8.Rodzice w niebezpieczeństwie.

32 1 0
                                    

Podszedłem do niej i przytuliłem.
Ona nie sprzeciwiała się, a przytuliła się i zapłakała jak małe dziecko.
-Wszystko w porządku?-jak tylko podałem głos jej ręce bardziej zacisnęły się na mojej koszulce i powiedziała drżącym głosem.
-Nie.-powiedziała to bardzo cicho.-Ja nie chcę tego wszystkiego.
-Czego nie chcesz? -spojrzałem na nią nie rozumiejąc o czym mówi.
-Mafia w mieście, a kim jest ten członek nikt nie wie.-drżała cała.
-Będzie w porządku.-trochę zaczekałem, ale zadałem pytanie, które mnie cały czas nie pokoiło.-Czy ty jesteś tym członkiem?
Przestała już drżeć i odsunęła się ode mnie spoglądając na podłogę zapytała się cicho:
-Skąd taki pomysł?
Nie wiedziałem co powiedzieć, a mi się przypomniało.
*Tatuaż!Jej tatuaż! Gdzieś go widziałem, tylko gdzie?*
Spojrzałem na jej tatuaż.Mi się zdawało albo naprawdę żmija ruszyła się na chwilę.
-Tatuaż.
-Co? Nie rozumiem o czym mówisz?-ona podniosła głowę i spojrzała mi w oczy. Zobaczyłem tam zdziwienie, strach i coś takiego co nie mogłem określić.
-Twój tatuaż taki jak u członków mafii.
Dlaczego przeprowadziłaś  się tutaj ? Żeby zabić kogoś.-mój ton był złowrogi ona pewnie tyle już zabiła ludzi jednego przy tym na moich oczach.
-Ja... Tak byłam, ale ja tego nie chciałam.
-Hah...Nie chciałaś
-Tak ja mam w sobie jakby drugą siebie, która nie zna litości, a wstąpiłam ja tylko że względu na bezpieczeństwo moich bliskich.
Cała moja wrogość zniknęła.
-Druga ty? -zdezorientowany powtórzyłem odebrało mi mowę.
-Tak, wiem to dziwnie brzmi, ale ta mafia mi pomagała kontrolować moce znaczy się siebie...drugą siebie.
-Eeem  czy to znaczy, że oni pomagali ci ? moce...czekaj co?
-Tak, moce to... -zatrzymała się nie wiedząc co powiedzieć. Rozumiałem ją nie łatwo opowiadać o takim.
-Przedstaw co umiesz. -zaciekawiłem się.
Najpierw zdzwiła się, a później zamknęła oczy.Potem rozbiły się lustra i okna.Przestraszyłem się.
-Dobrze. Już rozumiem.
Ona otworzyła oczy, a wszystko powracało na miejsca.Szkło podniosło się i stało układać się. Patrzyłem na to jak zaczarowany.
-Wow. Jesteś niesamowita, ale co z twoją drugą?
-Ja próbuje to kontrolować, ale przy wielkich emocjach nie mogę.
-To że wszystkimi w bandzie takie jest? -spojrzałem na jej twarz ona nie płakała już, a miała lekki uśmiech na ustach.Kiwnęła głową.
-Każdy coś może robić innego, ale jak wychodzisz z mafii.Moce musisz ukrywać przed wszystkimi.
-Nie rozumiem.
-Tatuaż pomaga skryć moce przed ludźmi, a jak już nie jesteś tatuaż nie może ochronić.
-Okej.A kto o tym wie? Theo, Klaudia, tak?
-Ty pierwszy.-odwróciła trochę głowę.
Nie widziałem jej twarzy.
-Naprawdę? Nie spodziewałem się, a co z rodzicami?
-Też nie.Nie chciałam ich w to wplątać.
-Rozumiem.Becon Hills też ma takich osób na przykład Scott wiłkołak, Malia kojotołak, Lydia banshee, Jackson hybryda to znaczy wiłkołak i kanima w jednym, Theo jest chimerą.
-A ty?
-Jestem człowiekiem.
-Przepraszam.
-Nic się nie stało. Już przywykłem do tego, a co do...
Nie zakończyłem wybuchło coś. Chwyciłam Lily za rękę i pobiegłem z łazienki, ale przed był tylko ogień dlatego zapytałem się:
-Coś zmożesz zrobić?
-Nie, to jest ogień, który nie może pogadać nikt tylko ten kto go stworzył.
-Co? Jest taki ogień nigdy o nim nie słyszałem.
-To nie prosty ogień. On jest bardzo trudny do kontrolowania jest czarnomagiczny.
-Jak w Harrym Potterze?-zażartowałem, ale chyba mi nie wyszło.
-Nie czas na żarty.Znam tylko jedną osobę, która umie go wyzwać.-jej głos był cichy.
-No, no Lily.Dawno nie wiedzieliśmy się jak tam rodzice?-nie znałem tego chłopaka, ale Lily pobladła jak tylko on powiedział coś.
-Co ty tutaj robisz?-ledwo co stała na nogach tak drżała pewnie bała się go niezmiernie.
-Nie miłe powitanie.No nie o tym chciałem porozmawiać.-uśmiechnął się, a jego uśmiech był tak przerażający jakby dochodził do samych kości.On podniósł trochę rękę w naszą stronę.
Lily odrazu mnie pociągnęła za siebie. Chciałem zamienić się miejscami, ale cicho powiedziała:
-Nie zbliżaj się do nas albo zastosuję swój ogień.-jej głos był twardy jakby nie bała się niczego na świecie.
-No coś ty ja tylko chciałem cię zobaczyć i przekazać wiadomość.-jego uśmiech poszerzył się, a rękę opuścił, żeby wyjąć telefon i coś tam włączyć. Jak tylko on opuścił rękę ona mocniej chwyciła mnie za dłoń.
Po chwili dało się słyszeć głos z telefonu:
"Witam, witam Lily Johnson.Jak wiesz mafia zawsze była dla ciebie jak rodzina, a ty ją opuściłaś.No nie o tym będziemy rozmawiać. Wiesz ja bardzo tęsknię za tobą dlatego wracaj do nas-najpierw głos był trochę przygnębiony, ale potem.-albo twoi rodzice będą cierpieć za każdym razem jak będziesz odalać się od nas.
Pozdrawiam cię, twój kochany szef mafii"
Jak tylko ten zapis zakończył się chłopak schował telefon.
-Jaka twoja odpowiedź? -lekki uśmiech błąkał się na jego ustach.
-Nigdy.Wy po prostu robicie że mnie broń, ale jak tylko ja przestałam was słuchać się wy bierzecie mnie na manipulację.Może i moja moc będzie zawsze wykonywać wasze rozkazy jak mały szczeniak.Ja nigdy.-uniosła głowę na potwierdzenie swoich słów.
*Najlepszy czas,żeby wkroczyć*
-Twoja moc to druga ty?- byłem rozkojarzony tym faktem.
-Tak.-cicho odpowiedziała nie spuszczając z tego chłopaka wzroku.
-Żal.Twoi rodzice zginą nie wiedząc o co chodzi.Ups oni już wiedzą.-na początku jego wypowiedzi głos był przygnębiony, ale na końcu był wesołym.
-Stiles.Odejdź!
-Nie zostawię cię,może cię zabić.
-Posłuchaj się swojego chłopaka.Mówi prawdę.
-Stiles.Odejdź!
-Ale... -nie dała mi zakończyć.
-ODEJDŹ!!!
Odeszłem do drzwi prowadzące do łazienki.
Po chwili około Lily pojawił się silny wiatr, który wszystko zniszczył co stanęło mu na drodze.
Ten chłopak tylko patrzył na wiatr, ale rękę podniósł i wszystko co było w jego zasięgu poleciało w stronę Lily.Dlatego wykrzyknąłem:
-Lily.Uważaj!-byłem przerażony tym wszystkim tyle informacji.
Przed moimi oczami pojawiły się mroczki ostatnie co zobaczyłem to jak wiatr wszystkie rzeczy lecące w stronę Lily zniszczył, a ona była bez ran, dlatego uśmiechnąłem się lekko i oddałem się w objęcia ciemności. Opadając na podłogę.

𝕆𝕕 𝕒𝕦𝕥𝕠𝕣𝕒:
𝔻ł𝕦𝕘𝕠 𝕟𝕚𝕖 𝕨𝕔𝕙𝕠𝕕𝕫𝕚ł𝕒𝕞 𝕟𝕚𝕖 𝕞𝕚𝕒ł𝕒𝕞 𝕡𝕠𝕞𝕪𝕤ł𝕦 𝕚 𝕡𝕣𝕫𝕪 𝕥𝕪𝕞 𝕥𝕒 𝕨𝕠𝕛𝕟𝕒. 𝕁𝕖𝕤𝕥𝕖𝕞 𝕌𝕜𝕣𝕒𝕚𝕟𝕜ą 𝕠𝕘ó𝕝𝕟𝕚𝕖, 𝕒𝕝𝕖 𝕞𝕚𝕖𝕤𝕫𝕜𝕒𝕞 𝕨 ℙ𝕠𝕝𝕤𝕔𝕖.

ℙ𝕠𝕫𝕕𝕣𝕒𝕨𝕚𝕒𝕞 𝕧𝕖𝕣𝕠𝕟𝕚𝕜𝕒𝕒𝕠𝕜.

Tajemnicza dziewczyna"ZAWIESZONE"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz