Spacer//6//

113 7 3
                                    

Per. Hinaty
Kageyama zaprosił mnie na spacer, co było dla mnie dość dziwne, ponieważ on za mną nie przepada... Albo nie przepadał, nie wiem sam. Ale no cóż, po zjedzeniu śniadania udałem się do łazienki wziąć szybki prysznic, zapominając ubrań, w sumie potem jak wyszedłem z pod prysznica miałem tylko bokserki, więc w nich poszedłem szukać ciuchów.

Per. kageyamy
Kiedy krewetka przyszła w samych bokserkach zarumieniłem się delikatnie, nawet nie wiedząc czemu.

--Em... Hinata ubierz się.

--Przecież szukam ubrań nie widać?

--Widzę, widzę.

Per. Hinaty
Niestety podczas moich poszukiwań znalazłem tylko skarpetki i spodnie.

--Em... Borówko... Nie mam żadnej podkoszulki nigdzie... - popatrzyłem na chłopaka

--Mam Ci dać swoją? Będzie trochę za duża, ale chyba nie ma innego wyjścia.

--No dobra.. - I tak o to skończyłem w koszulce kageyamy i udaliśmy się na ten jakże długi spacer, nie wiedząc co nas czeka.

Per. Kageyamy
No i ruszyliśmy... Na początku zaszłem do jakieś kwiaciarni i kupiłem mu róże. Taką ładną czerwoną, którą włożyłem mu ładnie we włosy. Idealnie tam pasowała. Hinata się nie co zarumienił, ale nie przeszkadzało mi to. Ja tylko się uśmiechnąłem.

--Krewetko, uroczo wyglądasz z tą różą, a Twoje rumieńce jeszcze bardziej dodają ci uroku.. - powiedziałem patrząc na niego i po chwili pocałowałem go delikatnie w policzek.. Gdy to zrobiłem ten się jeszcze bardziej zarumienił.

--D-dziękuję.

Per. Hinaty
Byłem prawie że cały czerwony, ale jakoś się tym nie przejąłem.. Najbardziej ucieszyło mnie to że Kageyama dał mi komplement i jeszcze dał mi buzi w policzek. Jestem chyba najszczęśliwszym chłopakiem na ziemi mając takiego przyjaciela... Właśnie... Szkoda że to tylko przyjaciel, skoro ja do niego tyle czuje.. Ale no cóż...

--Borówko? Gdzie teraz pójdziemy? - zapytałem patrząc mu w jego granatowe ślepia.. Myślałem że się w nich utopię... Są naprawdę piękne

--Wiesz co, może zróbmy jakieś zakupy, wróćmy się po kocyk do ośrodka i pójdźmy gdzieś w ciche miejsce... Gdy tu jechaliśmy widziałem polankę jest tam rzeczka. Ładnie tam jest..

Przez chwilę nic nie odpowiedziałem bo zapatrzyłem się w jego oczy gdy ten mnie szturchnął oderwałem się

--Dobrze, Kageyama. Pójdźmy tam.

Per. Kageyamy
Po tym wszystkim co wymieniłem, zrobiliśmy to i udaliśmy się na tą polankę. Było tam naprawdę ładnie. Rozłożyłem kocyk przed rzeczką i usiadłem na nim. A obok mnie ta krewetka. Jego włosy rozwiewał delikatny letni wiatr. Zarumieniłem się wpatrując w niego. Ja nic do niego nie czułem, jednakże był naprawę uroczy. Jeszcze ta róża z przed kilkunastu minut którą miał we włosach. Cóż za rozkosz.. Znaczy co? O czym ja do cholery myślę! Po chwili z mojego zamyślenia wyrwała mnie ta krewetka.

--Um... Kageyama... Zamyśliłeś się chyba.

--Ugh... Tak pchełko moja. Przepraszam. - odgarnąłem delikatnie kosmyki jego włosów, które nachodziły mu na oczy.

--Nie musisz przepraszać..

--No dobrze..

Per. Hinaty
Byliśmy tam cały dzień. Zjedliśmy prawie wszystko, a w pewnym momencie zasnąłem.. Nawet nie wiedziałem kiedy, ale granatowo-oki mnie przytulił, a ja się przez sen wtuliłem. Po długim czasie, gdy było już ciemno usłyszałem dosyć łagodny głos. Był to Kageyama, który mnie budził.

--Kreweteczko, wstajemy. Musimy już wracać jest późno.

--Dobrze, dobrze.. -

w tym momencie ruszyłem się, tak że nasze usta się złączyły w dosyć długim pocałunku.. Nie wiedziałem co czuć w tej chwili.. Było cudownie wiatr rozwiewał jego czarne włosy. Gdy ten położył swoją dłoń na moim policzku. Poczułem ciepło na sercu. Pocałunek zrobił się bardziej czulszy, nawet nie wiedziałem dlaczego. Może on też mnie kocha?

Per. Kageyamy
Kiedy zabrakło mi powietrza, odkleiłem się delikatnie patrząc mu w jego czekoladowe oczy. Gdy byłem obok niego przez moje ciało przechodziło jakieś ciepło, serce biło mi szybciej na samą myśl o nim . W pewnym momencie przypomniałem sobie że mieliśmy iść. On był cały zarumieniony, a ja delikatnie. Lecz zacząłem się zbierać. Wróciliśmy dosyć późno, ale nikt się tym nie przejął. Kiedy mieliśmy się położyć spać w hotelu, ja położyłem się obok Hinaty przytulając go.

--Dobranoc krewetko moja.

--Um.. Dobranoc Kageyama.. Kocham cię...

Szepnął do mnie rudowłosy. Uznałem że tylko się przesłowił lub z kimś mnie pomylił. Po długim czasie zasnąłem w niego wtulony. Prawdopodobnie to tej nocy zrozumiałem, że go kocham, ale ignorowałem tą miłość i dalej to robię, tylko dla głupiego zakładu.

"To miał być tylko zakład.. "//kagehina//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz