Rozdział 3

123 14 9
                                    

Kiedy obmyłem się z całej krwi i zastąpiłem jej zapach swoimi ulubionymi perfumami wróciłem do gabinetu zakładając spokojnie jeden z najlepszych garniturów, który idealnie na mnie leżał. Właśnie, kiedy poprawiłem przed lustrem kołnierz koszuli i zapinałem guziki w marynarce, do mojego gabinetu zawitał sam Ares.

Cóż nie wyglądał na zaskoczonego tym, iż wiem, że jest w piekle. Miałem na tyle potężne moce, by wyczuć jego obecność nawet po całej nocy mordowania ludzi i przeskoków w czasie z samą panią śmierci, Kali.  Zmierzył mnie nienawistnym wzrokiem od progu i nie pytając zajął miejsce przy moim biurku.

Moja obojętność również mu jak widać nie przeszkadzała. Najwyraźniej nie czuł żadnego strachu przed moją osobą i tu właśnie popełniał największy błąd. Pamiętałem czasy, gdy był dla mnie prawie jak brat, ale te czasy dawno minęły odkąd zaczął on sypiać z moją żoną.

Teraz jednak nie czułem zazdrości o nią. No dobrze, może odrobinę mnie to kłuło od środka. Tęskniłem za tą Kate, która patrzyła teraz na niego tak jak kiedyś patrzyła tylko na mnie, ale nie mogłem już jej odzyskać. Za to mogłem ją ochronić przed błędem jaki chciała najwyraźniej popełnić, tylko i wyłącznie z miłości do Aresa.

–Nieźle narozrabiałeś –odezwałem się, po dłuższej chwili przerywając dziwną ciszę między nami.

–Doprawdy? –zapytał bezczelnie, mierząc mnie wzrokiem.

–Nie da się ukryć, ale spokojnie niebawem spotka Cię za to kara –przyznałem z zimnym wyrachowaniem. Chwyciłem karafke z whisky nalałem jej sobie do szklanki.

–To ukaraj i dajmy sobie spokój z dalszą rozmową. Nie mogę na Ciebie patrzeć – warknął. Wiedziałem, że jest jednym z tych istot, które nie przejmują się swoim losem. Dlatego, kiedy wstał, by ruszyć do drzwi przeszedłem do sedna.

–Jak myślisz co spotka Kate, jeśli poinformuję niebo o waszym romansie ? – zatrzymał się w pół kroku i wciąż stojąc do mnie tyłem zacisnął dłonie w pięści. –Dalej dajesz mi wolną rękę co do kary jaką ci wyznaczę?– zapytałem oschle, a on odwrócił się i ruszył na mnie pełen furii. Jednym machnięciem dłoni powaliłem go na ziemię dając do zrozumienia, że wrócił dawny Lucyfer, który zacznie nowe porządki.

–Jeśli to zrobisz to zabije Cię słyszysz?!!!–wygrażał mi wciąż powalony do parteru.

–Nie zrobię tego tylko pod jednym warunkiem i słuchaj, bo dwa razy nie zamierzam się powtarzać– mruknąłem patrząc na niego z pogardą. –Zerwiesz wszelkie kontakty z Kate i nigdy więcej nie udasz się  na ziemię– spojrzał na mnie po raz pierwszy z innym wyrazem twarzy niż wściekłość i nienawiść. Rozbawiło mnie to, gdy ujrzałem w nich przerażenie.

–Wiesz, że nie umiem bez niej żyć – wyszeptał.

–Wiem, ale ona musi żyć bez Ciebie, rozumiesz ?

–Nie dam rady,  nie potrafię z niej zrezygnować –odparł cicho.

–Ares, do kurwy nędzy, jeśli Gabriel się dowie o waszym potajemnym romansie to ona za to zapłaci najwyższą cenę. Archanioły obedrą ją z szat traktując nie lepiej niż najtańszą dziwkę, a potem publicznie pozbawią ją skrzydeł i zrzucą do piekła, a po tym wszystkim nie będzie już szczęśliwego zakończenia, bo ona nigdy więcej nie spojrzy na Ciebie bez bólu w oczach !!!– wrzasnąłem.

Nawet nie wiem od kiedy w drzwiach stała Lilith przysłuchując się całej rozmowie. Mogła mi przerwać i zrobić coś, by pomóc Aresowi, ale nie zrobiła tego, co świadczyło o tym, że się wyjątkowo ze mną zgadza.

–Ares co ty najlepszego wyprawiasz, co?– jej głos wypełnił pomieszczenie. Pozwoliłem mu wstać, a on spojrzał na rudowłosą i nic nie odpowiedział. – Wojny na ziemi. Rozlew niewinnej krwi, a teraz jeszcze romans z anielicą? Wiesz czym to jej grozi? Rozumiem, że ty nie obawiasz się żadnej kary, ale co z nią? Pozwolisz, by zniszczyli jej duszę? Pozbawili skrzydeł tak jak kiedyś Ciebie?!! Zapomniałeś jak to boli? Zapomniałeś jakie to uczucie, kiedy zostaje ci tylko płacz i mrok?!!

Między niebem, a piekłem Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz