Rozdział 3

250 9 5
                                    

Julę rano obudził dźwięk budzika nastawionego na godzinę szóstą. Niewyspana nie chciała wstać z łóżka, jednak magicznie się nic nie ogarnie, a autobus nie podjedzie pod dom jak w amerykańskich filmach. Chociaż trochę zmotywowana wstałą z łóżka, wzięłą wcześniej przygotowane ciuchy i skierowałą się do łazienki ubrać się jak i umyć twarz. Po wyjściu z łazienki poszła z powrotem do pokoju zrobić makijaż. Tym razem zrobiła trochę mocniejszy niż ma w zwyczaju. Nałożyła krem bb następnie korektor po czym po pudrowała twarz. Użyła różu na policzkach i spodzie nosa, rozświetlacz rozprowadziła po kościach policzkowych i również nosie. Brwi ułożyła transparentnym żelem. Czarne kreski, rozprowadzona czarna kredka na lini wodnej oka oraz na dolnej powiece i błyszczący cień rozprowadzony na górnej powiece. Usta pomalowała bordowym błyszczykiem. Przejrzałą się w małym lusterku i stwierdziła, że wygląda w miarę okej i może iść zrobić coś do jedzenia. Zrobiła kanapkę do szkoły jak i na teraz, po czym wróciła do pokoju. Do zjedzenia kanapki puściła sobie serial na netflixie. Gdy zobaczyła, że ma 15 minut na ubranie butów, kurtki i dojście na przystanek złapała się za głowę i szybko zbiegła do wyjścia. Ubrała glany, płaszcz, zarzuciła plecak na plecy i jak strzała wybiegła z domu oczywiście wcześniej zamykając go. Słuchawki oczywiście zagościły w jej uszach pozwalając jej odszyć się od innych i skupić się na śpiewanych słowach i na podkładzie muzycznym w tle. Na przystanku była około 3 minuty przed autobusem. Jadąc weszła na facebooka i zobaczyła, że ktoś wysłał jej zaproszenie, jak się okazało wysłał je Dee Shvagenbagen. Czyli tak na nazwisko miał chłopak z wczoraj, tylko bardziej zastanawiające jest dlaczego wysłał jej to zaproszenie jeśli widzieli się przez chwilę i to tylko przez zajęcia, na które przychodziła do jego taty. Chwilę się zastanawiała, jednak dodała go. Nie wiedziała co jeszcze zrobić z telefonem, więc schowała go do kieszeni. Nie zauważyła jakim cudem jest już prawie na przystanku, na którym miała wysiadać. Szybko się przyszykowała, bo wiedziała, że za chwilę będzie prawdziwy harmider, ponieważ dużo osób na nim wysiadało. Jak zwykle w tym temacie miała racje i została wypychana przez tłum i o mało nie podeptana co jest dosyć przerażające. Dziewczyna poszła do sklepu kupić sobie energetyka, gdyż już ledwo stała i jedyne na co miała ochotę to wrócić do domu i pójść spać, ale wiedziała, bowiem rodzice pozwalali jej zostać tylko wtedy gdy jest chora i oni stwierdzą, że na pewno jest chora. W szkole było wszystko jak zawsze. Później poszła do sklepu koło, którego jest przystanek. Nastolatka stała przed szafkami z pieczywem i zastanawiała się co wybrać. Nagle ktoś koło ucha Julii mówi " weź sobie pizzerkę, dobre są". Skąd kojarzy ten głos, więc stwierdziła, że odwróci się i zobaczy kogo głos kojarzy. Odwróciła twarz i zobaczyła Dee z delikatnym uśmiechem na ustach. Odwzajemniła uśmiech i postanowiła posłuchać rady chłopaka, więc wzięła sobie jedną pizzerkę na obiad. Pokierowała się w stronę działu z piciem z zamiarem wzięcia sobie, kolejnego energetyka w tym dniu, bo jej zapasy energii były na wysokim wycieńczeniu. Mimo, że była w sklepie i wszędzie wokoło ludzie chodzili nastolatce wydawało się, że ktoś idzie krok w krok za nią. Zatrzymała się, żeby wziąć sobie zupkę chińską do domu i ktoś na nią wpadł. Odwróciła się i znowu zobaczyła Dee tym razem z poważną miną. Chwile się wachałą, ale powiedziałą:

-Ty za mną chodzisz czy co?

-Nie, po prostu też idę na dział z piciem.

-Dobrze, przepraszam, że cię o to podejrzałam. - Mówi speszona dziewczyna.

-Nic się nie stało, każdy może się pomylić.

Po skończeniu wymawiania zdania szybkim krokiem poszedł do działu z piciem zahaczając ramieniem o ramie Julki prawie wywracając ją.

-Niby taki miły i mądrze się wypowaidał, a taki cham z niego wyszedł. Czy ja mu coś zrobiłam, że musi się tak do mnie wyrażać? Nigdy się nie dowiem jeśli się nie zapytam, jednak boję się, że znowu skończy się podobnie i będę się zadręczać tak samo jak teraz. - Pomyślała smutno nastolatka.

Poszła w końcu, aby wziąć sobie picie. Na szczęście Dee już nie było. Nie było jej na rękę, by za praktycznie każdym razem odstawiać takie sceny w miejscu publicznym. Wszystkie starsze osoby już swoim podejrzliwym wzrokiem patrzyły na mnie i szeptali między sobą najprawdopodobniej na jej temat, co było strasznie uciążliwe. Przechodząc pomiędzy jednym starszym małżeństwem usłyszała kawałek ich rozmowy na jak się okazało jej temat.

-Pamiętasz Anja jak za młodu, jeszcze zanim się zebraliśmy tak się kłóciliśmy? - Zapytał starszy mężczyzna.

-Oczywiście, nie wiem kiedy to nam minęło, a teraz jesteśmy małżeństwem od 20 lat z dorosłymi już dziećmi. Jak ten czas szybko leci, za raz to my powinniśm szykować się do pochówku.

Ta rozmowa dała dużo do myślenia dziewczynie, przez resztę dnia co jakiś czas do niej wracała i się zastanawiała jakby ona zareagowała na coś takiego.

Metal Family FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz