** Kate **
Kiedy weszłam z Gabrielem do kawiarni obok gmachu niebios spojrzenia wszystkich skierowały się w naszą stronę. Czułam się tutaj jak w potrzasku. Zupełnie jak intruz na cudzej ziemi. Momentalnie się spięłam, ale właśnie wtedy Gabriel położył dłoń na moim ramieniu. Spojrzałam na niego, a kiedy się uśmiechnął nie umiałam oderwać od niego wzroku. Poczułam jak się rumienię, więc szybko spuściłam głowę.
Przesunął dłoń z mojego ramienia na plecy i poprowadził do stolika, który najwyraźniej był dla niego tam zawsze przygotowany. Szepty wokół nas narastały, ale on jakby nie zwracał na to uwagi. Machnął ręką w stronę baru i po chwili niska anielica o blond włosach niczym jak u roszpunki przyjęła nasze zamówienie.
–Jak ci się podoba w niebie?– zapytał, a ja nim zdołałam się powstrzymać westchnęłam. Potem zaś uśmiechnęłam sztucznie starając sprawiać wrażenie wyluzowanej.
–Świetnie, jest po prostu nieziemsko –przyznałam starając się nie patrzeć wprost w jego oczy.
–Nie jest łatwo, co?– zapytał jakby znając odpowiedź. Spojrzałam mu w oczy i ujrzałam zrozumienie.
–A mogłoby być? Jestem marnej jakości anielicą, która do niedawna jeszcze siedziała na piekielnym tronie, wszyscy tutaj traktują mnie jak bombę z opóźnionym zapłonem, a ty w dodatku pozwoliłeś, by mój wnuk otrzymał po narodzeniu imię Lucifer. Naprawdę mam się z czego cieszyć –wreszcie pozwoliłam sobie na szczerość.
–Chyba nie pałasz do mnie zbyt dużą sympatią,co?
–Nic do ciebie nie mam Gabrielu, ale udawanie, że wszystko jest jak najbardziej na swoim miejscu, kiedy czuje się jak egzotyczne zwierzątko u twych stóp przestaje mi się podobać. Wiem, że pewnie nie masz złych zamiarów, ale jak widzisz nikt mnie tu nie akceptuje, a twoja obecność u mojego boku stwarza jeszcze większą odrazę u tych istot– przyznałam i upiłam łyk kawy spoglądając za okno, gdzie rozpościerał się widok na gigantyczny ogród usiany niesamowitymi rodzajami kwiatów.
–Musisz czuć się bardzo samotna – przyznał nagle. Prychnęłam i spojrzałam na niego z rozbawieniem.
–Co ty możesz wiedzieć o samotności?– zapytałam, a tym razem to on spojrzał w okno milcząc.
–Coś tam wiem – odparł po chwili jakby pół tonu ciszej.
–Przecież wokół ciebie wciąż jest tyle ludzi. Uwielbiają Cię, wiedzą co lubisz, traktują prawie jak Boga.
–Tak to prawda, ale nikt z tych ludzi nie jest szczery. Wszystko to jedna wielka gra. Zaszczyty, rozmowy i potakiwanie, bo cokolwiek bym nie powiedział każdy z nich przyzna mi rację – odparł i westchnął ciężko.
–Męczy Cię sława? Kryzys gwiazdy?– zapytałam i choć nie tego się spodziewałam ujrzałam lekki smutek na jego twarzy. Nie odpowiedział, a mi zrobiło się trochę głupio.
Westchnęłam i po dłuższej chwili milczenia dodałam ciche –Przepraszam. Chyba mam dzisiaj nie najlepszy humor – Gabriel skinął głową. –Naprawdę czujesz się samotny? Przecież jest wokół tyle osób z którymi możesz porozmawiać. Co z Razjelem? Rafaelem czy Michałem? Przecież to tak jakby twoi bracia czy coś–Owszem, ale mają swoje cele, obowiązki i gdybym pokazał im swoją słabość jak fakt, że w tym wielkim gmachu czuje się jak więzień, zaraz zaczęliby knuć przeciwko mnie, by zająć moje wysokie stanowisko. Niebo wcale nie jest takie miłosierne jak mówią. Trudno mi to przyznać, ale sam podświadomie dawałem szansę na podejście się Lucyferowi, bo chyba chciałem, żeby coś się zmieniło, a może nawet chciałem upaść.
CZYTASZ
Między niebem, a piekłem
FantasyKate trafia do nieba wraz z synem i bratem po tym jak zostaje wybawiona. W piekle pozostaje jednak jej ukochany Ares, dawny bóg wojny, który nie umie się pogodzić z tym, że ją stracił. Anioły bowiem nie mogą wchodzić w bliskie relacje z mieszkańcam...