rozdział 6

203 10 3
                                    

Rano Jule obudził budzik, była bardzo śpiąca, lecz nie chciała się spóźnić do szkoły. Wstała z łóżka i poszła do łazienki po drodze zbierając wcześniej wybrane ubrania. Załatwiła się, umyła twarz, nałożyła krem i ubrała ciuchy. Cienkie, czarne, szerokie spodnie do tego biały golf włożony w spodnie i oczywiście skarpety w koty. Wyszła z łazienki, skierowała się do kuchni przygotować śniadanie jak na teraz, jak i do szkoły. Zrobiła sobie kanapki z serem i ostrym sosem. Zjadła kanapkę już w swoim pokoju. Zrobiła sobie makijaż. Nałożyła podkład, korektor, przypudrowała twarz, nałożyła różu na lica, a na kości policzkowe rozświetlacz. Brwi za to ułożyła transparentnym żelem, na górną powiekę nałożyła pudrowo niebieski cień, a na dolną pudrowo zielony. Oczy otoczyła brokatowymi eyelinerami. Górną część oka srebrnym, a dolną złotym. Usta zrobiła bordowe, matowe, rzęsy za to są pomalowane czarnym tuszem. Gdy już miała wychodzić przypomniała sobie o popsikaniu się perfumami, które pachną słodką truskawką. Ubrała glany i kremowy płaszcz. Wyszła z domu, zamknęła drzwi i swoim szybkim krokiem poszła na autobus. Gdy była na przystanku, były na nim również klasowe plotkary. Od razu, kiedy ją zobaczły podeszły do niej i zaczęły wypytywać o wczorajszą sytuację. Kim był ten chłopak?, Jak się nazywa ten chłopak?, Jaka relacja cię z nim łączy?, Ile on ma lat?, Kiedy się poznaliście?, Od kiedy się spotykacie?, Dlaczego go przytuliłaś?, Ile jesteście razem?. Ten natłok pytań mocno zmieszał Julię i dopiero się ogarnęła z chwilą, kiedy autobus przyjechał. Zmartwiona dziewczyna napisała wiadomość do Dee:
-Plotkary z mojej klasy widziały, kiedy się przytulaliśmy, już mi zadały trylion wkurzających pytań.
-Odpowiedziałaś im coś?
-Nie, nie byłam w stanie zrobić cokolwiek przez chwilę. Mocno mnie zmieszały te ich pytania. “Ile jesteście razem?”, “Jaka relacja cię łączy z tym chłopakiem?” i trylion innych pytań bardzo zbliżonych do tych zacytowanych.
-Współczuję, hieny są z nich i tyle. Już widzę ich reakcję jak po lekcjach zobaczą mnie pod szkołą czekającego na ciebie.
-Mam nadzieję, że nie zrobią z tego plotki, bo jeśli tak to jestem skończona.
-Trzymam kciuki, miłego dnia życzę, ja już muszę kończyć, Paaa.
-Paa, miłego dnia!
Dziewczyna była w połowie drogi, a już miała dosyć. Miała przeczucie, że cała klasa jak nie i szkoła o wie o incydencie i będzie ją zadręczać pytaniami. Tak rozmyślała, kiedy spojrzała za okno i zobaczyła znajome bloki, co oznaczało, że zaraz będzie jej przystanek. Tym razem nie zachodziła do sklepu, kupić sobie energetyka lub czegoś do zjedzenia. Poszła od razu do szkoły, co niestety skończyło się kolejnym atakiem “hien”. Do tego ksiądz po raz kolejny się do mnie przyczepił. Lepiej być już nie mogło. Reszta lekcji jakoś minęła, większość była wymagających, przez co nastolatka była zmęczona psychicznie jak i fizycznie, ale korepetycje z Dee i samo przyjście jego pod jej szkołę dawało jej miłe uczucie na sercu. Kiedy mijały ostatnie minuty końcowej lekcji, dziewczyna była podekscytowana. Gdy zadzwonił dzwonek, jak najszybciej wyszła z sali, zeszła do szatni, z której zabrła jej kremowy płaszcz, który ubrała po drodze do wyjścia ze szkoły. Gdy była już pod budynkiem szkoły nie musiała długo szukać Dee. Wszędzie można odnaleźć jego blond loki związane w kitkę. Nastolatka podeszła do niego od tyłu i go przytuliła. Chłopak się na początku zdziwił, jednak jak spojrzał przez ramię jego mimika natychmiastowo się zmieniła. Uśmiechnął