Rozdział 8

167 11 5
                                    

Dziewczyna została obudzona przez dzwonek telefonu. Zdziwiła się, bo wcześniej był wyciszony. Odebrała telefon i usłyszała głos Dee.

-Jak się czujesz?

-Dobrze, ale dlaczego dzwonisz?

-Ostatnim razem się nie udało, lecz miejmy nadzieję, że dzisiaj się uda. Zapraszam cię na grę w pokera o godzinie 15 u mnie w domu, mam nadzieję, że przyjdziesz.

-Oczywiście, spodziewaj się mnie trochę szybciej, bo autobus mam o 13:50.

-Spoko, już nie mogę się doczekać rozgrywki. Już muszę kończyć, bo mama mnie woła. Pa

-Pa, do później.

Julka przypomniała sobie, że kiedyś pan od matematyki na lekcji tłumaczył im zasady gry i pokazywał oraz tłumaczył różne sztuczki jak specjalne tasowanie, aby samemu wybrać przeciwnikowi karty. Wstała z łóżka i podeszła do szafki, z której wyciągnęła jakieś zakurzone opakowanie kart. Wyciągnęła je z papierowego opakowania i zaczęła ćwiczyć sztuczki pokazane przez nauczyciela matematyki. O dziwo z minuty na minutę lepiej jej to szło, kiedy stwierdziła, że jest przygotowana. Ogarnęła się, spakowała najpotrzebniejsze rzeczy do torebki i zbiegła na dół domu. Jak najszybciej mogła wiązała glany, ubrała kurtkę, wzięła klucze i wyszła z domu wcześniej zamykając drzwi na klucz. Idąc szybkim krokiem nastolatka rozplątywała słuchawki, które były dla niej jedną z ważniejszych rzeczy na świecie. Przystanek był cały oprószony liśćmi drzew spadającymi dzięki delikatnemu powiewu wiatru niby tańcząc swój ostatni polonez życia. Po chwili delektowania się widokiem już zachodzącego powoli słońca przyjechał autobus, który był w połowie pusty. Nastolatka usiadła na pojedynczym siedzeniu mając cały świat w dupie. Puściła sobie na słuchawkach album The Cure Disintegration nie mogąc przestać podziwiać głosu wokalisty. Po około 30 minutach była już w mieście. Zaszła jeszcze do sklepu po sok pomarańczowy. Niestety była duża kolejka do kas, ale stwierdziła, że nie chce jej się iść do innego sklepu po identyczny sok, więc stwierdziła, że powinna wytrwać tą kolejkę. Kiedy chowała kartę do portfela wiedziała już, że niczego gorszego niż ta kolejka nie będzie. Chwyciła napój i jak najszybciej wychodzi z budynku, który doprowadził ją do szewskiej pasji. Po drodze do domu chłopaka, dalej słuchała muzyki w rytm, której szła. Gdy tak szła zastanawiała się czy pamięta jak się gra w pokera, niestety uświadomiła sobie, że nie pamięta nic. Szybko wyciągnęła telefon i wyszukała zasady gry. Przeczytała je kilka razy, aby dobrze je zrozumieć co się udało. Gdy była praktycznie na miejscu sprawdziła godzinę i była 14:47, więc będzie praktycznie na czas. Jednak na dobre wyszła długa kolejka w sklepie - pomyślała Julka. Dziewczyna, kiedy była przy drzwiach wejściowych, miała już pukać i gdy już przyłożyła pięść do drzwi te się otworzyły, a z nich wyłoniła się umięśniona, ruda, średniego wzrostu kobieta.

-O! Zapraszam do środka.

-Dziękuję? - odpowiedziała zmieszana nastolatka.

Ściągnęła jak zwykle kurtkę, po czym zawiesiła ją na metalowy wieszak. Victorya zaprowadziła nastolatkę do najprawdopodobniej salonu. Mniej więcej na środku pokoju stał stół wykonany z ciemnego drewna wokół, którego stały krzesła z tego samego drewna z środkiem stworzonym z innego drewna, ściany były ciemno szarego odcienia, a na nich wisiały obrazy oprawione w ramki z tego samego drewna co stół. Cała już rodzina siedziała przy stole, na którym leżało metalowe opakowanie z najprawdopodobniej z rzeczami potrzebnymi do grania w pokera. Pomiędzy rodziną, a Julką zaczęła się rozmowa o wszystkim i o niczym. Nagle zza ściany wyszedł mężczyzna z długimi brązowymi włosami, blond brodą ubrany w jeansy, szarą koszulę i marynarkę w kratę. Dziewczyna była zdziwiona, ale Glam powiedział, że jest to jego przyjaciel Ches oraz ją przedstawił. Po chwili rudowłosa zaczęła tłumaczyć zasady gry, a w tym czasie Glam zaczął rozdawać tokeny. Gdy tym razem Dee tłumaczył zasady, jego ojciec zaczął tasować karty. Jula wkręciła się w pokera i o dziwo nie szło jej aż tak źle, jak myślała, że jej pójdzie. Za to Heav'iemu i Victoryi szło lekko mówiąc źle. Po pierwszej rundzie kobieta poszła do kuchni, a po dłuższej chwili wróciła z piwem w ręce, nastolatka się delikatnie zdziwiła, ale po minach innych stwierdziła, że takowe reakcje nie są rzadkością. W czasie kiedy jej nie było odbyło się starcie "tytanów", w których Dee i Glam podczas grania mieli ostrą rozmowę o ich domowej sieci, do której ktoś się włamał. Podczas prawie 4 godzin dziewczyna bardzo dobrze się bawiła przy tym dwa razy wygrywając. Niestety czas się jej skończył i musiała wracać. Pożegnała się z o dziwo sympatyczną rodziną i ich przyjacielem, ubrała kurtkę i torebkę po czym wyszła. Niestety w domu była dopiero po godzinie, ale nic nie mogła na to poradzić. Julia siedziała na fotelu przed biurkiem, czytając książkę oraz delektując się zapachem świeczki. Z minutę na minutę powieki nastolatki stawały się cięższe, ale akcja tak bardzo ją wciągnęła, że nie chciała się od niej odciągnąć. Stało się tak, że zasnęła w niewygodnej pozycji w fotelu z książką, która na szczęście się nie zamknęła.

Metal Family FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz