Siedziałam po cichu w samochodzie, i patrzyłam jak mijamy rużne budynki drzewa i krzewy. W samochodzie grało radio, i leciała w nim jakaś lipna piosenka, a natomiast ja ciągle siedziałam wpatrzona w szybę. Nigdy nie byłam osobą głośną, nie chadzałam na imprezy, ani też nie chodziłam na spotkania z przyjaciółmi. Zawsze wolałam czytać książki w jakimś końcie, i nie nawidziłam się wyróżniać. Zawsze byłam i zawsze będę typem kujonki. W szybie odbijał się mój wizerunek. Byłam chuda, miałam brązowe włosy i zielone oczy, oraz wystające kości policzkowe. Za kierownicą siedział mój ojciec, a obok niego moja mama. Zaś obok mnie siedziała moja siostra Rosie. Ros ( Bo tak nazywałam moją siostre w skrucie ) Miała ciemne włosy i szare oczy, które odziedziczyła po mamie, zaś ja miałam oczy po tacie. Po chwili odezwał się tata, który był typem żartownisia. ( Nie żeby to mu zbytnio wychodziło... Ale... )
- Żaby, a wy co takie ciche... Co ??
- To nie moja wina !!! Ness nie chce się wogóle odezwać !!! - No i oto jest... Moje słynne przezwisko... Ness to skrót od Vanessy, pamiętam tylko że wymyśliła mi je Claudia, czyli moja najlepsza przyjaciółka.
- A odczep ty się ode mnie... I się nie drzyj na cały samochód.... - Powiedziałam poirytowana, a w dodatku miałam dużego stresa... W końcu... Szłam do nowej szkoły.... Czyż nie ??? Ros zrobiła obużoną minę, i zaczeła się skarżyć mamie.
- Mamo, weź jej coś powiedz!!! - Kobieta spuściła głowę.
- Czy możecie się choć przez chwilę nie kłucić. - Powiedziała zmęczona kobieta.
- To nie ja !! To wszystko wina Ness !! - Wykrzykneła Ros, a ja za to spiorunowałam ją wzrokiem. Ros zrobiła obużoną minę i wlepiła oczy w szybę. Moim wzrokiem potrafiłam przestraszyć każdego, bez wyjątku. Reszta drogi mineła nam w ciszy. W końcu dojechaliśmy na miejsce, a tata zaparkował samochud. Powoli się wygramoliłam z pojazdu. Właśnie przed szkołą zaparkował autobus, i wysiadło z niego pełno dzieciaków. Zajebiście !!!! Szłyszałam że ta szkoła ma wielu uczniów, ale nie aż tylu !!! Mam nadzieję że moja klasa będzie dość mała. Po chwili moją uwagę przyciągnął jakiś brunet, który darł mordę na całą szkołę. Przez chwilę miałam ochotę podejść walnąć go i powiedzieć żeby się zamknął, ale nagle podszedł do niego jakiś blondyn i walnął go w ramię, po czym coś do niego powiedział i spiorunował go wzrokiem. Blondy był dość przystojny, ale ja wolałam pujść za rodzinką. Ostatni raz spojrzałam na blondyna i ruszyłam wraz z rodzicami do pokoju dyrektorki.