się, odwrócił się i też ją przytulił. Plotkary niestety to zobaczyły, bo akurat wychodziły ze szkoły. Dee zauważył, że zamierzały do nich podejść, więc złapał Julkę za dłoń i zaczął biec ciągnąć ją za sobą. Jak dziewczyna ogarnęła o co mu chodzi też zaczęła biec. Patrząc z perspektywy osoby 3 wyglądało to, jak z jakiegoś taniego filmu romantycznego. Kiedy przebiegli kawałek i mieli pewność, że “hieny” za nimi nie biegły zatrzymali się. Resztę drogi rozmawiali o tym co się działo w szkole oraz ogólnie w ich życiach. Spacer do domu nastolatka był dla nich bardzo przyjemny, rozmowa ciekawa, dosyć ciepła temperatura powietrza. Gdy byli już pod domem Dee otworzył drzwi i przepuścił Julę w drzwiach.
-Chcesz coś do picia? - miłym głosem zapytał chłopak- mamy herbatę, kawę, wodę, soki, napoje.
-Kawę bym poprosiła. - odpowiedziała z uśmiechem na ustach dziewczyna.
-Idź sobie odłożyć rzeczy do mojego pokoju, a ja w tym czasie zacznę robić ci kawę.
Dziewczyna wyszła z kuchni i poszła do pokoju chłopaka. Plecak położyła obok łóżka, a płaszcz powiesiła na oparciu krzesła. Przyjrzała się pokojowi na ścianach było kilka plakatów. W pokoju był regał z książkami, biurko, łóżko, duża szafa i w pół pusty regał. Nastolatka wyszła z pokoju i poszła do kuchni. Na korytarzu już było czuć aromat kawy. Kiedy była już w kuchni nastolatek czekał na nią z kubkiem świeżo zaparzonej kawy.
-Dodajesz cukier lub mleko?
-Trochę mleka, jeśli można.
-Oczywiście. - dolał trochę mleka do kubka - tyle wystarczy?
-Tak, dziękuję.
Poszli z powrotem do pokoju chłopaka. Gdy już byli w pokoju, usiedli na łóżku, a Jula odstawiła kubek na biurko.
- Z czym mam ci pomóc?
-Najlepiej z wszystkim, ale jutro mam kartkówkę z elektrostatyki, więc może dzisiaj to przeróbmy?
-Okej.
Dee z zaangażowaniem tłumaczył blondynce, to czego nie rozumiała. Dziewczyna była zdziwiona tym, że przez tak krótki czas wytłumaczył jej tak dobrze elektrostatykę i przede wszystkim zrozumiała doskonale wszystko. Korepetycje nie miały formatu głównie nauki, podczas nich rozmawiali, żartowali itd. Skończyli je około 18 przez co było już ciemno, jak to zawsze w jesień i zimę.
-Odprowadzić cię na przystanek? jest już ciemno, a tobie może coś się stać.
-Jeśli nie jest to problemem, to czemu nie.
I takim właśnie sposobem Julka została po raz drugi odprowadzona na przystanek przez Dee. Stali razem rozmawiając o wszystkim i o niczym. Po około 15 minut przyjechał autobus. Nastolatka tak jak ostatnio przed wejściem do autobusu, przytuliła chłopaka. Tym razem on od razu odwzajemnił uścisk, a w prawym uchu usłyszał ciche “dziękuję bardzo”. Nie zauważył, kiedy dziewczyna weszła do autobusu. Gdy autobus odjeżdżał pomachał jej na pożegnanie i poszedł do domu. Przez większość drogi nie mógł dojść do siebie. Blondynka lepsza od niego nie była. Nie mogła zrozumieć czemu to zrobiła, ale miała już w dupie czy widziały to plotkary, czy może znowu zasypią ją pytaniami. Całą podróż rozmyślała nad tym co ją do tego pchnęło, lecz droga, którą przebył autobus do jej miejscowości, była zbyt krótka, aby się tego dowiedzieć. W końcu po kilku, a może nawet kilkunastu godzinach doszła do wniosku, że najprawdopodobniej się w nim zauroczyła. Na samą tą myśl jej policzki zostały ozdobione różem. Nie miała czasu na więcej rozmyślania, bo zadanie domowe z matematyki samo się nie odrobi, plecak sam nie spakuje, a musi jeszcze wybrać ubrania na jutro. Gdy to wszystko zrobiła, obejrzała film i poszła się umyć, a później spać.

Metal Family FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz