Rozdział 6 - Vanessa

40 2 1
                                    

Siedziałam po cichu w gabinecie pielęgniarki i przyglądałam się nieprzytomnej Caro. Pielęgniarka powiedziała że powinna się niedługo obudzić. Po chwili usłyszałam że drzwi od gabinetu się otwierają. W drzwiach stanęła Pielęgniarka.
- Dzień dobry... Vanessa prawda ? - Zapytała spokojnie kobieta.
- Tak... Ale prosze mi mówić Ness. - Powiedziałam prawie że szeptem. Kobieta serdecznie się do mnie uśmiechnęła pokazując szereg białych zębów.
- Ja jestem Catelin Przychodzińska, i jak zapewne już zaówarzyłaś, pracuję w szkole jako pielęgniarka. - Wytłumaczyła Kobieta. Pani Catelin była wysoką blondynką o karmelowych oczach, i była naprawdę śliczna.
- Pani Przychodzińska... - Zaczęłam lecz kobieta mi przerwała.
- Aaa... Wystarczy Pani Cate. Tak mnie wszyscy nazywają. - Spojrzałam lekko zaskoczona na Panią Przycho... Nie... Na panią Cate, i pokiwałam twierdząco głową.
- Dobrze, Pani Cate. - Kobieta rozpromieniała. Było widać że lubiła jak uczniowie ją tak nazywali.
- W karzdym razie... - Zaczęłam.
- Co będzie z Caro ? - Zpytałam. Pani Cate lekko się uśmiechnęła.
- Nie długo powinna się obudzić, więc nie ma powodów do zmartwień.
- To dobrze... - Powiedziałam, a w mojim głosie było słychać ulgę.
- Ty naprawdę polubiłaś Caro... Mam rację ? - Zapytała kobieta.
- Tak... W życiu miałam tylko jedną przyjaciółkę, która nazywała się Claudia, a Caro bardzo mi ją przypomina, i jest naprawdę miła więc... Poprostu nie da jej się nie lubić. - Uśmiechnęłam się delikatnie.

Przez dłuższą chwilkę rozmawiałam z panią Cate na różne tematy, lecz nasza rozmowa została przerwana ponieważ ktoś zastukał do drzwi gabinetu.
- Proszę. - Powiedziała Pani Cate, a drzwi do gabinetu się otworzyły i stanął w nich blondyn, który chodził razem ze mná do klasy.
- Przepraszam, ale przyszedłem zobaczyć co z Caro. - Powiedział po cichu chłopak.
- Proszę... Śmiało... Wchodź Look... Wchodź... - Zachęcała go Pani Cate. Kiedy chłopak wszedł po cichu zamknął za sobą drzwi. Po chwili ciszę która panowała w pokoju przeciął dzwonek telefonu komurkowego, dochodzący z kieszeni Pani Catelin.

- Och... To wasza wychowawczyni. Zostańcie z Caro a ja za parę minut wrócę. - Ja i Look pokręciliśmy potwierdzająco głowami a pani Cate, po cichu wyszła z pokoju.
- Hej... - Zaczął nieśmiało chłopak.
- Mam na imię Look. Przez to całe zamieszanie nie mieliśmy okazji pogadać... - Mówił puł szeptem by nie zbudzić Caro.

- Hej... Jestem Vanessa. - Przedzstawiłam się nieśmiało, na co chłopak się uśmiechnął.

--------------
Hejo ! Sorki ale rozdział krótki i pisany na szybko z powodu braku czasu, ale jest. Przepraszam za błędy które na pewno się pojawią. Postaram się by następny rozdział był dłuższy. Mam nadzieję że wam się spodoba. A tym czasem do poczytania !!!
Pysia18 =^-^=

Tam Gdzie Grają SkrzypceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz