Wieczór trochę wstrząsnął mnie wiadomościom o napadzie,a noc przespałam dobrze.
Obudził mnie budzik.Otwarłam od niechcenia oczy popatrzyłam w stronę drzwi od balkonu.Byłam zdziwiona nie pamiętam, żeby w moim pokoju były drzwi do balkonu.Po chwili zaczęłam wspominać o tym. Jak najszybciej wstałam z łóżka podbiegłam do szafy otwarłam ją i zaczęłam szukać jakiegoś prostego ubrania,ale bez przesady, żeby nie wyglądałam jak jakiś żul. Wyszłam z pokoju. W łazience spojrzałam na siebie miałam włosy porozrzucane we wszystkie stronę.Przeleciało mi w myślach:"Ciekawie jak ktoś mnie zobaczy to nie zacznę od razu modlić się".Wyglądałam fatalnie, ale był plus nie miałam worków pod oczami. Umyłam twarz i t.d.Ubrałam się w sukienkę do połowy uda w kwiatki. Rozczesane włosy opadały mi lokami.
Nie malowałam się. Nie chciało mi się.
Weszłam na kuchnię.Tam była mama i coś sprawdzała w torebce.
-Cześć,ty już do pracy? -zapytałam się.
-Tak, za chwilę wychodzę.Życzę ci miłego dnia w nowej szkole.-odpowiedziała mi.
-Wzajemnie.
Usiadłam, a na stole był talerz z naleśnikami. Zaczęłam jeść.Kiedy skończyłam mama wyszła. Ja wbiegłam do pokoju.Szybko wzięłam torebkę i wyszłam jak najszybciej z domu.
Wchodząć do szkoły, widziałam wiele szafek, ale ja kierowałam się do gabinetu dyrektora, ale ja tak myślałam. Mi nie trzeba było podawać dokumenty.Mama podała ich online. Podeszłam do jakiegoś bruneta i zapytałam się:
-Ee...Cześć, nie wiesz może gdzie jest gabinet dyrektora?
-Cześć.Może Cię odprowadzę?
-Chętnie.Mam na imię Lily. A ty?
-Jackson.Miło mi.
Szliśmy obok siebie, kiedy nie podeszliśmy do gabinetu. Ja miło uśmiechnęłam się.
-Dzięki.
-Nie ma za co.
Zapukałam do drzwi, kiedy usłyszałam proszę, weszłam.
-Dzień dobry.Ty pewnie jesteś Lily Johnson?
-Dzień dobry.Tak, proszę pani.
-Tutaj twój rozkład zajęć i masz szafkę obok gabinetu mojego jako pierwsza że strony tej na lewo.
-Dziękuję, to ja już pójdę.
Kiedy wyszłam spojrzałam na rozkład pierwsza była matematyka pod numerem sali 25.
Zaczęłam szukać sali.Znalazłam ją po jakimś czasie przed dzwonkiem.Zaczęłam rozglądać się za nowym miejscem.Usiadłam w ostatniej środkowego rządu.
Zadzwonił dzwonek.Zaczęli zbierać się uczniowie i wszedła nauczycielka.
-Proszę o uwagę do nas dołączył dwie nowe uczenice.Proszę dhziewczynki wstańcie i przedstawcie się.-pani zaczęła miło uśmiechać się.
Ja wstałam z miejsca, ale pierwsza zaczęła ta dziewczyna.
-Cześć, jestem Klaudia Jones.Mam 16 lat i mieszkałam kiedyś w Los Angeles.
Ja nabrałam powietrza, żeby nie stresować się i zaczęłam opowiadać trochę o sobie.
-Cześć, jestem Lily Johnson.Mam też 16 lat i mieszkałam w San Francisco.
Szybko usiadłam, a wszędzie zaczęły się szeptać się.
-Ona z San Francisco?
-Z tego miasta gdzie są napady.
-Tam jest ta mafia"Odważna żmija"co zabija ludzi.
-Cicho.Dzisiaj będziemy...
Dalej nie słuchałam mi było wstyd za to , że ja też byłam w tej mafii.
Lekcja przedłużała się niemiłosiernie.
Wreszcie zadzwonił dzwonek i wybiegłam z klasy.
W toalecie popatrzyłam na slustro widząc swoją twarz.Czułam przepewniającą mnie siłę. Ja zamknęłam oczy i usłyszałam pęknięcie szkła, kiedy otwarłam ich zobaczyłam pęknięte lustro.Znów zamknęłam oczy usłyszałam trzask po otwarciu.Zobaczyłam lustro było jak nowe.Wyszłam z toalety i wyciągnęłam rozkład następnie była chemia.
-To będzie porażka.-powiedziałam cicho z zażenowaniem.
W rozkładzie pisało sala 20. Poszukiwania sali.Zakończyły się sukcesem. W sali zobaczyłam chłopaka i podeszłam do niego.
-Cześć,mam na imię Lily. Byłam z tobą na matematyce. -uśmiechnęłam się do niego.
-Tak,wiem.-odpowiedział mi chłodno. Później zadzwonił dzwonek i usiadłam przed nim. Nie odzywając się.Nie było tak źle na chemii.Nie wyszłam do odpowiedzi.Po lekcji podeszłam do szafki.Usłyszałam za sobą.
-Cześć, jestem Lydia Martin, a ty masz fajną sukienkę.
-Cześć, dziękuję.
-Chodź poznasz moich przyjaciół.-uśmiechała się.
-Okej.-odpowiedziałam nie pewnie.
Pociągnęła mnie, a ja szybko zamknęłam szafkę dopóki nie byłam za daleko. Wyszliśmy na dwór do stolika, gdzie siedzieli jej przyjaciele i nowo poznane mi dwie osoby.
-Kochani to Lily Johnson nasza nowa znajoma.
Odrazu odezwała się dziewczyna.
-Cześć,jestem Malia Hale. Miło mi.
-Hej.-odpowiedziałam.
Lydia odrazu zaczęła mi przedstawiać wszystkich.
-Ten chłopak co siedzi przed Malią Scott McCall około niego siedzi Stiles Stilinski przed nim siedzi ... -chciała mi już przedstawić ja jej przerwałam.
-Ja już go poznałam.-uśmiechnęłam się.
Każdy podczas przedstawiania siebie witali się. Pod koniec zajęć do mnie podszedł Scott i powiedział:
-Hej, pójdziesz na trening lacrosse?
-Z przyjemnością. -uśmiechnęłam się czując, że czerwienie się.
Na treningu siedziałam i zobaczyłam jakiegoś chłopaka, a on do mnie podszedł z uśmiechem.
-Cześć, ślicznie wyglądasz, jak się nazywasz, ja Theo Raeken.
-Cześć, dziękuję. Lily Johnson.-odpowiedziałam mu.
W między czasie u Scotta:
Zobaczyłem Theo około Lily.Poczułem jak tracę kontrolę nad złością. Do mnie podbiegł Stiles i zaczął mówić.
-Scott, co jest tracisz kontrolę?
-Na trybunach widzisz jest Theo rozmawia z Lily.
Stiles skierował wzrok na trybuny i usłyszałem.
-Musisz przestać, pomyśl o Allison.
Zamknąłem oczy.Myśląc o Allison.
-Nie działa, Stiles.
-K*rwa, nie wiem pomyśl o Lily.-powiedział zirytowany.
Myśląc o Lily. Odczuwałem jak powraca kontrol.
-Działa.-uśmiechnąłem się.
-To dobrze, ale nie wiem co ty w niej znalazłeś.Przecież kochasz Allison.-wspomniał Stiles.
Kiedy zabiłem gol. Spojrzałem na trybuny, a Lily uśmiechała się i krzyknęła.
-Dobrze, Scott.Niech będzie tak dalej.
Od Lily:
Rozmawiałam z Theo.Dopóki nie zobaczyłam jak Scott zabił gola.
Uśmiechnęłam się i krzyknęłam.
-Dobrze, Scott.Niech będzie tak dalej.
Po treningu jechałam ze Scottem i Stilesem w jego samochodzie. Wyszłam, zamykając drzwi.
-Pa, Scott, Stiles. Do jutra.-powiedziałam.
-Pa, Lily.-do mnie uśmiechnął się Scott.
-Tak,pa.-odpowiedział Stiles chłodno.
Weszłam do domu. Zjadłam kolację, doma jeszcze nikogo nie było. W pokoju odrobiłam zadania domowe i leżałam na łóżku. Po kilku minutach mi przyszło powiadomienie.Spojrzałam na telefon.Było to powiadomienie od Mamy:"Cześć, kochanie. Ja z ojcem musimy wyjechać na tydzień do innego miasta. Jak twój dzień? Kocham, Cię Mama."Odpisała jej.
"Cześć, rozumiem.Dzień był super.Kocham, Was."
Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki.
Później weszłam do pokoju. Zgasiłam światło i zasnęłam.Od autora
Dzisiaj jest trochę większy rozdział.
Pozdrawiam veronikaaok
CZYTASZ
Tajemnicza dziewczyna"ZAWIESZONE"
FanfictionDziewczyna po imieniu Lily Johnson. Miała pewną tajemnicę, którą nikomu nie zdradzała. Jak się potoczy jej los, kiedy przeprowadzi się do Beacon Hills? Czy zdradzi tajemnicę rodzinie? I jak ona jest związana z miastem San Francisco? ZAWIESZONE na n...