nie jestem w nim dobra. O której godzinie będzie ten poker?

-O 17, chwilę po twojej lekcji gry.

-Okej, poczekam trochę u ciebie w pokoju.

-Nie ma sprawy, jak chcesz to mogę po ciebie przyjść, tylko o której kończysz?

-Teoretycznie o 15:20, ale mam basen więc może być o 15:05 lub 10.

-Dobrze, będę czekał, do później.

W tym właśnie momencie przyjechał zatłoczony autobus. Dziewczyna pchała się do środka, by móc w ogóle przyjechać do miasta. Zajęła miejsce koło siedzeń, więc nie musiała się ruszać jak były kolejni ludzie wchodzili do autobusu. Minus był taki, że jeszcze chwila, a zostałaby zgnieciona i uduszona za razem, ale na szczęście uratował ją przystanek, na którym wysiadała. Standardowo poszła do sklepu po dwa energetyki, aby mieć siłę w szkole. Po zakupie od razu otworzyła jednego, a drugiego schowała do plecaka i poszła do niedaleko znajdującej się szkoły. Większość lekcji nie trwało długo, a ekscytacja związana lekcją gry, graniem w pokera i przyjściem po nią Dee dodawała jej motywacji do przetrwania dnia jak najlepiej. Kończyła się właśnie lekcja historii, czyli lekcja przed dwoma wf, na którym idzie na basen. Gdy zadzwonił dzwonek jak najszybciej spakowała plecak i wyszła szybkim krokiem z sali. Poszła do toalety załatwić się i poprawić szminkę. Po tym wszystkim poszła do szatni wziąć kurtkę. Ubrała ją i wyszła na dwór czekać na wuefistę. Chłopacy z klasy postanowili podpalić butelkę po piwie wcześniej popsikaną dezodorantem. Szczęścia nie mieli, bo akurat przechodziła współ wychowawczyni i to zobaczyła. Opierdzieliła ich mocno, powiedziała, że później wstawi im uwagi, a następnego dnia pójdą do wicedyrektora. Podczas opierdzielu przyszedł wuefista, który dołożył swoje 5 groszy. Później poszli już na basen. Gdy byli już w budynku aquaparku dostali opaski wejściowe i poszli do szatni. Szatnia była jedna, a cała klasa dostała szafki koło siebie. Julka włożyła do szafki plecak, z którego wcześniej wyciągnęła strój, klapki i ręcznik. Usiadła na ławce obok, ściągnęła glany i białe skarpetki, po czym ubrała klapki. Jej paznokcie były pomalowane na czarno, jak te u dłoni, jak te u stóp. Wzięła strój i poszła do przebieralni. Zdjęła swoje ciuchy i ubrała czarny, jednoczęściowy strój z dużym dekoltem. Poskładała ciuchy, wzięła je do ręki i wyszła. Wszystko odłożyła do szafki i czekała, aż przyjdzie nauczyciel. Po około 5 minutach czekania wuefista przyszedł i powiedział, żebyśmy szły już na halę basenową. Przejście oczywiście było przez łazienkę z prysznicami do zmoczenia się. Weszły pod prysznice, z których leciała zimna woda. Później wyszły od razu na halę basenową. Julka podeszła do swojej przyjaciółki Wiktorii, rozmawiały dopóki wuefista nie przyszedł i oznajmił, że idziemy na basen sportowy. Dziewczyna miała przepłynąć 10 basenów dowolnym stylem. Wybrała żabkę i przepłynęła jak najszybciej potrafiła, aby móc już pójść na część rekreacyjną. Na szczęście pan pozwolił jej tam pójść. Stwierdziła, że pójdzie do jacuzzi. Znalazła jedno wolne bez żadnych ludzi. Weszła do niego, przymknęła oczy i zaczęła się delektować ciepłą wodą. Nie wiedziała ile czasu tak przesiedziała, ale miała to głęboko w dupie. Nagle usłyszała znajomy głos, otworzyła oczy i zobaczyła Dee stojącego przed jacuzzi. Bardziej się mu przypatrzyła i zobaczyła, że jest w kąpielówkach, automatycznie się zarumieniła za co się skarciła w myślach.

-Mogę się przysiąść?-spytał z uśmiechem na ustach chłopak.

-Co ty tutaj robisz?, czemu mi nie powiedziałeś, że tu będziesz? - zapytała się zaskoczona i zarazem wkurzona nastolatka - oczywiście, że możesz.

-Przyszedłem tutaj z klasą, chciałem zrobić ci niespodziankę, ale chyba nie wyszła.

-Nie no wyszła, ale każdego tylko nie ciebie bym się tutaj spodziewała.

-No cóż tak wyszło.

Ich klasy się im przyglądały, raczej ciche osoby tak swobodnie rozmawiające między sobą i w dodatku, niektórzy myśleli, że to ich pierwsze spotkanie. Podsumowując widok bardzo rzadko spotykany. Julka zobaczyła swojego wuefistę i wiedziała, że jak się skończy czas i będą się zbierać to do tego w jakiś sposób nawiąże. Plotkary się na nich wpatrywały wkurzonym i knującym coś wzrokiem. Dziewczyna czuła, że coś się stanie, chodź łudziła się, że to błędne przeczucie. Para miło razem spędziła czas w jacuzzi rozmawiają, przekomarzając się oraz doprowadzając do małej "bójki". Niestety nic nie trwa wiecznie i musieli się już zbierać. Wyszli, więc oraz umówili się, że jak się przebiorą to się znajdą i razem pójdą do jego domu. Nastolatka poszła do szatni. Gdy miała pójść do swojej szafki została złapana za nadgarstki pociągnięta do jakiegoś składziku i zamknięta na klucz. Po chwili dołącza do niej Dee. Najprawdopodobniej to uknuły "hieny". Wszystko byłoby do zniesienia gdyby nie to, że było to pomieszczenie wypełnione rzeczami do sprzątania przez co było bardzo mało miejsca i było w nim cholernie zimno. Dee i Jula zaczęli krzyczeć o pomoc, jednak ich rozgadane klasy skutecznie ich zagłuszyły. Próbowali otworzyć drzwi, jednak na marne. Nie mieli żadnej wsuwki, ani tym podobnego, a nie mieli wystarczająco siły, aby wyważyć drzwi. Byli zdani na litość

'hien" i pracowników, którzy mogli to otworzyć. Niestety nie mieli nic przy sobie, nic czym mogli się okryć, nic czym mogli się porozumieć z kimś. Stwierdzili, że usiądą i poczekają, aż ktoś się zorientuję, że nich nie ma i zaczną ich szukać. Z minuty na minutę wydawało im się, że jest coraz zimniej. Przysunęli się bardziej do siebie z nadzieją, że tym sposobem się ogrzeją, jednak nie dało to na tyle dużej różnicy. Julka jako pierwsza zaczęła się trząść z zimna. Byli ubrani tylko w mokry strój i kąpielówki. Dee przytulił dziewczynę, aby dodać jej trochę otuchy oraz ciepła. Niestety nie dało to nic, bo sam też był wyziębiony i po chwili też zaczął się trząść. Ich powieki z minuty na minutę stawały się cięższe, przez mgłę słyszeli, że ktoś ich woła, jednak nie byli w stanie odpowiedzieć. Nastolatka chciała pocałować chłopaka, stwierdziła, że nie jest to zwykłe zauroczenie. Nastolatek przed zamknięciem oczu zebrał ostatnie siły i pocałował Julę w czoło. Ułamek sekundy później oboje zamknęli tak bardzo ciężkie powieki. Pół godziny później kluczami otwierają drzwi ich wuefiści. Przeraził ich widok, który tam zastali. W składziku, w którym było zimno na podłodze leżała dwójka zagubionych nastolatków. Byli wtuleni w siebie, oboje mieli sine wargi, a ich klatki piersiowe z trudem się podnosiły. Wuefiści kazali dzwonić na pogotowie, gdy się dodzwonili dowiedzieli się, że karetka dopiero będzie za 30 minut. Nie mieli nic do mówienia, więc kazali przenieść ich do cieplejszego pomieszczenia i czymś przykryć. Zadzwonili później do ich rodziców. Zmartwieni jak najszybciej przyjechali na nieszczęście szybciej od karetek. Przeniesienie do cieplejszego pomieszczenia i przykryciu ich ręcznikami nic nie dało. Ich klatki piersiowe z minuty na minutę z coraz większym trudem się unosiły, a ich oddechy były krótkie i szybkie. Zmartwieni rodzice stali nad ciałami swoich dzieci zdenerwowani czekając na pomoc. Po kilku strasznie dłużących się minutach przybiegli pielęgniarze z noszami i dwójka lekarzy. Przełożyli nastolatków na nosze, przykryli kocami termicznymi, aby ich ciała nie straciły ani 0,1 stopnia. Po chwili Jula, Dee i ich rodzice byli w karetkach, jechali na sygnale do szpitala. Gdy karetki były pod szpitalem i jak najszybciej zostali transportowani do odpowiedniej sali. W sali już czekali lekarze mający zbadać pociechy rodziców. Ich ciała były wyziębione, kilka minut dłużej i mogliby umrzeć. Oprócz tego byli odwodnieni, a ich ciała osłabione do granic możliwości. Podłączyli ich do aparatury i kroplówki uzupełniające, wodę, witaminy oraz takim sposobem do ich ciał były stosowane leki. Rodzice na zmianę siedzieli przy nastolatkach, aż po kilku dniach się obudzili. Ich pierwszymi myślami było Co my tutaj robimy? Jakim cudem tu jesteśmy? My żyjemy?. Rodziny przyjaciół wielce się uradowały na wieść, że oboje się obudzili. Jako, że obudzili się o dosyć wczesnej godzinie - 5, to rodziny musiały przyjechać. Rodziny spotkały się w wejściu do sali, zobaczyli jak nastolatkowie na spokojnie rozmawiają. Niestety rodzice nie posiedzieli długo ze swoimi dziećmi, bo zostały zabrane na badania kontrolne. Na szczęście nic, oprócz obniżonej ilości magnezu w krwi Julii nie zostało odnalezione. Takim sposobem rodziny wychodziły ze swoimi dziećmi ze szpitala. 

Metal Family FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz